Menopauza. "Miałam 43 lata. Pierwszym objawem była mgła mózgowa, byłam przerażona"

Czułość i Wolność

Policzmy: w Polsce są trzy miliony pracujących kobiet w wieku okołomenopauzalnym, czyli między 40 a 55 rokiem życia. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny to 20 proc. wszystkich pracowników w kraju. Prościej: co piąty pracownik w Polsce musi się ukrywać w firmowej łazience, wycierając pot, wachlować, gdy nikt nie widzi, maskować fluidem lub pudrem zaczerwienienie twarzy, walczyć z migrenami czy z mgłą mózgową.

Aż 94 proc. pracujących kobiet w wieku 40-55 lat odczuwa objawy transformacji menopauzalnej, a niemal połowa z nich doświadcza jednocześnie sześciu lub więcej uciążliwych objawów – wynika z najnowszego raportu Kulczyk Foundation „Niewidzialne w pracy. Kobiety w okresie okołomenopauzalnym". W przypadku 83 proc. pracowniczek dolegliwości te negatywnie wpływają na ich komfort i efektywność w pracy.

Mgła mózgowa i inne objawy

– U mnie zaczęło się od tego, że zaczęłam nagle tracić przytomność. Byłam przekonana, że to serce lub zatrucie nikotynowe. Potrzebowałam roku, żeby do mnie doszło, że zaczyna się przekwitanie. Byłam zdziwiona, że to już – opowiada Ewa, 50-letnia nauczycielka.

– To się zadziało, gdy miałam 43 lata. Pierwszym objawem była mgła mózgowa – opowiada Kinga Fromlewicz, edukatorka menopauzalna.– Byłam przerażona, bo przecież zarabiam głową. Poszłam do swojego neurologa z pytaniem, co mi jest. Na szczęście trafiłam na świadomego lekarza, który zasugerował objawy perimenopauzy. Wtedy pierwszy raz usłyszałam ten termin. To jest czas bezpośrednio poprzedzający menopauzę.

Choć współcześnie menopauza występuje przeciętnie w wieku 51 lat (najczęściej podawana jest taka średnia), w praktyce dotyka ona kobiet, które mają od 45 do 55 lat. Średnio jedna na sto przechodzi ją w wieku czterdziestu lat lub wcześniej.

Słowo „menopauza" określa ostatnią miesiączkę w życiu kobiety, co stwierdzamy, gdy przez kolejnych 12 miesięcy nie występuje krwawienie. Czas transformacji menopauzalnej jest dużo dłuższy i oznacza szereg zmian zachodzących w ciele kobiety. Oprócz uderzeń gorąca, czy intensywnego pocenia się to także bóle głowy i mięśni, problemy z koncentracją i pamięcią, ale też przewlekłe zmęczenie, bezsenność, tycie, zmiany skórne, a nawet ataki paniki. Lekarze wymieniają 34 różne objawy, które kobiety mogą odczuwać w czasie klimakterium. Szacuje się, że tylko 20 proc. kobiet przechodzi ten etap bez większych problemów lub bezobjawowo.

Dla Małgosi, wziętej prawniczki, najgorsze były nagłe zawroty głowy i zaczerwienienie na twarzy.

Czułam, jak twarz paruje mi z gorąca i spływa makijaż. Nastawiałam klimatyzację w gabinecie na 17 stopni, żeby przetrwać, klientom mówiłam, że się popsuła. Nikomu się nie przyznałam, przez co przechodzę.

W moim świecie możesz narzekać na jet lag, zakwasy po treningu czy kaca, ale nie na uderzenia hormonów – zauważa gorzko Małgosia.

Menopauza to wciąż w pracy temat tabu – jeden z ostatnich związanych z fizjologią kobiety.

To sprawia, że kobiety niechętnie o tym mówią pracodawcy czy współpracownikom, bojąc się stygmatyzacji, niewybrednych żartów czy poczucia, że „są schodzącymi, a nie wschodzącymi gwiazdami korporacji". – Ponad połowa kobiet, z którymi rozmawialiśmy, mówi o tym, że nie czuje się wystarczająco komfortowo, żeby otwarcie mówić w pracy o swoich zdrowotnych potrzebach związanych z transformacją menopauzalną – mówi Joanna Maliszewska-Mazek z Kulczyk Foundation. – Kobiety zdają sobie sprawę, że wsparcie byłoby bardzo pomocne, ale jednocześnie nie mają poczucia, że mogą się o nie upomnieć u pracodawcy.

A przecież połowa naszych pracowników to kobiety, które na pewnym etapie życia menstruują, a na kolejnym doświadczają objawów menopauzy. I potrzebują w związku z tym zorganizować swoje miejsce pracy.

