Pierwsza miesiączka zdarza się raz
Dzieci potrzebują naszej obecności i bliskości na co dzień. Potrzebują nas szczególnie, kiedy w ich życiu zachodzi duża zmiana. Taką niewątpliwie jest pierwsza miesiączka. Może wydawać się nam, że jeszcze mamy na to czas. Nic bardziej mylnego. Tym bardziej warto przygotować się na to wydarzenie. I absolutnie nie powinno to być kazanie – rzuć wszystko, bo teraz zaczniemy rozmawiać. W idealnym świecie temat miesiączki nie jest tematem tabu. Mama nie ukrywa faktu, że miesiączkuje, a tata nie krzywi się, gdy jest proszony o kupno podpasek czy innych środków higienicznych, a może nawet sam pyta, czy kupić. Nie komentuje też, że „matka ma okres, bez kija nie podchodź”. Rodzice (tak, obydwoje!) rozmawiają otwarcie z dziećmi na różne tematy, odpowiadają na zadawane pytania, również te ze sfery intymnej. Nie zbywają, gdy – często „w locie” – pojawi się pytanie, potrzeba wyjaśnienia, uzupełnienia wiedzy. Rozmawiają i z córkami, i synami. W takim idealnym świecie miesiączka nie jest przedstawiana jako zło konieczne, ale też nie jako moment przejścia w kobiecość, bo czym ona jest dla 10–12-latki. Miesiączka, ta pierwsza i każda następna, jest częścią rozwoju, czymś naturalnym, fizjologicznym. Jest też zwiastunem pewnych możliwości, jakimi obdarzyła nas natura. I z taką jej wizją, wyposażone w rzetelną wiedzę, dziewczynki przygotowane są na dzień menarche, czyli pierwszej miesiączki. A chłopcy dzięki tej wiedzy, nie dziwią się, kiedy widzą dziewczynę z podpaską w ręku i nie żartują z tego tematu i jej samopoczucia. W realnym świecie ta codzienność najczęściej nie jest tak przyjazna. Często podejście do miesiączki i dojrzewania obrazuje, jak rodzina podchodzi do ważnych, bardzo życiowych tematów ogólnie.
Dziecko ma prawo do informacji. To nie tylko figura retoryczna, ale realne prawo zawarte w Konwencji o prawach dziecka. Do rzetelnej wiedzy, która będzie odpowiedzią na nurtujące je pytania i którą nie jest tworzona w oparciu o mity czy nasze własne, bardzo różne, doświadczenia. To, że my przechodzimy miesiączkę w określony sposób, nie oznacza, że nasza córka doświadczy identycznych stanów, np. będzie miała identyczne dolegliwości lub wręcz przeciwnie, będzie cała w skowronkach. To, czego dziewczynka najbardziej potrzebuje, to autentyczne zainteresowanie, wiedza i wrażliwość. Inaczej ten pierwszy raz, kiedy dostanie miesiączki, będzie dniem trudnym, związanym z poczuciem wstydu, osamotnienia, zagubienia, lękiem i poczuciem braku oparcia w dorosłych.
Dużo łatwiej będzie nam rozmawiać o pierwszej miesiączce naszego dziecka, jeśli wcześniej ten temat będzie obecny w naszej codzienności, jeśli pudełko podpasek czy tamponów lub – coraz bardziej popularny – kubeczek menstruacyjny nie będą ukrywane pomiędzy zakupami.
Faktem jest, że dziewczynki zaczynają miesiączkować coraz wcześniej, już czasami w okolicy 9.–10. roku życia. Reakcja rodziny, mamy, taty na pierwszą miesiączkę córki ma wpływ na postrzeganie przez nią własnej cielesności i seksualności. Dziewczynki boją się, że kiedy zaczną miesiączkować, zmieni się na gorsze ich relacja z tatą. Równie ważna jest rola – szczególnie starszego – rodzeństwa: siostry, która może wprowadzić dziewczynkę w temat menstruacji bardziej naturalnie, spontanicznie, czy brata, który kiedyś z dużym prawdopodobieństwem będzie czyimś partnerem. Dlatego właśnie znalezienie miejsca na podjęcie rozmów na temat dojrzewania, sytuacyjnie, podążając za ciekawością dziecka, znajdując czas na te krótkie serie pytań i odpowiedzi, jak i czas na dłuższą rozmowę, a wszystko to odpowiednio wcześnie, jest nie do przecenienia.
