Menopauza mnie przeorała. Nagle mnie powaliło i zaczęłam czuć się staro

Stworzyła pani projekt „Wolni od metryki". Tak jak w pracy czy przyjaźniach możemy nie dać się zaszufladkować ze względu na wiek, tak wydaje mi się, że w związku trudno być zupełnie „wolnym od metryki". Upływ czasu i tak nas w końcu dopada, a spędzając z partnerem czy partnerką dużo czasu, w tym noce, chyba trudno to ukryć.
Aleksandra Laudańska*: Na grupie poświęconej menopauzie przeczytałam ostatnio wpis kobiety, która napisała, że wstydzi się starzeć. Figura już nie taka, twarz nie taka, głos inny. I nic – ćwiczenia, kremy, zdrowa dieta – już tego procesu nie zatrzyma. Rzeczywiście, kiedy zaczynamy tracić estrogen i zwalniają procesy metaboliczne w ciele, starzenie przyspiesza i czujemy się źle. Jesteśmy często obolałe. Mnie menopauza przeorała, chociaż zawsze bardzo o siebie dbałam i byłam w bardzo dobrej formie, przygotowana na to, że będę kiedyś 90-latką, która nie potrzebuje brać lekarstw. Nagle mnie powaliło i zaczęłam czuć się staro. Dlatego rozumiem kobiety, które się tego wstydzą. Pamiętam, jak w czasie perimenopauzy odwiedziłam w Monachium mojego ówczesnego partnera, młodszego o 20 lat. Przegonił mnie po mieście, a ja w trakcie zwiedzania zaciskałam zęby, bo – mimo wygodnego obuwia – bardzo bolały mnie stopy. Rano, po przebudzeniu, szłam do łazienki zgięta w pół. Starałam się, żeby tego nie zobaczył, bo wstydziłam się, że mam 46 lat, a jestem połamana jak staruszka. Dla niego byłam jednak cały czas atrakcyjna i moje plamy starcze czy menopauzalna opona nie miały znaczenia.
No właśnie, zaskakuje mnie to, że będąc w wieloletnim związku, kobieta może wstydzić się przed mężem tego, że przechodzi menopauzę.
Dużo zależy od tego, jaka to jest relacja. Część par z wieloletnim stażem pewnie tego wstydu nie ma, bo staje się dla siebie bardziej jak rodzeństwo, a namiętność u nich już zupełnie wygasa. Kiedy mąż jest jak brat, to też nie jest dobry scenariusz. Kobiety może i bardziej zauważalnie starzeją się fizycznie, ale mężczyźni szybciej starzeją się mentalnie. My na szczęście możemy coś z tym zrobić. Mnie pomogła hormonalna terapia zastępcza. Jak ustępują fizyczne dolegliwości, to upływ czasu przestaje być problemem. Badania prowadzone wśród kobiet, które już przeszły transformację menopauzalną, potwierdzają bardzo wyraźnie, że po tym okresie wiele z nas odczuwa wyższy poziom szczęścia niż wcześniej, doświadczamy postmenopauzalnej werwy – przypływu energii, kreatywności i sprawczości. Często jest tak, że kobieta jest nastawiona na ciągły rozwój i nie ma problemu z tym, że się starzeje. Zapisujemy się na studia, jesteśmy ciągle żądne życia, nowych doświadczeń, towarzystwa. A nasi partnerzy się zwijają, wycofują się, jakby już nie widzieli dla siebie perspektyw, stają się bardziej konserwatywni i chcą zachować status quo. Takie związki często się rozjeżdżają. Coraz więcej kobiet po pięćdziesiątce decyduje się więc na rozwód.
A tyle się mówi, że dojrzali mężczyźni są w społeczeństwie, zwłaszcza na rynku pracy, bardzo cenieni.
To mit. Faktycznie, w organizacjach, w których obowiązuje jakaś hierarchia, można mówić o jakiejś władzy czy decyzyjności, są widoczni, ale poza tym się raczej nie udzielają. Na uniwersytetach trzeciego wieku, szkoleniach, warsztatach, imprezach tanecznych, wydarzeniach kulturalnych dominują starsze kobiety. Panowie zaś najczęściej nie dbają o siebie, robią się zrezygnowani i wycofują się z życia.
