Awantura o pana do sprzątania

Czułość i Wolność

"Szukam pana do sprzątania”. Francuskiego Google’a taka prośba już nie dziwi, wszystkie firmy oferujące usługi osób sprzątających publikują ogłoszenia o „femmes et hommes de ménages”.

Kiedy w Polsce wpisałam tę frazę do wyszukiwarki, to wprawdzie wyskoczyły anonse, ale głównie dotyczące czyszczenia samochodów albo mycia okien w wieżowcach.

Bruno czyści stary dywan

– Dzisiaj w Paryżu mamy słoneczny dzień, ale zima za pasem. To idealny czas na pranie kaszmirowych swetrów! – przystojny 30-latek w modnych okularach przeciwsłonecznych pojawia się na ekranie mojego telefonu. – Wlewam dwie trzecie litra zimnej wody i trzy łyżki marsylskiego mydła do wiaderka, w którym zanurzam swetry – kontynuuje miłym dla ucha barytonem, filmując proces krok po kroku. – Po półgodzinie spłukuję je zimną wodą i kładę na płasko na ręcznikach. Zostawiam przy otwartym oknie, by suszyły się na wietrze, byle nie w słońcu. Po dwóch godzinach wieszam na wieszakach z pogrubionymi ramionami. Następnie układam na półce i, by uniknąć moli, wrzucam między ubrania kilka kasztanów.

Kolejne wideo: jak poukładać T-shirty w szafie, aby co rano nie walczyć z bałaganem? Liczba oglądających: 60 tysięcy. Nieco mniej popularne, ale często komentowane: jak skutecznie wyczyścić fugi pod prysznicem? Jak wyczyścić srebro stołowe, używając produktów ekologicznych? Albo rustykalny stół? Jak pozbyć się niemiłego zapachu z kanapy i poduszek? Zmienić pościel? Umyć okna? Na błysk wymyć spalony garnek? Wypolerować pierścionek z brylantem?

Kiedy Bruno udzielił pierwszego wywiadu dla „Le Monde”, niektóre instagramerki się wkurzyły: „Ty draniu, zbijasz kapitał na umiejętnościach kobiet!”. Cytowały Jeana-Claude’a Kaufmanna, socjologa, który przestrzegał przed robieniem bohaterów z nielicznych mężczyzn, którzy biorą się do porządków, bo to nie skróci ścieżki do równouprawnienia. „Najważniejsze, by zwykli mężczyźni po prostu od czasu do czasu przejęli inicjatywę, a kobiety im na to pozwoliły, nawet kosztem tego, że będzie gorzej zrobione. A tymczasem od dziesięcioleci statystyki są nieubłagane: w zaledwie 20 proc. domów mężczyźni robią więcej lub tyle samo co kobiety. W takim tempie egalitarny podział ról to kilka pokoleń pracy i budowania nowej historii: takiej, w której to tata uczy syna albo córkę, jak zrobić zupę lub zmienić pościel” – pisze Kaufmann.

Internautki złości też to, że Bruno wypłynął na starym dywanie. Odziedziczył go po ojcu. – Tata zmarł, kiedy byłem nastolatkiem. Każdemu z siedmiorga rodzeństwa coś zostawił, mnie – dywan. Zwinąłem go wtedy i wrzuciłem do garażu. Przypomniałem sobie o nim dopiero w czasie pierwszej kwarantanny, w kwietniu 2020 r. Cała Francja robiła wtedy porządki. Wyczyściłem go, stosując metody babci, i dla żartu wrzuciłem wideo na Instagram. Nagle: setki polubień i masa komentarzy, głównie kobiet, które potraktowały to na serio! Poszedłem za ciosem, bo i tak straciłem wtedy robotę. Martwiłem się, jak zapłacę czynsz. Miałem jedynie 1,5 tys. euro miesięcznie z funduszu pomocowego. Tyle co nic.