Od czego jednak warto zacząć? Od przyjrzenia się sobie i swojemu podejściu do tematu. Czy jest to dla mnie trudne i wstydliwe, żeby podjąć rozmowę na ten temat i z czego to wynika? A może potrzebuję uzupełnić swoją wiedzę, bo nie wszystko jest dla mnie jasne? Albo po prostu nie wiem, kiedy i jak o „tych sprawach” mówić, bo w końcu ze mną nikt tak naprawdę nigdy o tym nie rozmawiał? Kiedy odpowiemy sobie na pytanie, czego się obawiamy, pomoże nam to określić przestrzenie, nad którymi powinniśmy się pochylić. Warto to zrobić, bo to, w jaki sposób my podejdziemy do tematu miesiączki, będzie miało wpływ na to, jak nasza córka będzie się z nią czuła.
Jak rozmawiać o pierwszej miesiączce? Oto kilka podpowiedzi:
1. Po pierwsze, rozmawiajmy! Idealnie, jeśli nie będzie to jedna, wielka, starannie zaplanowana i wyreżyserowana rozmowa, a naturalnie udzielane odpowiedzi wtedy, kiedy pojawi się ciekawość tematu i pytania lub informacje, które przekażemy naturalnie, gdy pojawią się sytuacje, np. miesiączka mamy. Może to pomóc zarówno nam, jak i dziecku stopniowo oswoić się z tematem i traktować go jako coś naturalnego.
2. Jeśli już zaczynamy rozmowę, to wejdźmy w nią w pełni. Zadbajmy o warunki, skupmy się na rozmowie, wyłączmy telefon, w miarę możliwości przejdźmy w miejsce, które da nam obu/obojgu komfort intymnej rozmowy. Bądźmy skupione/skupieni na rozmowie, postarajmy się, żeby nikt nam nie przeszkadzał (telefon, inni domownicy). Znajdźmy miejsce: raczej w domu czy na spacerze, a nie w zatłoczonej kawiarni. Zadbajmy o intymność, bliskość i zaufanie.
3. Zapytajmy, co dziecko już wie o miesiączce. Ta wiedza może nas zaskoczyć, bo dostęp do informacji jest bardzo szeroki. Ale mogą pojawić się też jakieś mity, przeinaczenia, wyjaśnijmy, jak jest naprawdę.
4. Doceńmy to, że dziewczynka chce rozmawiać, słuchać, że zwraca się do nas z różnymi pytaniami. Słuchajmy uważnie i dajmy dziecku czas na powiedzenie wszystkiego, co by chciało. Nie zarzucajmy też lawiną informacji. Korzystajmy z takich zwrotów: „Czego potrzebujesz?”, „Czy chcesz coś jeszcze wiedzieć?”, „Czy chcesz mi jeszcze coś powiedzieć?”. Jeśli powie „tak”, kontynuujmy, jeśli powie „nie”, nie drążmy na siłę, by nie stracić na naturalności. Czasami spotkamy się z lawiną pytań, w innym przypadku z ciszą. To nie znaczy, że dziecko nie jest zainteresowane, może potrzebuje czasu i wróci do nas później.
5. Pomóżmy dziecku nazwać to, co chce powiedzieć. Nie infantylizujmy. Nazywajmy to, o czym do nas mówi, podsuwając właściwe terminy, szczególnie gdy np. używa wulgarnych określeń, bo innych być może po prostu nie zna.
6. W trakcie rozmowy możemy stosować odzwierciedlenie i parafrazę. Odzwierciedlenie uczuć polega na zrozumieniu i nazwaniu jakie emocje mogą towarzyszyć naszemu rozmówcy np. „mam wrażenie, że jesteś zdenerwowana/podekscytowana/smutna/radosna”, „wyobrażam sobie, że mogłaś się martwić, czy wszystko jest w porządku”, „domyślam się, że mogłaś się niepokoić”, „to zrozumiałe, że mogłaś się czuć zagubiona/niepewna/zaciekawiona”. Parafraza to powiedzenie swoimi słowami, co zrozumieliśmy z wypowiedzi rozmówcy. Może mieć formę pytania, które pozwala na rozwianie niejasności np. „Jeśli dobrze rozumiem, chcesz powiedzieć, że…”. Stosując te narzędzia, dajemy naszemu rozmówcy poczucie, że jest słuchany i rozumiany.
7. Pamiętajmy, że nawet milczenie coś znaczy, np. to jak trudno jest dziecku o czymś mówić. Nie naciskajmy. Zapewnijmy, że może do nas wrócić w każdej chwili. I dotrzymujmy słowa.
