Dziewczyny się nie wstydzą, chłopaki się nie śmieją

Artykuły

Paczyna. Wieś w powiecie gliwickim na Górnym Śląsku. W miejscowości znajduje się niewielka szkoła. Wielka jednak ambicjami, pomysłami i dbałością o uczniów. Na szkolnym fanpage’u czytamy – "Jesteśmy szkołą o środowiskowym charakterze. Łączymy tradycję z nowoczesnością". I to prawda.

Mam okres i (nie)mam się czego wstydzić

Podstawówka z Paczyny jako jedna z pierwszych w kraju podjęła ważny temat – obecności środków menstruacyjnych dla dziewcząt w szkole. Inicjatywa "Toaleta młodej damy" bardzo się rozrosła. Tak bardzo, że szkoła zakwalifikowała się do I edycji programu "Podpaski w szkole dla każdej dziewczyny".

Dziś inicjatorki pomysłu – nauczycielka Agnieszka Kural i dziewczęta z Samorządu Uczniowskiego szkoły w Paczynie śmiało mogą udzielać porad na temat tego, jak rozmawiać o intymnych sprawach. I mają pełne prawo do tego, by wypowiadać się o wprowadzaniu rozwiązań systemowych, takich jak te proponowane w kampanii "Tak dla podpasek". Z doświadczenia wiedzą, jak to się robi i jakie efekty przynosi.

I właśnie o tym, jak wprowadzone inicjatywy wpłynęły na funkcjonowanie uczniów i nauczycieli w szkole, mówi nam inicjatorka akcji – Agnieszka Kural.

Rozmowa z Agnieszką Kural, nauczycielką SP w Paczynie:

Agnieszka Jarosz: Jakie problemy związane z menstruacją wciąż napotykają uczennice w szkołach i dlaczego dostęp do środków menstruacyjnych jest tak istotny?

Agnieszka Kural, nauczycielka SP w Paczynie: Zgodnie z niedawno opublikowanymi przez Kulczyk Foundation danymi dotyczącymi ubóstwa menstruacyjnego w Polsce są szkoły, w których dziewczyny nie uczęszczają na zajęcia, gdy mają menstruację, bo po prostu nie stać ich na zakup środków higienicznych albo o nich zapominają.

Na szczęście w naszej szkole jest inaczej. Zanim pojawił się program "Podpaski w szkole dla każdej dziewczyny", uczennice działające w Samorządzie Uczniowskim wyszły z inicjatywą, by w naszej szkole pojawiły się środki higieniczne. Chciały, by to było tak naturalne, jak papier toaletowy w łazienkach. Powstała wówczas inicjatywa "Toaleta młodej damy", która okazała się bardzo dobrym rozwiązaniem.

Dlaczego dostępność w szkole środków higienicznych dla dziewcząt jest tak ważna? Bo uczennice są w okresie dojrzewania, dopiero wchodzą w dorosłe życie i czują się skrępowane, gdy miesiączka pojawia się niezapowiedzianie. Wiadomo, w początkowej fazie menstruacja często jest nieregularna i bywa, że dziewczęta są zwyczajnie nieprzygotowane na takie zdarzenie. No i wtedy pojawia się wstyd i obawa, że ktoś zauważy ubrudzone ubranie.

Jakie efekty przyniosła szkolna inicjatywa uczennic oraz realizowany w waszej placówce program "Podpaski w szkole dla każdej dziewczyny"? Jak wpłynął on na funkcjonowanie dziewcząt w szkole?

Specyfika naszej szkoły polega na tym, że uczniowie otwarcie mówią o swoich problemach. Wszystkie kwestie zgłaszają opiekunowi SU, a dyrekcja jest otwarta na propozycje, bo chce, by dzieci czuły się komfortowo, również w sferze dotyczącej intymności. To bardzo dobrze wpływa na funkcjonowanie uczniów w szkole, w tym właśnie dziewcząt, a także na nauczycieli, którzy realizują zajęcia na przykład z wychowania fizycznego.

W moich czasach problemem było powiedzenie nauczycielowi, że jest się niedysponowanym. Nawet mimo otwartości samego nauczyciela zawsze istniała bariera, bo często trzeba było to zrobić w grupie, w której byli też chłopcy. Bywało więc, że uczennice tłumaczyły nieuczestniczenie w zajęciach brakiem stroju.

Dlatego gdy sama rozpoczęłam pracę w szkole i dostałam wychowawstwo w klasie czwartej, od razu na pierwszej godzinie wychowawczej poinformowałam, że zarówno ja, jak i inne koleżanki nauczycielki dysponujemy środkami higienicznymi i jeśli zajdzie taka potrzeba, uczennice mogą przyjść do pokoju nauczycielskiego lub do sekretarki i poprosić o podpaski.

A jak realizacja programu wpłynęła na relacje między uczennicami i uczniami? Czy dziś chłopcy traktują temat menstruacji poważnie i bez zażenowania?

W tej chwili przyznanie przy kolegach, że "jestem niedysponowana" nie jest już żenujące. Chłopcy przyjmują to zupełnie naturalnie, nie śmiejąc się z tego ani nie komentując. Na godzinie wychowawczej też otwarcie mówią o sprawach związanych z menstruacją. Nie dzielimy więc klasy na grupy, żeby "tylko chłopcy nie słyszeli". Dzięki temu udaje nam się wspólnie omawiać naprawdę ważne sprawy. Co ciekawe, nawet chłopcy uczulają dziś nas, nauczycieli, na kwestie menstruacyjne i mówią – "proszę pana/pani ona dziś jest niedysponowana, niech sobie odpocznie, my to za nią zrobimy". Stali się empatyczni, wyrozumiali, a miesiączka jest dla nich sprawą zupełnie naturalną. I właśnie o to chodziło.