Kevin: pełna satysfakcja

Pan do sprzątania ma 27 lat i pochodzi z Peru. Przyjechał do Francji trzy lata temu, na razie pracuje na czarno, ale stara się o papiery. Polecił mi go mój sąsiad, u którego Kevin pracuje od dawna. – To artysta, zobaczysz. Ma swój styl.

Rzeczywiście, dom jest czysty, a zabawki Józia poukładane jak nigdy – trzy węże maskotki zwinięte w kłębek jeden obok drugiego, osobno misie, osobno pandy. Obserwuję go dyskretnie, aż mąż zwraca mi uwagę. – Nigdy nie widziałaś sprzątającego faceta?! – śmieje się. Dla niego to nie nowość, bo przez trzy lata zatrudniał młodego Filipińczyka. Robię w głowie szybki skan – wprawdzie widziałam facetów zmywających naczynia i odkurzających, w tym regularnie mojego męża, ale nigdy nie widziałam mężczyzny sprzątającego tak długo i z takim zapałem! Wstyd przyznać, ale odczuwam pewien rodzaj satysfakcji.

Po czterech godzinach wytężonej pracy Kevin pyta, czy mógłby wziąć prysznic. Pachnący i świeżo przebrany inkasuje 60 euro za cztery godziny pracy (na szczęście to tylko ten jeden raz, bo z taką stawką zarabia więcej ode mnie!). Umawiamy się na wywiad kolejnego dnia, kiedy już wyjdzie z roli „pana do sprzątania”.

Bruno: kto od piątej lata z mopem

Bruno sprząta od pół roku, wcześniej zajmował się muzyką klasyczną. Po studiach marketingu na Sorbonie odbył staż w Operze Paryskiej, pracował jako odźwierny w teatrze przy Polach Elizejskich, a potem przez ponad dziesięć lat asystował francuskim muzykom klasycznym we Francji i na światowych tournée. Teraz wstaje o piątej rano, bo pracuje na planach filmowych jako sprzątacz. Zawsze dobrze ubrany: nieskazitelnie biała koszulka z logo firmy sprzątającej, którą właśnie tworzy, modne najki. „Ten to się umie zakręcić” – skomentowałaby moja babcia. I to właśnie wkurzyło kobiety. Jedna napisała na Instagramie: „Miliony kobiet sprzątają codziennie za grosze albo za darmo. A tu jeden facet poleruje kibel i od razu jest gwiazdą”.

– 80 proc. moich followersów to kobiety – broni się Bruno. – Większość pisze w komentarzach, że dziękują mi za obalanie stereotypów. Że jeśli faceci się nie wyemancypują, to kobietom też to się nie uda. Zarzuca mi się, że jestem synkiem z burżujskiej rodziny katolickiej, który nie wie, co to życie… A kto wstaje o piątej rano, żeby latać z mopem? Dlaczego facetom tak trudno zrozumieć, że inny mężczyzna może lubić sprzątać? Ja to kocham, nie przesadzam!

Bruno jest bezpośredni, ale umie też dobrze grać – w wideo na Instagramie odgrywa lepsze scenki niż niejeden aktor. Z drugiej strony ma też odwagę, by mówić o rzeczach, o których inni mężczyźni mówią szeptem albo w ogóle. Daje na przykład rady kobietom, jak pozbyć się plam od okresu na dżinsach. – To jest dopiero dyskryminacja! Że niby jako facet nie mogę sprzątać i korzystać z porad mojej babci? Jak biali, którzy nie powinni mówić o doświadczeniu czarnych?

Znienawidzili go też faceci. Ktoś nawet opublikował mem: jego zdjęcie przy prasowaniu, a obok rysunek gościa przystawiającego mu do głowy spluwę.

Pytam go, kto mógłby mu życzyć śmierci.

– Jakiś macho, który uważa, że facet, który sprząta, nie zasługuje na to, by żyć. Dla niego jestem słabym ogniwem. Jakbym przez to, że sprzątam, zdradzał cały męski ród.

