Czas na radykalną rewolucję

Czułość i Wolność

Życie osoby, której wygląd odbiega od normy narzuconej kulturowo, społecznie czy przez Hollywood i Instagram, nie jest łatwe. I nie mówię o tym, że wiele z nich musi zmagać się z poważnymi problemami, takimi jak niepełnosprawność, zaburzenia odżywiania, otyłość, trądzik, bielactwo, choroby nowotworowe i wady wrodzone. Jedną z ich największych bolączek jest brak wrażliwości otoczenia i agresja słowna.

Od dziecka zmagam się z nadwagą, a później otyłością. Jako dziewczynka i nastolatka plus size słyszałam o sobie wszystko - byłam wytykana palcami i wyśmiewana za wygląd. Na końcu wybierano mnie do zabaw i gier na WF-ie. W podstawówce zazwyczaj tą grą był tzw. zbijak, a w naszym przypadku zasady gry sprowadzały się do tego, żeby jak najszybciej walnąć piłką z całej siły w najwolniejsze i najmniej lubiane osoby.

W okresie dojrzewania i szczególnej wrażliwości doświadczałam niezwykłego okrucieństwa rówieśników. Od wysyłania mnie na mosty, żeby upewnić się, czy są bezpieczne (jeśli nie zarwą się pod moim ciężarem, reszta może przejść), po zmuszanie do unoszenia rąk, żeby sprawdzić, czy spociłam się pod pachami. Odwróciły się ode mnie koleżanki, żeby nie być utożsamianymi z wyśmiewaną osobą, a jedyni chłopcy, którzy zwracali na mnie uwagę, prosili o zachowanie naszego związku w tajemnicy, bo jak mówili wprost, wstydzili się, że ze mną „chodzą”.

Nie przytaczam tego szybkiego przeglądu traum z dzieciństwa, żeby się nad sobą użalać. Robię to, bo jako dorosła kobieta i dziennikarka, przeprowadzając dziesiątki rozmów dotyczących ciałopozytywności, wstydu i ośmieszania ze względu na wygląd, odkryłam, że moje wspomnienia z dzieciństwa i młodości są w dużej mierze uniwersalne. Z ust moich rozmówczyń słyszę podobne historie o wykluczeniu, przemocy i bezradności. Do tej pory nie znajdowałam jednak w naszych opowieściach żadnego złotego sposobu na radzenie sobie z ośmieszaniem. Zrozumiałam jednak, że łączy nas jeszcze jedno - w tych wszystkich sytuacjach, większość z nas szła sama.

Głos siostry

Nie stanęły obok nas nauczycielki, żeby pouczyć dzieci. Rówieśnikom, którzy przeczuwali, że dzieje się coś niewłaściwego, często brakowało odwagi.

Rodzice naszych agresorów powtarzali jak mantrę: „Oni tylko tak się droczą, wyrosną z tego, kto się czubi, ten się lubi”. Co gorsza, od wielu osób, które zmagały się z body shamingiem, słyszę, że ich sojusznikami nie byli nawet ich rodzice.

Z wiekiem najbliżsi zamieniają się w naszych największych krytyków. Ponad 60 proc. kobiet przyznaje, że zetknęło się z ośmieszaniem osobiście lub widziało, jak inne kobiety go doświadczają. Wśród oprawców wskazują najczęściej matki, partnerów, bliską rodzinę i koleżanki. Do hejtu i przemocy w internecie jesteśmy już właściwie przyzwyczajone, bardziej boli krytyka ze strony tych, którzy powinni otaczać nas miłością i czułością.

Czas na radykalną rewolucję w tej sprawie. Każde zwrócenie uwagi, kiedy twój ojciec krytykuje fryzurę matki, każdy sprzeciw, kiedy bliscy przed telewizorem wyśmiewają dziewczynę plus size, każde określenie „płaska jak deska, wieszak na ubrania, nie ma za co złapać” niepozostawione bez reakcji, to krok w kierunku dobrej zmiany. Może kiedy staniesz w obronie ośmieszanej przez ojca matki, ona później zastanowi się, zanim powie, że sukienka cię pogrubia. Jeśli spokojnie wyjaśnisz znajomym, że „śmieszne filmiki” o grubych osobach wcale nie są śmieszne, jest szansa, że następnym razem, gdy go zobaczą, zawahają się przed napisaniem złośliwego komentarza. Dziecko, które usłyszy, że w twoim domu nie ma zgody na ocenianie ze względu na wygląd, nie dołączy do chóru złośliwych komentarzy wobec koleżanki w szkole.

