Mam dość przeklinania w pracy. Podczas zebrań online koledzy zachowują się chamsko

W ramach akcji społecznej „Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach”, prowadzonej wspólnie przez Kulczyk Foundation z „Wysokimi Obcasami”, realizujemy cykl „Koleżankujmy się”.
Chcemy zachęcić kobiety do przełamywania wstydu, do szukania wsparcia i odpowiedzi na trudne i ważne dla nich pytania i problemy, które często nie przechodzą przez gardło nawet w rozmowie z bliskimi. Zależy nam, by pomóc Czytelniczkom przemóc się, zapytać i otrzymać ekspercką odpowiedź.
Naszą Czytelniczkę drażnią przekleństwa kolegów z pracy: Sama nie przeklinam i nie znoszę, jak robi to ktoś w mojej obecności. W dobie koronawirusa, gdy pracujemy zdalnie, często mamy zebrania online i wtedy moi koledze z pracy się nie hamują. Lecą bluzgi aż uszy więdną. Kiedy jednemu z nich zwróciłam uwagę, że sobie nie życzę takiego słownictwa rzucił: Ok. już nie będę używał słowa event. Reszta wybuchnęła śmiechem. Jak reagować na takie zachowanie? Kogo prosić o pomoc?
Katarzyna Patykiewicz:
Przeklinanie to temat rzeka. Przestrzeń internetu roi się od różnorodnych interpretacji tego zjawiska. Od narzekań na wulgaryzację języka do wskazywania, że przekleństwa to domena osób twórczych. Dlaczego w ogóle przeklinamy? Naukowcy wskazują na funkcję przekleństw w budowaniu więzi, rozładowaniu frustracji, wulgaryzmy nierzadko ułatwiają ludziom rozmowę o sprawach spornych i drażliwych. Wiele żartów opiera się na przekleństwach i przełamywaniu tabu. Wszystko tak naprawdę sprowadza się do panujących w firmie relacji i tego, czy wiemy, jakich granic nie przekraczać.
Poczuła się Pani niekomfortowo w opisywanej sytuacji, a podjęte przez Panią działania naraziły na dalszy dyskomfort. Zatem warto reagować w sytuacjach trudnych dla nas – tylko pytanie: jak? Grzecznie zwracając uwagę? Zawstydzając innych, odnosząc się do ich kultury? Może warto też zastanowić się nad intencją przeklinających rozmówców? Czy mieli oni chęć urażenia nas, czy może taki styl, z lekka rubaszny, przyjęła grupa. Bo co innego, kiedy w przekleństwie zawarta jest obraza nas osobiście, „ty ku....”, a inny wydźwięk ma jednak „ku....” rzucona podczas burzliwej wymiany zdań dotyczącej projektu.
Może warto zastanowić się właśnie nad sposobem przekazu. Dlaczego nie ma we mnie przyzwolenia na taka formę rozmów w miejscu pracy. Na pewno nie warto uderzać w ton wyższości, robić z siebie ofiarę, a i warto przystępując do rozmowy nie dać się porwać emocjom. Jasny komunikat, że nie życzę sobie takiego słownictwa, bez odniesień personalnych, a także konsekwencja w działaniu np. przypominanie, że podczas spotkań nie przeklinamy, mogą przynieść rezultaty. A jeśli zachowanie niepożądane tak bardzo daje się nam we znaki i próby zmiany nie przyniosły efektu zawsze można odwołać się do szefostwa, które powinno wiedzieć o niepożądanych zachowaniach swoich pracowników.
______
Czego potrzebujesz, by pozwolić sobie na czułość i wolność? Czego chciałabyś się dowiedzieć, a może wstydzisz się zadać to pytanie osobie, którą znasz? Co potrzebujesz skonsultować? Czy coś Cię niepokoi, albo masz intuicję, że coś jest ważne, ale nie znajdujesz jeszcze w sobie sposobów na rozwinięcie tej kwestii? Pisz do nas: pytanie@wysokieobcasy.pl lub bzurek@agora.pl z dopiskiem „Koleżankujmy się”
Opracowanie: Beata Żurek
Ekspertka: Katarzyna Patykiewicz jest psycholożką, pracuje w zespole poradni psychologiczno-pedagogicznych w Bielsku-Białej. Związana Inicjatywą Obywatelską „Witaj”, która zabiega o to, aby każdy bez względu na pochodzenie, kolor skóry czy wyznawaną religię czuł się w jej mieści, jak u siebie.
Tekst opublikowany w ramach cyklu „Koleżankujmy się” w serwisie wysokieobcasy.pl 30 grudnia 2020 r.