Nie chcę przerzucać odpowiedzialności na kobiety, ale może warto, żeby na tym etapie życia pociągnęły partnerów za sobą, wyciągnęły ich z tego marazmu?
Kobiety to robią! I stąd się właśnie często bierze ich frustracja – próbują i próbują, a mężczyźni są oporni. Wyciąganie ich z domu na siłę jednak nic nie da. Trzeba wspierać drugą osobę z czułością i empatią, bardziej inspirować niż naciskać.
Często się jednak zdarza, że w pewnym momencie kobiety mają już dosyć i albo machają ręką i same idą dalej, albo podporządkowują się mężowi i razem z nim gniją na kanapie.
Oba te scenariusze są mało optymistyczne. A nie może być tak, że para z niewielką różnicą wieku jest ze sobą wiele lat, on przeżywa andropauzę, ona menopauzę, i ta wspólna transformacja ich zbliża?
Dużo zależy od tego, jak związek wyglądał wcześniej. Myślę, że jeżeli ludzie całe życie naprawdę się kochali i nadal się kochają, czyli mają dobre podstawy, to taka zmiana może ich zbliżyć. Najważniejsze jest to, żeby ze sobą rozmawiać. W związku ciągle uczymy się kochać nową osobę, bo wszyscy z czasem się zmieniamy, przechodzimy przez różne etapy w życiu. Musimy się do siebie na nowo dostrajać. Może być tak, że okazujemy się zbyt różni i się rozchodzimy, ale jest też dużo pozytywnych historii – zmieniamy się i zakochujemy się w sobie na nowo.
Wyobrażam sobie jednak, że mimo bliskiej, opartej na miłości i zaufaniu relacji, kobieta może nie chcieć dopuścić swojego partnera do tak trudnego doświadczenia, jakim może być transformacja menopauzalna.
Słyszałam o kobietach, które ukrywały przed mężami, że już nie miesiączkują, bo miały poczucie, że już się „przeterminowały" i że to jest czymś wstydliwym. Zawsze się w takiej sytuacji zastanawiam – co to za związek, jak musiał wyglądać wcześniej, że kobieta ukrywa coś takiego. Na pewno warto, żeby partnerzy dawali nam znać, że nasze zmieniające się ciała nadal są dla nich atrakcyjne. Żeby okazywali nam czułość i pożądanie. Ale tu sprawa się trochę komplikuje, bo mężczyznom z wiekiem też może spaść libido. Poziom testosteronu, nie tak drastycznie jak poziom estrogenu, ale też spada, więc może pojawić się problem z utrzymaniem wzwodu. Kobieta może to odebrać jako odrzucenie i pomyśleć, że już się partnerowi nie podoba. Z mężczyznami się bardzo trudno rozmawia o takich sprawach, ale komunikacja jest w tej sytuacji najważniejsza. Inaczej oboje będą się czuli źle. On będzie się wstydził, że mu nie stanął, ona będzie się wstydzić swojego wyglądu, myśląc, że to była przyczyna. Może też być na odwrót – nam w okresie menopauzy zmniejsza się popęd, a mąż czy partner czuje się odrzucony. Dobra edukacja o tym, jak z wiekiem zmieniają się nasze ciała i funkcjonowanie, w wielu domach pomogłaby uniknąć kłótni i cichych dni. Ludzie czasami naprawdę latami się kochają i szkoda, żeby to się rozpadło przez brak zrozumienia procesów biologicznych.
Mówimy głównie o parach w podobnym wieku. A jak jest wtedy, kiedy ją i jego dzieli sporo lat? Dla młodszego partnera doświadczenie starzenia będzie bardziej odległe, więc trudniejsze do zrozumienia?
Niekoniecznie. Często takie relacje, gdzie kobieta jest dużo starsza, opierają się na głębokiej fascynacji drugą osobą. To przysłania oznaki starzenia. Widzę w pokoleniu 30-letnich mężczyzn, którzy wiążą się z kobietami po pięćdziesiątce, dużo zrozumienia i empatii, nie tylko w relacjach. Kiedyś przedstawiałam na międzynarodowym wydarzeniu mój projekt „Mameno" dotyczący menopauzy. Po prezentacji podeszło do mnie dwóch chłopaków, na pewno przed trzydziestką. Byli zachwyceni, podkreślali, jakie to ważne. Prywatnie obserwuję też u nich dużo ciekawości.
