Chętnie zakładamy słuchawki i wpatrujemy się w ekran telefonu. To przekaz: Nie mów do mnie i tak cię nie słyszę

Czułość i Wolność

W ramach akcji społecznej „Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach", prowadzonej wspólnie przez Kulczyk Foundation i „Wysokie Obcasy", realizujemy cykl „Koleżankujmy się".

Chcemy zachęcić kobiety do przełamywania wstydu, do szukania wsparcia i odpowiedzi na trudne i ważne dla nich pytania i problemy, które często nie przechodzą przez gardło nawet w rozmowie z bliskimi. Zależy nam, by pomóc Czytelniczkom przemóc się, zapytać i otrzymać ekspercką odpowiedź.

Nasza Czytelniczka jest zaskoczona, że osoby nie odpowiadają na jej powitanie: Jak wielu rodziców, codziennie odwiedzałam placówkę, aby rano odprowadzić, a po południu odebrać dziecko. Wejście, korytarz i klatka schodowa dla wszystkich grup były wspólne. Nie było więc pory, żebym kogoś nie mijała. Po niedługim czasie wszystkim spotykanym regularnie osobom zaczęłam mówić "dzień dobry". Jakież było moje zdziwienie, gdy moje zwyczajne powitanie spotykało się z szeroko otwartymi oczami niektórych rodziców!

Uśmiech sam cisnął mi się na usta, gdy obserwowałam, jak dzielnie negocjowali ze swoimi pociechami przyspieszenie kroku, żeby zdążyły na śniadanko. Z czasem gryzłam się w język, żeby nie wymsknęło mi się to nieszczęsne „dzień dobry", na które nie chciałam już usłyszeć braku odpowiedzi. Było to dla mnie absolutnie nienaturalne, więc taka powściągliwość kosztowała mnie sporo wysiłku. A może wystarczy przyjąć, że jestem dinozaurem, który spóźnił się na wymarcie własnego gatunku? Albo ekstrawertykiem?

Aleksandra Przeniosło: Dzień dobry Droga Czytelniczko! Od takiego powitania właśnie chciałam rozpocząć odpowiedź na Pani list, by już na wstępie pokazać Pani, iż takich dinozaurów - jak Pani napisała - jest nieco więcej i warto o tym głośno mówić.

Pani list nie tylko zawiera pewne Pani prywatne refleksje i odczucia, do których chciałabym się odnieść, ale jest też doskonałym zapisem pewnego zjawiska społecznego, którego pewnie wszyscy czasami doświadczamy. Przyjrzyjmy się temu zatem z bliska.

Jeżeli kogoś nie znamy, to po co się witać?

Grzecznościowe powitanie, o którym Pani pisze, wypowiadane do całkiem obcych nam ludzi, często faktycznie może wprowadzać w pewne zakłopotanie, zdziwienie, a nawet i manifestacyjne odwrócenie głowy w drugą stronę. Dlaczego tak się dzieje i czy zawsze tak jest? Psychologowie społeczni obserwują w tym względzie pewną zależność – im większa społeczność, tym większa anonimowość każdego człowieka i rozluźnienie pewnych konwenansów czy zwyczajów społecznych. W dużym mieście, bloku czy markecie czujemy się całkowicie anonimowi. To powoduje, iż czujemy się mniej zobowiązani nawet do grzecznościowego mówienia „dzień dobry".

Wychodzimy z założenia, że nikt nas tu nie zna, nikogo my nie znamy, to po co się witać? Zakładamy, że powitanie może być dla niektórych pewnym zaproszeniem do rozmowy, do nawiązania kontaktu - a my odwykliśmy od takiego budowania relacji w różnych społecznościach. Często też nie mamy siły czy ochoty na otwieranie takiej furtki do rozmowy, więc wolimy przemilczeć wypowiedziane do nas powitanie.

W pewnych środowiskach (np. szkoła, praca) mamy zwyczaj lub nawet obowiązek witania się z innymi osobami, zwłaszcza jeśli istnieje między nami pewna zależność służbowa czy społeczna. Często nasze „dzień dobry" wynika z pewnego obowiązku, normy społecznej, która funkcjonuje w danym układzie. Kiedy z niego wychodzimy – wracamy do domu ze szkoły czy z pracy – często o niczym innym nie marzymy, jak tylko o tym, by stać się niewidzialnym dla innych. By nikt nas nie zaczepiał, nikt nic od nas nie chciał i byśmy mogli zatopić się we własnym świecie i odpoczynku.