Kinga Fromlewicz, która edukuje świat biznesu, jak wspierać w miejscach pracy kobiety w transformacji menopauzalnej, wizytę w firmie zaczyna zwykle od prośby skierowanej do działu HR. Chodzi o to, żeby zrobili mini audyt dotyczący struktury wieku. Zwykle słyszy: po co? Nas to nie dotyczy. – Ostatnio rozmawiałam z korporacją zatrudniającą ponad 800 osób. Gdy policzyli, okazało się, że ponad 400 ich pracowników to kobiety, a około 200 – kobiety 45 plus. Kinga nie jest lekarzem, nie zaleca metod leczenia, nie prowadzi konsultacji. Jest po prostu osobą, która na podstawie zweryfikowanych danych, badań i wiedzy, przekazuje informacje na temat menopauzy.

– Zgłasza się do mnie coraz więcej firm zainteresowanych tematem menopauzy, prowadzę webinary dla pracowników, nie tylko dla kobiet, bo firmy często proszą, żebym wplotła też kilka informacji o andropauzie. Pomagam też budować banki wiedzy przedsiębiorstw na temat transformacji menopauzalnej, czyli zestaw dokumentów, przewodników, czym jest ten czas w życiu kobiety i jak sprawić, by wszystkim się dobrze pracowało – mówi. Prowadzę również szkolenia dla osób, które chciałyby w firmach pełnić rolę tzw. meno przewodnika, czyli być pierwszym punktem kontaktu dla osób zmagających się z objawami w miejscu pracy. Napisałam też książkę „Menopauza nie robi sobie wolnego od 9 do 17", poświęconą tematowi menopauzy w pracy i jak nim skutecznie zarządzić – mówi. – Jest więc coraz lepiej, ale to wciąż margines potrzeb.

Menopauza? A ile to kosztuje?

Tematu menopauzy nie wywołały do tablicy feministki, ale demografowie. Świat się starzeje. Według danych ONZ w 2050 r. na świecie będzie żyć 1,65 miliarda kobiet po 50 roku życia. W Polsce za 25 lat jedna trzecia społeczeństwa będzie miała więcej niż 65 lat. Badania sugerują, że jeśli zwiększymy udział w rynku pracy dojrzałych kobiet i zatrzymamy ich odchodzenie z rynku pracy, PKB Polski może wzrosnąć o 1,5 proc. Albo polecieć na łeb i szyję, jeśli pozwolimy im zniknąć z horyzontu z powodu menopauzy.

A mogą zniknąć, bo

spektrum objawów menopauzy podkopuje pewność siebie wielu kobiet i wpływa na ich efektywność w pracy.

Powoduje, że częściej biorą zwolnienia, decydują się na zmniejszenie etatu, likwidują firmy, odmawiają awansów, uciekają na wcześniejsze emerytury.

Jak wynika z badania Mayo Clinic z 2023 roku, tylko w Stanach Zjednoczonych traci się rocznie 26,6 miliardów dolarów z powodu utraty produktywności i wydatków na opiekę zdrowotną, których źródłem są pracownice zmagające się z objawami menopauzy. 1,8 miliarda dolarów to koszt samych tylko zwolnień lekarskich, nieuwzględniający skróconych godzin pracy, utraty zatrudnienia ani wcześniejszych emerytur. W Kanadzie Deloitte oszacowało, że menopauza kosztuje pracodawców 237 mln dolarów rocznie w postaci utraconej produktywności, a kobiety – aż 3,3 mld dolarów, jeśli policzy się ich utracone dochody z powodu ograniczenia godzin i wynagrodzenia lub całkowitego odejścia z pracy.

Nie brakuje też głosów, że to właśnie menopauza jest jedną z nierozpoznanych dobrze przyczyn „nieszczelności" procesu przywództwa i niedoboru kobiet na wyższych stanowiskach. Autorzy raportu „Women in the Workplace" (McKinsey & Co. i LeanIn.org, 2023 r.) alarmują, że „dojrzałe pracownice odchodzą z czołowych stanowisk firm częściej niż kiedykolwiek wcześniej. Na każdą awansowaną kobietę na stanowisku dyrektorskim dwie dyrektorki decydują się na odejście z firmy".

Firma przyjazna menopauzie

Przykład Wielkiej Brytanii pokazuje, że „inwestycja w menopauzę" rynkowo się opłaca. Na Wyspach jest 5 milionów pracujących kobiet w wieku 45 – 60 lat. W ostatnich 5 latach z pracy odeszło na skutek objawów menopauzy aż 300 tys. kobiet. Dlatego brytyjska firma doradcza CIPD, ze wsparciem Izby Gmin, opracowała w 2021 roku profesjonalny przewodnik dla menedżerów działów HR, w którym pokazała, jak w prosty sposób można w każdej organizacji wprowadzić ułatwienia dla kobiet w wieku menopauzalnym. Dziś brytyjskie firmy zatrudniające powyżej 250 pracowników muszą starać się o certyfikat pracodawcy przyjaznego dla menopauzy. Jedna czwarta firm już wprowadziła tzw. politykę menopauzalną.