Bądź największą rzeczniczką osób wyśmiewanych, poniżanych i hejtowanych. Stawaj w ich obronie, wdawaj się w kłótnię, nie pozwalaj na przemoc, tak jakby to tobie działa się krzywda. Bo dzieje się. Podczas gdy ty patrzysz bezczynnie na wyśmiewanie drugiego człowieka, ktoś nie reaguje na narastające poczucie bezkarności twojego przyszłego hejtera.

Ktoś mówi, że obecność otyłej osoby w mediach to „promowanie otyłości”? Zapytaj, czy słyszał, żeby te osoby zachęcały do objadania się i tycia czy tylko chcą mieć możliwość funkcjonowania w społeczeństwie jak wszyscy inni? Spytaj, czy mężczyzna w okularach na okładce magazynu zachęca do czytania przy słabym świetle? Dlaczego jest gotowy solidaryzować się z osobami chorującymi na raka, a z chorującymi na otyłość, anoreksję i bulimię już nie? Bo sami są sobie winni? Dobrze, że lekarz tak nie mówi, kiedy trafia do niego pijany kierowca po wypadku samochodowym. Ta sukienka źle leży na pannie młodej? A pytała cię o zdanie? Wolność słowa to nie jest zaproszenie do wygłaszania obraźliwych i sprawiających innym przykrość komentarzy. Jeśli ktoś nie prosi o twoją ocenę, zachowaj ją dla siebie.

Zabij ich miłością

Jest jeszcze jedna droga. Nazwijmy ja „Drogą Jedi”, bo do jej opanowania potrzebny jest niebywały wprost wewnętrzny spokój i równowaga. Moim mistrzem Yodą tej drogi jest modelka Rain Dove Dubilewski. Użyłam rodzaju żeńskiego, aby ją przedstawić, choć Rain Dove jest znana z tego, że nie daje się zamknąć w żadnej szufladce. Podkreśla, że w branży modowej reprezentuje ludzi, a nie konkretną płeć. Nie zwraca uwagi na zaimki, możemy zwracać się do niej, jak chcemy. Słynie z bawienia się wyglądem i przypisanymi cechami płciowymi. Na jednym zdjęciu zobaczycie u tej osoby twarz przystojnego mężczyzny i obfite piersi kobiety.

Poznałam Rain Dove, kiedy znajoma opowiedziała mi o tym, jak rewolucyjnie radzi sobie z hejtem. Bardzo często pokazuje zrzuty ekranu z długich rozmów, które prowadzi z hejterami atakującymi ją w wiadomościach. Kiedy ktoś pisze do niej: „Obleśna kobieta przebiera się za faceta. Wow jakie wspaniałe. Obleśna, obleśna kobieta”, Rani Dobę odpisuje: „Mam nadzieję, że masz wspaniały dzień, kochana osobo. Widzę tu dużo pasji! Witaj na mojej stronie. Doceniam, że sięgasz do źródła. Identyfikuję się jako „Ja”. Nie mężczyzna. Nie kobieta. Po prostu osoba, która jest osobą. Miło mi cię poznać!”.

Bardzo często po kilku krótkich i obraźliwych wiadomościach okazuje się, że ich autor przeżywa kryzys i wzrusza go, że ktokolwiek jest dla niego miły. Albo w jego rodzinie ktoś wyautował się jako osoba LGBT i nie wie, jak się zachować. Dzięki Rain Dove pierwszy raz rozmawiają o swoich lękach. Stopniowo otwierają się na dobro, którymi modelka ich zalewa. Jak Rain Dove to robi? Wykańcza ich miłością. Okazuje im miłość i uporczywie przypomina o kochaniu innych ludzi. Być może tylko radykalna i bezkompromisową miłość do drugiego człowieka jest w stanie zdziałać cuda i pokonać hejt.

 

Autorka: Katarzyna Seiler

Ilustracja: pexels.com

Tekst opublikowany na wysokieobcasy.pl 20 lutego 2021 r.