Kevin: to nie jest strata czasu

– Dla osoby sprzątającej najważniejszy jest ubiór i język – tłumaczy mi Kevin. Tym razem ma na sobie ekstrawagancki T-shirt, pasek nabijany ćwiekami i białe spodnie. – Pracuję dla Francuzów od dwóch lat i uważnie ich obserwuję. Do klienta trzeba się ubrać skromnie, ale nie za bardzo. Nie wypada włożyć markowej koszulki, by nigdy nie wyglądać lepiej od pana domu, ale nie należy też mieć na sobie dziurawego T-shirtu. To jakby fryzjer miał tłuste włosy. Oczywiście należy mówić wszystkim na „pan” i wyrażać się poprawnie, nigdy w slangu. To odstrasza, szczególnie od mężczyzn, do których klienci i tak mają mniejsze zaufanie.

Kevin długo nie mógł znaleźć pracy, na początku więc robił to samo, co inni imigranci. – Do podziału obowiązków dochodzi od razu po przyjeździe do nowego kraju. Mężczyźni, niezależnie od postury czy preferencji, pracują na budowie, a kobiety sprzątają.

– Pewnego dnia zatrudniono mnie do czyszczenia płotu na dużym podwórku w Paryżu – opowiada. – Prędko się uwinąłem, więc właściciel zapytał, czy nie mógłbym posprzątać mu w domu, bo akurat jego pani sprzątająca była nieobecna. Był otwarty, bo to antropolog – może był nawet ciekawy, jak się zachowam. A ja przypomniałem sobie wszystko, czego uczyła mnie mama. Zdaje się, że był zadowolony, pracuję u niego już kolejny rok.

Szybko się zorientowałem, że wolę sprzątać, niż znosić gruz na budowie, więc dałem ogłoszenie w internecie, ale chętnych było niewielu. Mało kto chce, by po domu kręcił mu się obcy facet, większość woli młodą kobietę i pisali mi o tym wprost. Czy to nie jest dyskryminacja? Do mężczyzn ma się mniejsze zaufania, bo jeszcze coś ukradną albo się upiją, a dzieci w domu… Ale z biegiem czasu zdobywałem nowych klientów, aż zacząłem naprawdę nieźle zarabiać. 1,5 tys. euro miesięcznie – nie jest to życie usłane różami, ale byłem przynajmniej niezależny – wcześniej pomagała mi mama. Zatrudniłem nawet panią do sprzątania!

To imigracja sprawiła, że polubiłem porządek. Kiedy byłem mały, mama nie mogła mnie zagonić, bym posprzątał swój pokój. Ale gdy znalazłem się sam w Paryżu, bez stałej pracy, bez pomocy rodziny ani znajomych, moim azylem stał się wynajmowany pokój. To jest moja świątynia. Kiedy życie wymyka się człowiekowi spod kontroli, posłane łóżko daje złudzenie, że ma się na cokolwiek wpływ. Po ośmiu godzinach ciężkiej fizycznej pracy, dodatkowych dwóch w metrze i kolejnych w szkole fryzjerskiej, do której zapisałem się w trybie wieczorowym, lubię przyjść do czystego, pachnącego domu.

Jestem przekonany, że każdy mężczyzna nie tylko potrafi sprzątać, ale i mógłby się w tej dziedzinie spełnić. Mycie naczyń czy pranie i składania ubrań to tak naprawdę szacunek do innych osób i samego siebie. „Krzątanie się” traktowane jest jako strata czasu w przeciwieństwie do oglądania kolejnej godziny serialu. Ale dom, tak samo jak rodzinę, należy szanować. Każdy z nas marzy przecież o przytulnym kącie.

Bruno: mama była bałaganiarą

Zaglądam na instagramowy FAQ Brunona, który w jednej ze stories obwołuje się kontynuatorem Ludwika XIV, wielbiciela mydła marsylskiego.

Dlaczego jesteś panią do sprzątania?