Coraz więcej firm w Europie tworzy też huby wiedzowe – foldery internetowe czy podstrony dla pracowników, gdzie wrzucane są różne materiały informacyjne o menopauzie. Organizują też webinary, a nawet powołują ambasadorów menopauzy w miejscu pracy. Taka osoba jest punktem kontaktu dla pracownic, które chcą porozmawiać o swoich doświadczeniach albo napotykają w tym okresie życia na jakieś problemy.

Nie tylko wiatraczek

– Jak sobie radzę? Zmieniłam sposób ubierania, zawsze mam w biurze bluzkę z krótkim rękawkiem i jakieś wdzianko. Jak mi gorąco, to się rozbieram, jak zimno to się ubieram. Kupiłam nawilżane chusteczki dla niemowląt. Nie przeżywam tego aż tak bardzo. Pracuję z rówieśnicami i nieraz mamy niezły ubaw z naszej menopauzy. Na zmiany się czerwienimy i pocimy. A jak psychika siada, to tabletki na uspokojenie. – opowiada Wanda, 53-letnia księgowa.

Jednak oprócz chusteczek do nawilżania, schowanych w szufladzie, można kobietom w dojrzałym wieku zaoferować dużo więcej. Konkretnie co? Najważniejsza jest elastyczność – tak, jak w przypadku ciąży czy karmienia piersią, pracodawcy mogą iść na rękę w sprawie pracy zdalnej lub elastycznych godzin pracy. Jeśli kobiety cierpią z powodu zaburzeń snu, rozwiązaniem może być choćby możliwość przyjścia do pracy później.

– Wszystko się zaczyna od świadomości. Nie chodzi o to, by stawiać przed biznesem następne wymagania i dawać kobietom kolejne przywileje. Gdy zrobiłam ankietę wśród kobiet i zapytałam, jakiego rodzaju udogodnienie najchętniej by widziały w pracy, 82 proc. kobiet powiedziało, że pragną tylko wyrozumiałości – mówi Kinga Fromlewicz.

Wachlarz rozwiązań jest szeroki. Na nagłe uderzenia gorąca pomaga możliwość regulacji temperatury w pracy (termostaty) czy zainstalowanie wentylatorów biurkowych. Można też tworzyć w firmach albo fabrykach tzw. cool roomy, czyli pokoje, gdzie temperatura jest niższa o kilka stopni, więc można się tam schłodzić. Ważny jest swobodny dostęp do łazienki, najlepiej z prysznicem. Tam, gdzie kobiety noszą uniformy, przydaje się zamiana nieprzepuszczającego powietrze poliestru na przewiewną bawełnę. I dostęp do szatni, by móc przebierać się tyle razy, ile jest to konieczne.

Sporo udogodnień menopauzalnych już istnieje w firmach. Mamy przecież w wielu miejscach dostęp do pryszniców, pokoje do odpoczynku, pomieszczenia dla matek karmiących, czy osób neuroróżnorodnych. Wystarczy je zaadresować do kobiet w okresie menopauzalnym. – mówi Anna Samsel z Kulczyk Foundation.

A Joanna Maliszewska-Mazek dodaje: - Jeszcze ważniejsza od wiatraczków jest otwarta i wspierająca kultura organizacyjna firmy. To na przykład obowiązkowe szkolenia, także dla menedżerów, dotyczące równości i różnorodności, uwzględniające menopauzę. Finansowanie badań lekarskich, karnetów sportowych, a także zachęcanie do tworzenia w miejscu pracy nieformalnych sieci wsparcia dla kobiet. – Najważniejsze jest po prostu rozpoczęcie rozmowy na ten temat, budowanie otwartego środowiska. Takiego, w którym kobiety będą mogły bez wstydu powiedzieć, z czym się borykają. A wtedy każda firma będzie mogła znaleźć jakieś dobre rozwiązanie.

Nie tylko biznes ma do odrobienia lekcję z menopauzy. Porażająca jest niewiedza na temat przekwitania wśród lekarzy. Wielu z nich nie aktualizuje swojej wiedzy i często opiera się na fałszywych przekonaniach. Raport Kulczyk Foundation „Menopauza bez tabu" wskazał, że tylko połowa kobiet wiedzę na temat menopauzy czerpie od lekarzy.

Solidna dawka wiedzy przydałaby się też samym kobietom. 93 proc. Polek nie potrafi podać definicji menopauzy.