Mój aktualny partner, również 20 lat młodszy, bardzo dokładnie wypytał mnie o menopauzę i HTZ: „Jak często te plastry przyklejasz?", „A jak się po tym czujesz?".
Warto, żeby panowie zadawali takie pytania. Pomagają w ten sposób normalizować temat i mniej się wstydzimy.
Kobiety wstydzą się samego faktu, że już nie mogą zajść w ciążę, czy bardziej objawów, które wiążą się z transformacją menopauzalną – zmian w wyglądzie, sprawności fizycznej czy psychicznej?
Dla wielu kobiet fakt stania się bezpłodną jest problemem. Czują się w jakiś sposób wybrakowane. Młodszym partnerom faktycznie niespecjalnie przeszkadza to, że już nie możemy mieć dzieci. Mgła mózgowa to jeden z większych problemów w okresie transformacji menopauzalnej. Kiedy się pojawia, wiele kobiet, przez brak edukacji, boi się, że to początki choroby Alzheimera. Dopiero kiedy już dojdą do tego, że ich zaburzenia są powiązane z hormonami i przejściowe, akceptują to i przestają się tego wstydzić. Może być również tak, że nie mówią nikomu o tym problemie niekoniecznie przez wstyd, ale też dlatego, że nie chcą martwić bliskich.
A może nie mówią, bo, będąc w związku z młodszym partnerem czy partnerką, boją się, że ukochana osoba w końcu wymieni ich na „młodszy model"?
Nie wiem, czy to obawa, ale myślę, że człowiek dojrzały ma świadomość tego, że druga, młodsza osoba ma swój cykl życia i w tym cyklu może pojawić się w końcu chęć założenia rodziny, sprowadzenia na świat dzieci. Dzisiejszy 30-latek może o tym nie myśleć, ale może za osiem czy dziesięć lat poczuje coś innego. Jeszcze kilka lat temu podchodziłam do tego bardziej nerwowo. Teraz bardziej to akceptuję i wiem, że nic z tym nie zrobię. Korzystam z tego, co ma do zaoferowania młody, atrakcyjny mężczyzna i cieszę tym, co jest między nami. Jeśli się kogoś kocha, w nieegoistyczny sposób, i chce się dla niego dobrze, to pozwoli się mu odejść, nawet jeśli to zaboli. Ale nie ma co za bardzo wybiegać w przyszłość. Młodszy partner korzysta z mojej mądrości życiowej i dojrzałości. Ja z jego świeżości. Oby to trwało jak najdłużej.
Skupiłyśmy się na heteroseksualnych związkach, ale są też kobiety, które menopauzę przechodzą z partnerką u boku. Część z nich to od dawna zdeklarowane lesbijki, część to tzw. late bloomerki, czyli kobiety, które dopiero po pięćdziesiątce zaczynają interesować się romantycznie swoją płcią.
To jest bardzo zauważalny globalny trend. Kobiety 40, 50 plus łączą się w pary. Są trzy główne powody. Po pierwsze, nasza seksualność fluktuuje, jest płynna. Może nam być równie dobrze z mężczyznami i z kobietami. Po drugie, często dopiero po menopauzie mamy więcej odwagi i „wychodzimy z szafy". Mamy świadomość, że jak nie teraz, to nigdy – okienko się zamyka, trzeba korzystać z życia. Poza tym wiele kobiet, nazwijmy rzecz po imieniu, doświadcza rozczarowania mężczyznami. Odkrywają, że prawdziwe zrozumienie i głęboka empatia osiągalne są tylko w relacjach z innymi dojrzałymi kobietami. Komunikacja między nami to jest zupełnie inny wymiar.
*ALEKSANDRA LAUDAŃSKA – redaktorka naczelna warszawskiego miesięcznika seniorów #Pokolenia, twórczyni portalu wolniodmetryki.pl oraz MAMENO – e-douli menopauzy; edukatorka i aktywistka menopauzalna, ekspertka okrągłego stołu ds. menopauzy Kulczyk Foundation; laureatka zestawień 50 po 50 „Forbes" i „Forbes Women", kilkukrotna laureatka konkursów na wizje przyszłości za projekty adresujące wyzwania długowieczności; mówczyni TEDxWarsawWomen. Świeżo upieczona studentka zdrowia publicznego w WSEIZ, mama Leny i Bruna