Czy jesteśmy równi, 007?

Czułość i Wolność

Czy jesteśmy równi, 007, jak myślisz? – pytała dziesięć lat temu Judi Dench Daniela Craiga w równościowym spocie. – Mamy 2011 rok, ale wygląda na to, że mężczyźni nadal zarabiają więcej niż kobiety, wykonując te same prace. Macie większe szanse na awans polityczny i stanowiska kierownicze. Jako mężczyzna będziesz mniej krytycznie osądzany za swoje rozwiązłe zachowania. Zastanawiałeś się, jak mógłbyś się czuć, gdybyś został kobietą?”.

W tym spocie 007 zakłada perukę, sukienkę, ma makijaż i wysokie obcasy. Zmienia się nie tylko jego wygląd.

„Świat wygląda teraz inaczej, ale liczby świadczą, że nie masz już szans – tłumaczy mu filmowa M. – Czy jesteśmy równi? Dopóki odpowiedź nie będzie brzmiała »tak«, nie możemy przestać pytać”.

Mamy rok 2021. Odpowiedź nadal brzmi: nie. Nie, nie jesteśmy równi. Kobiety cały czas zarabiają mniej niż mężczyźni, wykonując te same prace. Różnie te proporcje wyglądają w różnych krajach, w niektórych jest to 5 proc., w innych aż 35 proc. Na spotkaniu „Wysokich Obcasów” w Kielcach Joanna Mucha, polityczka, zapytała kiedyś: „Wiecie, co obciąć mężczyźnie, by upodobnić go do kobiety? Kilkanaście procent pensji”. Niewybredny, smutny żart. Co prawda Europejski Urząd Statystyczny wyliczył dwa lata temu, że luka płacowa wynosi u nas 7,2 proc. i sytuacja trochę się poprawiła (najmniejszą lukę ma Rumunia – 3,5 proc.; Luksemburg i Włochy – po 5 proc., a Belgia – 6 proc.), ale zdaniem ekspertów ta niska wartość wiąże się po prostu z niskim poziomem wynagrodzeń w Polsce.

Rzeczywistość jest jednak bezwzględna: według Global Gender Gap Report kobiety w naszej części Europy będą miały równy status prawny, społeczny i ekonomiczny w 2128 roku. W 2128 roku! Przez tych 107 lat nadal będą dźwigały więcej niż mężczyźni. Ciągle będą próbowały przebić szklany sufit, nieustannie będą doświadczały tokenizmu (polega na oddawaniu kobietom władzy w obszarach, które choć wiążą się z odpowiedzialnością, nie mają większego wpływu na strategię biznesową firmy), nadal żeby się wybić, będą musiały oderwać się od lepkiej podłogi (dochodzisz do pewnego miejsca i choćbyś nie wiem jak była wybitna, wyżej się nie da).

Przez tych 107 lat będziemy przekonywane, że kobiety najlepiej odnajdują się w rolach opiekunek, że to ich naturalne powołanie, by zajmować się dziećmi, rodzicami, teściami, zwierzętami w domu. Że to nic innego, jak „cnoty niewieście”. Przez tych 107 lat zawody sfeminizowane nadal będą gorzej wyceniane (jak płaci się nauczycielkom przedszkolnym? Zwykle za mało, a w tym zawodzie pracują głównie kobiety). Kobiety nadal będą spychane do tzw. aksamitnego getta.

Jest już trochę pojęć ilustrujących dyskryminację na rynku pracy. To szklany klif (awansowanie kobiety na tzw. męskie stanowisko w czasie, gdy sytuacja w firmie jest wyjątkowo trudna i niestabilna, a projekt, za który kobieta będzie odpowiadała – obarczony ryzykiem porażki), to różowe kołnierzyki (niskopłatne zawody wykonywane przez kobiety, przeciwieństwo białych kołnierzyków), szklane ruchome schody (sytuacja, w której mężczyzna wykonujący sfeminizowany zawód, stereotypowo postrzegany jako „kobiecy”, zarabia więcej od swych koleżanek). Doskonale opisała te zjawiska dla „Wysokich Obcasów” Marta Piątkowska, dziennikarka, znawczyni tematyki rynku pracy.

Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Równej Płacy, ale nie mamy czego świętować. Luka płacowa istniała, istnieje i jeszcze długo będzie istnieć. A niektórzy mężczyźni uważają, że doniesienia medialne o zarobkach kobiet i mężczyzn to fake newsy. W 2019 r. „Time” opublikował na ten temat badania: 46 proc. amerykańskich mężczyzn twierdzi, że różnica w wynagrodzeniach jest „wymyślonym problemem mającym służyć celom politycznym”. W niekorzystnej sytuacji na rynku pracy nadal są matki. Zakłada się, że matka nie będzie dyspozycyjna, że nie będzie chciała zostawać po godzinach (i słusznie!). I jeszcze wpadnie na pomysł, by poprosić o podwyżkę! Niestety, kobiety o podwyżkę proszą niechętnie. Boją się. W firmie Hewlett-Packard przeprowadzono wewnętrzne badanie, z którego wynikało, że kobiety ubiegają się o awans tylko w sytuacji, w której oceniają swoje kompetencje, umiejętności i doświadczenie na 100 proc. Mężczyźni – na 60 proc. I zwykle podają w takich rozmowach większą sumę. Kobiety starają się „nie przestrzelić”.

Jak walczyć z luką płacową? Za pomocą przepisów. W Islandii zaniżanie wynagrodzeń kobietom od 2018 r. jest traktowane jako przestępstwo. Zanim zmieniono prawo, Islandki zarabiały średnio o 16 proc. mniej od Islandczyków.

Dlaczego mamy zarabiać mniej, chociaż jesteśmy tak samo kompetentne? Dlaczego nasza praca ma zostać wyceniona inaczej, bo jesteśmy matkami? Dlaczego wynagrodzenie mężczyzny z każdym dzieckiem rośnie średnio o 6 proc.? Dlaczego kolega na tym samym stanowisku ma dostawać wyższą pensję? Czy tylko dlatego, że jest mężczyzną? Dlaczego nie jesteśmy równi? Dopóki odpowiedzi na te pytania nie będą zadowalające, nie możemy przestać pytać, Bond.

Autorka: Monika Tutak - Goll

Ilustracja: Marta Frej

Tekst opublikowany w „Wysokich Obcasach" „Gazety Wyborczej" 18 września 2021 r.