Nie mów do mnie i tak cię nie słyszę

Taka potrzeba izolacji społecznej może być w pewnym sensie zrozumiała – funkcjonujemy z każdym rokiem coraz bardziej intensywnie – otacza nas coraz więcej bodźców, wymogów, oczekiwań, technologii i czujemy się tym zwyczajnie zmęczeni. W ramach reakcji obronnej organizmu tworzymy pewną selekcję tego, na co reagujemy, by w tym trybie „oszczędzania energii" dotrwać do wieczora. Pewnie Pani zauważyła, iż pewnym rodzajem budowania muru przez wiele osób, zwłaszcza młodych, jest zakładanie słuchawek z muzyką w przestrzeni publicznej, co jest pewnego rodzaju sygnałem: „nie mów do mnie i tak cię nie słyszę".

Inną opcją jest nagminne wpatrywanie się w ekran swojego telefonu podczas podróży windą, autobusem czy pociągiem, gdzie mówiąc przekornie, jesteśmy narażeni na kontakt z drugim człowiekiem.

To, o czym piszę powyżej, może również wynikać z faktu, iż czujemy się w pewien sposób niezręcznie w kontakcie z drugim (obcym) człowiekiem – nie wiemy, o czym mielibyśmy rozmawiać, nie chcemy odpowiadać na żadne pytania – więc lepiej tej rozmowy uniknąć, ucinając ją w zarodku – czyli nie odpowiadając na powitanie. Co innego w świecie wirtualnym portali społecznościowych – tam mamy większą anonimowość i chęć do wypowiedzi.

Jeszcze jeden "grzech" społeczny to uśmiech

Z pewnością Pani zauważyła jeszcze jeden „grzech" społeczny, o wiele gorszy od przysłowiowego „dzień dobry" – a mianowicie uśmiech! Czyż nie czujemy się zakłopotani, kiedy ktoś obcy się do nas uśmiechnie? Od razu zastanawiamy się, czy może coś z naszym wyglądem jest nie tak, że ktoś inny się z nas śmieje? Bo przecież nie uśmiecha! A może po prostu śmieje się sam do siebie? Wiem, że stawiam pytania dość przewrotnie, ale robię to, aby pokazać, że nie należy bać się otwartości społecznej. Pani akurat ma w sobie dużą otwartość na innych ludzi i warto tę cechę pielęgnować, a nie z niej rezygnować.

Świat się zmienia, a my z nim – ale nie ma nic piękniejszego, jak bycie w kontakcie z drugim człowiekiem. Aby ten kontakt nawiązać i go podtrzymać, wystarczy zacząć właśnie od „dzień dobry".

Pragnę podkreślić i jednocześnie Pani podziękować, że ma Pani w sobie chęć do bycia w zgodzie ze sobą, z wychowaniem, jakie Pani otrzymała, i potrafi Pani dawać do myślenia innym. Nawet jeśli nie spotykała się Pani od razu z szybkim odzewem ze strony innych ludzi, to starała się Pani nie rezygnować z powitania – być może właśnie takim zachowaniem zaszczepiła Pani choć w kilku osobach chęć do witania się z innymi. Nie zmienimy całego świata - to na pewno – ale takie mikrozmiany ruszają świat z posad – nawet jeśli nie widzimy natychmiastowych efektów.

Życzę Pani wielu wspaniałych „dzień dobry", otwierających piękne relacje w Pani życiu!

____________________________________________________________________________________________

Czego potrzebujesz, by pozwolić sobie na czułość i wolność? Czego chciałabyś się dowiedzieć, a może wstydzisz się zadać to pytanie osobie, którą znasz? Co potrzebujesz skonsultować? Czy coś Cię niepokoi albo masz intuicję, że coś jest ważne, ale nie znajdujesz jeszcze w sobie sposobów na rozwinięcie tej kwestii? Pisz do nas: pytanie@wysokieobcasy.pl z dopiskiem „Koleżankujmy się".

 

Opracowanie: Beata Żurek 

Aleksandra Przeniosło jest psychologiem, terapeutą, coachem i trenerem z zakresu rozwoju osobistego. Pracuje w Akademii WSB, Hospicjum Św. Ojca Pio, a także pomaga online indywidualnym pacjentom na platformie Avigon.pl.

Tekst opublikowany w ramach cyklu „Koleżankujmy się” w serwisie wysokieobcasy.pl 31 stycznia 2022 r.

Zdjęcie: pexels.com