Seks bez zobowiązań nie istnieje. Zawsze jedna strona ulegnie, a jej uczucia zostaną poddane wielkiej próbie

Czułość i Wolność

W ramach akcji społecznej „Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach", prowadzonej wspólnie przez Kulczyk Foundation z „Wysokimi Obcasami", realizujemy cykl „Koleżankujmy się".

Chcemy zachęcić kobiety do przełamywania wstydu, do szukania wsparcia i odpowiedzi na trudne i ważne dla nich pytania i problemy, które często nie przechodzą przez gardło nawet w rozmowie z bliskimi. Zależy nam, by pomóc Czytelniczkom przemóc się, zapytać i otrzymać ekspercką odpowiedź.

Nasza Czytelniczka nie radzi sobie po zakończeniu romansu.

Mój długoletni związek się rozpadał, a na horyzoncie pojawił się on – kolega z pracy. Zaczęliśmy flirtować i na każdym kroku był jakiś podtekst. Ja, dziewczyna z zasadami, nieśmiała, gdzieś w głębi duszy pragnęłam tego, bo wcześniej nikt nie zwracał na mnie uwagi. Nie czułam pożądania, wzajemnej fascynacji, odkrywania nowych rzeczy, nigdy. Tu było inaczej, więc zgodziłam się na ten układ. On od razu powiedział, jak będzie, tylko seks i nic więcej.

Oczywiście, że miałam na myśli to samo, bo dopiero co zakończyłam związek i nie potrzebowałam więcej dramatów. Jakież to było kłamstwo z mojej strony. Wkręciłam się do tego stopnia, że byłam na każde jego zawołanie, a później jak nie pisał, to wariowałam. On „zrywał" dwa razy i za każdym razem zapewniałam, że nic nie czuję. A czuję ogromny żal do samej siebie, że pozwoliłam mu na to, żeby mną zawładnął. Ale to chyba wynika z tego, że potrzebujemy bliskości drugiego człowieka.

Chcemy przeżywać chwile uniesień, tego wszystkiego, co sprawia, że w jakiś sposób czujemy się dowartościowani. Ja tak się czułam i chyba bardzo tego potrzebowałam.

To doświadczenie dało mi ogromną lekcję życia – z jednej strony jestem wdzięczna za przeżycie czegoś nowego, a z drugiej – no cóż... Płacz, złość, smutek i ten okropny żal. A najgorsze jest to, że gdyby napisał, to poszłabym za nim, z nim, dokądkolwiek. Mimo że tak bardzo skrzywdził moją dumę. To bardzo chora, niebezpieczna gra i powinna być zakazana, ale wiadomo, że zakazane najlepiej smakuje. Teraz już wiem, że seks bez zobowiązań nie istnieje, nie jest możliwy. Zawsze jedna strona ulegnie, a jej uczucia zostaną poddane wielkiej próbie, która może się nieco wydłużyć. Moja trwa nadal i trudno sobie z tym radzę.

Aleksandra Obermann-Wyczółkowska: Dziękuję Pani za list. Opisuje Pani w liście relację, która z założenia miała ograniczać się do seksu i namiętności, ale emocje, które się u Pani pojawiły, wszystko skomplikowały. Uczucia są czymś, nad czym nie mamy kontroli, i trudno sobie nakazać, żeby nie czuć czegoś do drugiej osoby, zwłaszcza gdy jesteśmy z nią w tak bliskich, intymnych relacjach.

Seks bez zobowiązań. Jedna ze stron może angażować się mocniej

Umowa, jaką Państwo zawarliście na początku relacji, okazała się więc niezwykle trudna do zrealizowania. Bywa, że taki układ trwa niezakłócony, ale równie często bywa tak, że z biegiem czasu jedna ze stron angażuje się coraz mocniej i oczekuje od drugiej strony czegoś więcej niż tylko seksu. Jeśli nie spotka się z wzajemnością, niestety wtedy wiązać się to może dla niej z ogromnym cierpieniem.