"Toaleta młodej damy" w SP w Paczynie. (materiały partnera)

Dla dziewcząt natomiast poczucie wstydu, niemal "wdrukowane" w proces dojrzewania i menstruacji, przestało istnieć. Wolontariuszki, które są odpowiedzialne za zapewnienie koleżankom środków higienicznych, w jednej z klas mają ich zapas i bez problemu po nie sięgają i przekazują innym. Nie chowają podpasek, nie kryją się z nimi, bo nie boją się już dziwnych reakcji, uśmieszków czy żartów. Te akcje mocno zmieniły zarówno uczniów, jak i dorosłych.

Jak uczniowie zareagowali na inicjatywę "Toaleta młodej damy" oraz dyspensery na podpaski? Czy program pomógł w rozpoczęciu dyskusji na temat menstruacji i potrzeby intymności w toalecie?

Inicjatywa rozrasta się i obejmuje kolejne roczniki wchodzące w okres dojrzewania. Pojawiają się kolejne działania dotyczące intymności w toaletach, woreczków na zużyte środki itp. Dzięki temu wywołany został także temat intymności w ubikacjach dla dziewcząt i chłopców. Duże znaczenie ma dla nich intymne bezpieczeństwo, chcieliby, by było wiadomo, czy dana ubikacja jest zajęta czy też nie. Akcje dotyczące menstruacji uruchomiły w nich myślenie o sobie, o zapewnieniu sobie komfortu psychicznego oraz poczucia intymności. W szkole uczniowie spędzają bardzo dużo czasu i ważne, by dobrze się w niej czuli.

Jak ocenia pani znaczenie edukacji na temat menstruacji w szkołach? 

Zapewnienie dobrego klimatu w szkole zależy od uczniów, nauczycieli i dyrekcji. Znaczenie ma także to, co uczeń wynosi z domu. Ważne jest więc, czy na takie tematy rozmawiało się w domu, czy też nie. Im częściej rodzice traktują te tematy jako naturalne, tym większa jest otwartość uczniów i chęć do dyskusji. Jak wiemy, nie każdy z nas potrafi bez skrępowania rozmawiać z młodymi ludźmi na intymne tematy. W każdej szkole są więc uczniowie, którzy chcą podejmować poważne kwestie w rozmowie, ale są też tacy, którzy się wycofują, gdy mowa o intymności. Dla nich wciąż są to kwestie nie do przejścia.

Dlatego też edukacji i upowszechniania wiedzy nigdy za dużo. Myślę, że tego typu programy pomagają zrozumieć, że edukacja to nie tylko przedmiot szkolny, ale wiele innych kwestii społecznych i życiowych. Dany temat nie jest tylko kolejnym rozdziałem, który analizujemy w czasie zajęć. Przeniesienie tematu na sferę emocji pozwala na jego pełniejsze zrozumienie i daje lepszy efekt. Poza tym naszymi działaniami jesteśmy w stanie pomóc nauczycielom prowadzącym zajęcia z przygotowania do życia w rodzinie i otworzyć szersze pole do dyskusji na tematy intymne. Trudne, ale niezbędne.

Czy wciąż potrzebujemy zmian systemowych dotyczących placówek oświatowych? Mam tu na myśli ustawę o darmowym dostępie do środków menstruacyjnych w szkołach.

Gdy wprowadzono obowiązek montażu instalacji do ciepłej i zimnej wody w kranie, umieszczenia w toaletach jednorazowych ręczników czy papieru toaletowego, nikt się na tym nie zastanawiał, taka była potrzeba. Dla mnie dostępność w szkołach środków higienicznych dla dziewcząt, zwłaszcza młodych, które nie są w stanie kontrolować własnego ciała, planować, które nie są przygotowane na różne sytuacje i mają prawo zapomnieć o posiadaniu przy sobie środków, jest obligatoryjna.

Postawmy się w sytuacji młodej kobiety. Wchodzi do toalety i okazuje się, że dostała krwawienia. Nie ma przy sobie żadnych podpasek i boi się wyjść z kabiny, bo obawia się, że jej ubranie jest poplamione. To duży stres. Nie powinno tak być. Dlatego też potrzebne jest rozwiązanie systemowe, bo kwestia dostępu do środków higienicznych powinna być w szkołach traktowana tak samo jak dostęp do ciepłej i zimnej wody czy papieru toaletowego. Środki menstruacyjne muszą być traktowane jak chusteczki higieniczne. Muszą być dostępne zawsze, gdy są potrzebne.

Młoda kobieta od samego początku dojrzewania powinna czuć się bezpiecznie, bo ma to wpływ nawet na jej pracę na lekcji, nie tylko wychowania fizycznego, ale też dotyczących innych przedmiotów. Nie może się ona obawiać wywołania do tablicy, wstania czy robienia czegokolwiek, bo ktoś się zorientuje, że ma menstruację. Mówiąc o komforcie psychicznym naszych dzieci, pamiętajmy, że jednym z jego elementów jest właśnie dostęp do środków higienicznych, w tym środków higieny menstruacyjnej.


Tekst został opublikowany na https://vibez.pl/