8. Jeśli czujemy, że nam i naszemu dziecku może to pomóc, sięgnijmy po dodatkowe materiały, np. animacje ilustrujące proces menstruacji. Dajmy też sobie prawo do niewiedzy. Jeśli nie znamy odpowiedzi, zaproponujmy wspólne jej poszukanie w sprawdzonych źródłach. Najważniejsze jednak, by rozmawiać otwarcie i życzliwie odpowiadać na wszystkie pytania.
9. Porozmawiajmy o symptomach miesiączki, o tym, jak się można wtedy czuć, co może pomóc, co zrobić, kiedy miesiączka się pojawi.
10. Podzielmy się dobrymi radami, life hackami, pamiętajmy, żeby pokazać różne możliwości. Nie zawsze to, co sprawdza się u jednym przypadku, będzie idealnym rozwiązaniem dla naszego dziecka. Dajmy dziecku przestrzeń do decyzji, które uzna za przydatne dla siebie.
11. Dojrzewanie to proces i czas zmiany. Mimo nawet najlepszego przygotowania – może zaskoczyć. Zaopiekujmy się przede wszystkim emocjami córki, żeby czuła się bezpiecznie i miała pewność, że ma na kogo liczyć. Bardzo często od nas będzie oczekiwała bardziej bliskości i zrozumienia niż instrukcji obsługi. To może być czasem trudne, by poradzić sobie z ogromną amplitudą emocji, z jaką zmaga się nastolatka, więc zadbajmy w tym również o siebie, aby być w stanie takiego wsparcia udzielić.
12. Możemy wymyślić sobie własne rytuały. Przypomnijmy sobie własne doświadczenie. Co było dobrego, czego nam brakowało. Nie każda dziewczynka będzie chciała celebrować ten dzień, może się zwyczajnie źle czuć. Innej będzie miło, jeśli dzień pierwszej miesiączki - lub blisko niej - związany będzie z jakimś rytuałem. Zawsze pytajmy, na co ma ochotę i uszanujmy decyzję. Nie przeginajmy.
13. Jeśli córka o to poprosi, zachowajmy dyskrecję. Zapewnijmy ją o tym. Powiedzmy jej jednak, że inni członkowie rodziny też są dla niej, np. tata też jest bliską osobą i że może na niego liczyć. Warto wcześniej podejmować z partnerem/partnerką temat dojrzewania dziecka, tak abyśmy oboje byli gotowi na to, co może nastąpić. Zapewnijmy ją też, że w naszych relacjach nic się nie zmienia.
14. Przygotujmy w domu zestaw na pierwszą (i każdą kolejną) miesiączkę, żeby córka wiedziała, gdzie jest. Pokażmy jej z czego się składa i wytłumaczmy, jak używać środków higienicznych. Niech wiedzą też inni domownicy, bo gdy np. miesiączka zaskoczy ją w szkole i zadzwoni, by przywieźć jej to, czego potrzebuje, nie będzie problemu z odnalezieniem tych rzeczy.
15. Czasem dziecku może być trudno otworzyć się z takim tematem przed rodzicem, a czasem to dla nas, dorosłych jest temat, z którym nie czujemy się komfortowo. Jeśli mamy poczucie, że rozmowa na temat miesiączki wykracza zupełnie ponad nasze siły, poprośmy kogoś, do kogo mamy zaufanie, o jej przeprowadzenie (to może być np. ktoś z rodziny), albo skorzystajmy z pomocy specjalistów, którzy udzielają informacji telefonicznie lub mailowo. Gdy nam jest trudno, lepiej przekierować dziecko na sprawdzone strony, niż pozostawić je samo z zalewem nieprawdziwych informacji z Internetu lub od rówieśników.
Budujmy bliskość i zaufanie na co dzień. Wtedy te wielkie sprawy będą naturalną częścią naszej relacji.
Autorki: Marta Tomaszewska, Anna Samsel (Kulczyk Foundation)
- Marta Tomaszewska -pedagożka, inicjatorka projektów edukacyjnych i społecznych, dyrektorka Działu Edukacji Kulczyk Foundation, a także mama niespełna 3-latki. Uwielbia odkrywać świat na nowo jej oczami. Wierzy, że zaufanie i uczciwość są podstawą każdej relacji.
- Anna Samsel - psycholożka i trenerka z doświadczeniem w pracy w organizacjach pozarządowych i biznesie, koordynatorka projektów edukacyjnych w Kulczyk Foundation. Największy potencjał widzi w edukacji społeczno-emocjonalnej dzieci, zakładającej współpracę rodziców/opiekunów i nauczycieli.