Pisze Pani o okolicznościach w jakich zdecydowała się Pani na obecną relację. Rozstanie zwykle jest trudną i bolesną sprawą, jest to proces zbliżony do żałoby po stracie bliskiej osoby i jest to proces, który wymaga czasu. Opisuje Pani swoje odczucia po zakończeniu związku i mam wrażenie, że zna Pani kontekst wejścia w obecną relację. Mówi Pani, że ta relacja miała być dla Pani trochę jak lek na ból po poprzednim związku, sposób na poprawę samopoczucia i zaspokojenie swoich naturalnych potrzeb seksualnych i bliskości. Miało być lekko, przyjemnie i być może łatwiej niż w innych dotychczasowych związkach. Bez zobowiązań, wyjaśnień i, jak Pani pisze, dramatów. Stało się jednak inaczej.

To, co miało nas ratować, staje się destrukcyjne

Z listu rozumiem, że zaskoczyła Panią reakcja na obecną relację i to, jak silnie czuje się Pani zaangażowania. Pisze Pani o żalu i złości do siebie, kiedy widzi siebie Pani zależną, raz odtrącaną, raz przywoływaną, czekającą na telefon i gotową na odnowienie relacji w każdej chwili.

Rozumiem, że są to dla Pani nowe sytuacje, w których czuje się Pani niepewna i zagubiona. Warto przyglądać się relacji, temu, jaki ma na nas wpływ. Bywa tak, że coś, co miało nas budować, ratować, pomóc utrzymać się na powierzchni lub zwyczajnie miało pomóc nam odreagować, po pewnym czasie staje się destrukcyjne, jeśli staje się nadmiarowe. Pisze Pani, że walczy ze sobą, aby z właśnie takiego destrukcyjnego dla Pani układu wyjść i uwolnić się spod wpływu partnera. Domyślam się, że może być Pani tą walką zmęczona, a dodatkowo świadomość, jak bardzo jest Pani podatna na jego wpływ, nie motywuje do przeciwstawiania się temu, gdy ma Pani z góry przekonanie, że ulegnie.

Ważniejsza bywa wiedza, czego chcemy uniknąć w życiu

Być może warto w takiej sytuacji zastanowić się nad skorzystaniem z pomocy specjalisty – terapeuty, z którym będzie Pani mogła zastanowić się nad sposobami radzenia sobie z tym problemem. Zachęcam do przyjrzenia się sobie w obecnej sytuacji, może będzie potrzeba, aby opłakać poprzedni związek, a może już to się stało. Jakiś okres wyciszenia, przyglądania się sobie nie tylko w kontekście relacji z drugą osobą może być pomocny.

Sytuacja, o której Pani pisze, jest niezwykle trudna emocjonalnie, ale pisze też o niej Pani jak o ważnej lekcji. Podoba mi się ta analogia, ponieważ często bywa tak, że ważniejsza może okazać się wiedza na temat tego, czego nie chcemy, niż odkrycie, czego pragniemy. Mam nadzieję, że moja odpowiedź okaże się pomocna.

______

Czego potrzebujesz, by pozwolić sobie na czułość i wolność? Czego chciałabyś się dowiedzieć, a może wstydzisz się zadać to pytanie osobie, którą znasz? Co potrzebujesz skonsultować? Czy coś Cię niepokoi, albo masz intuicję, że coś jest ważne, ale nie znajdujesz jeszcze w sobie sposobów na rozwinięcie tej kwestii? Pisz do nas: pytanie@wysokieobcasy.pl lub bzurek@agora.pl z dopiskiem „Koleżankujmy się”

 

Opracowanie: Beata Żurek 

Ekspertka: Aleksandra Obermann-Wyczółkowska - psycholożka, psychoterapeutka psychodynamiczno-systemowa. Pracuje w gabinecie psychoterapii i Młodzieżowej Poradni Profilaktyki i Terapii „Poza Iluzją" w Warszawie. Pracuje z młodzieżą, dorosłymi, parami i rodzinami.

Zdjęcie: pexels.com

Tekst opublikowany w ramach cyklu „Koleżankujmy się” w serwisie wysokieobcasy.pl

27 sierpnia 2021 r.