Po pierwsze, jestem facetem, tylko nie wiem, jak to udowodnić na Instagramie. A dlaczego sprzątam? Bo lubię.

Skąd twoja pasja?

Hmm, wstyd przyznać, ale lubię sprzątać od dzieciństwa. Coś jest ze mną nie tak?

Jak pozbyć się plamy sosu pomidorowego na wełnianym swetrze?

Wystarczy potrzeć mydłem z łoju wołowego, zostawić do wyschnięcia, a następnie wyprać sweter.

Co z molami?

Mąkę schować do pojemników, a następnie do lodówki. Szuflady wysprzątać i regularnie spryskiwać olejkami eterycznymi: cynamonowym albo laurowym.

– Od kogo nauczyłeś się sprzątać? – dopytuję, bo nie wierzę, by mężczyźni nie byli w stanie umyć podłogi, tylko rodzice tej tajemnej wiedzy im nie przekazują.

– Nie od mamy! Było nas w domu siedmioro, tata był notariuszem, a mama nie pracowała… Sorry, nie chciałem tego tak powiedzieć – szybko się poprawia. – Gospodyni domowa to też robota. Miała nas siódemkę, więc jakby dwa etaty. Sęk w tym, że była bałaganiarą. Kiedy tata wracał z pracy, awanturował się od progu: „Dlaczego tu jest taki burdel?!”. I zaganiał nas do sprzątania. Dopiero kiedy miałem 14 lat, zacząłem maniakalnie dbać o porządek. Może dlatego, że w szkole panował chaos? Źle się uczyłem, dwa razy powtarzałem klasę, aż w końcu tata wysłał mnie do szkoły z internatem. Budzono nas o siódmej rano, a jak któryś z nas za wolno się zbierał, jego ubrania lądowały za oknem. Ale to tam odkryłem miłość do muzyki, bo śpiewałem w chórze. Tata wreszcie we mnie uwierzył i wysłał na studia do Paryża.

– A co by powiedział na to, że zostałeś „panem do sprzątania”?

– Oj, lepiej, że tego nie wie. Zawsze mnie straszył: „Jak się nie będziesz uczył, to zostaniesz sprzątaczką!” (a nie „sprzątaczem”, bo takiego słowa nie używał). Ale też sam za dużo mnie w tej materii nie nauczył.

Kwarantanna dała Brunonowi do myślenia. – Czy moja praca asystenta muzyków jest naprawdę taka wspaniała? Kto powiedział, że czysty dom jest mniej ważny niż dobry koncert? Ale zdajemy sobie z tego sprawę dopiero teraz, po roku aresztu domowego.

***

BRUNO RADZI

Porady, z których skorzystałam i które przekażę dalej (synowi!).

Sposób na zatęchłe ubrania (zapożyczony od kostiumolożki, z którą Bruno pracował w Comédie-Française. Odświeżała ubrania co spektakl, czasem co kilka godzin, gdy aktorzy grali dwa razy w ciągu dnia): do spryskiwacza (np. do kwiatków) wlać wódkę i 15 kropel olejku eterycznego z werbeny. Spryskać obficie ubrania, kanapę, poduszki, zasłony…

Jak uzyskać efekt lśniącej, drewnianej podłogi? (Bruno podejrzał czyszczenie parkietu w pięciogwiazdkowym hotelu w Londynie, gdzie spędził kilka tygodni na tournée z francuską pianistką).

Do regularnego mycia wystarczy mop sznurkowy, woda i czarne mydło. Dwa razy w roku parkiet należy wyczyścić mieszanką terpentyny i wosku pszczelego, a następnie wypolerować wełnianym swetrem.

 

 Anna Pamuła – reporterka. Mieszka we Francji. Niedawno ukazała się jej książka „Wrzenie” 

Ilustracja: Marta Frej

Tekst opublikowany w „Wysokich Obcasach" „Gazety Wyborczej" 27 marca 2021 r.