– Trudno się dziwić naszej niewiedzy. Kobieca dojrzałość ma krótką historię, to wynalazek ostatnich 150 lat. Wcześniej do menopauzy dożywało 20 proc. kobiet. A nawet jak dożywały, to po pięćdziesiątce traciły na ważności, stawały się obiektem podrzędnej kategorii, bo w patriarchalnym świecie miarą wartości kobiety są jej zdolności reprodukcyjne – mówi Anna Augustyn-Protas, autorka książki „W pełni. Jak zaprzyjaźnić się z menopauzą i brać od życia to, co najlepsze".

MILF kontra WHIP

Zmianę nastawienia kobiet wobec menopauzy kreuje dziś kultura. Klimakterium zagościło na salonach. Być może dlatego, że w okres okołomenopauzalny wchodzą nowe pokolenia, bardziej otwarcie mówiące o swoim zdrowiu i bardziej świadome. Menopauzalny influencing rośnie więc w siłę.

„Miewałam dni, kiedy zerkając rano w lustro, miałam ochotę natychmiast zgasić światło" – przyznawała 60-letnia Michelle Obama w wywiadzie dla magazynu „People" opowiadając o menopauzie i uderzeniach gorąca, które jej dokuczały, akurat w czasach, gdy była pierwszą damą. O klimakterium otwarcie opowiadają m.in. Oprah Winfrey, Gillian Anderson, Kate Winslet czy Emma Thompson, stając się rzeczniczkami dojrzałych kobiet.

Rośnie też liczba firm zajmujących się marketingiem skierowanym do kobiet wchodzących w okres menopauzy. To zarówno start-upy inwestujące w telezdrowie, jak i wspierane przez celebrytów (albo przez nich zakładane) marki kosmetyczne i wellness, takie jak Stripes Naomi Watts (aktorka doświadczyła pierwszych objawów klimakterium już w wieku 36 lat). Taką samą linię produktów wypuściła też Gwyneth Paltrow. Dziś szacuje się, że rynek menopauzy do 2030 roku będzie wart prawie 25 miliardów dolarów rocznie.

Sprzyja mu zmieniająca się powoli narracja wokół klimakterium. To nie koniec czegoś, a raczej nowy etap. Pięćdziesiątka to czas, kiedy kobiety mogą poświęcić więcej czasu sobie i swoim planom. Zakładają firmy, przyjmują decyzję o awansie, angażują się w nowe projekty. – Dla mnie menopauza była darem. Bez niej nie zaczęłabym ćwiczyć, lepiej się odżywiać, dbać o siebie. Dzięki niej stałam się bardziej stanowcza, asertywna, menopauza uwolniła mnie od przymusu bycia miłą i cichą – mówi Anna Augustyn-Protas.

Być może to efekt tzw. wypłaszczenia hormonalnego. Menopauzalny spadek poziomu kobiecych hormonów, niemal do poziomu hormonów męskich – sprawia, że te drugie stają się bardziej słyszalne. U wielu kobiet do głosu dochodzi testosteron, co przekłada się na nasze zachowanie. – Dzięki niemu stajemy się bardziej śmiałe, otwarte, odważne, stanowcze, asertywne i decyzyjne. I często także bardziej ochocze w seksie – mówi Anna Augustyn-Protas. Przykładem kulturowo-hormonalnej zmiany jest nowy akronim. Na miejsce MILF (akronim od „Mothers I’d Like to Fuck", w wolnym tłumaczeniu: „mamuśki, które chciałbym przelecieć"), czyli starszych, pociągających kobiet, pojawiły się WHIP, czyli: „Women who are Hot, Intelligent and in their Prime" – „kobiety, które są gorące, inteligentne i w swoich najlepszych latach". Być może też chodzą do łóżka z młodszymi, ale to już ich wybór.

Jak dojrzewanie, tylko lepiej

– Dla mnie menopauza jest podobna do okresu dojrzewania – mówi 55-letnia Zosia. – Wtedy też była burza hormonów, zmiana wyglądu, spojrzenia na świat, naszego miejsca w nim. Czasem też mam wrażenie, że dość duża część kobiet nie bardzo zdaje sobie sprawę, co to jest, przez co przechodzi. Tylko że w naszym wieku mogłybyśmy być rozsądniejsze, nie nazywać siebie emerytkami, nie chować się po kątach i udawać, że nas nie ma, biegając równocześnie po lekarzach. I może, zamiast dawać się usuwać z rynku, powalczyć o prawo do nienormowanego czasu pracy?

Anna Samsel: - Dużo się mówi o work-life balance. Warto więc powiedzieć, że nasze życie wpływa na naszą pracę. Objawy menopauzy nie kończą się o 9, gdy wchodzimy do biura i zaczynają o 17, kiedy z niego wychodzimy. Dyskusję na temat menopauzy w pracy czas więc zacząć. I czas poszukać wspólnie mądrych rozwiązań.

Autorka: Iwona Dominik

Tekst opublikowany na wysokieobcasy.pl 11 października 2024 r.

(Fot. iStock)