Dojrzałam, by się przyznać: nie jestem cyborginią, nie mogę wszystkiego, nie opędzam tego bezkosztowo

Czułość i Wolność

Dojrzałam do tego, żeby się przyznać: całe lata żyłam w przekonaniu, że jestem cyborginią. Uważałam, że mogę wszystko i w dodatku zrobię to z lekkością baleriny, a nie nadymając się nieelegancko jak jakaś tam siłaczka. Moje supermoce obejmowały rozciąganie czasu tak, by wszystko dało się upchnąć, a jeśli to niekiedy nie przynosiło pożądanego efektu, miałam za pazuchą takie skille jak zdolność niejedzenia i/lub niespania.

W ostatnich latach i tak byłam nudziarą, bo jakoś specjalnie nie paliłam. Wcześniej kopciłam jak smoczyca czy inna Szymborska, uważając, że nie muszę jak zwykli śmiertelnicy martwić się skutkami, gdyż nigdy ani trochę nie poleciała mi przez szlugi cera, a jak szłam na basen po dłuższej przerwie, nadal machałam sobie tych dwadzieścia długości jak syrenka. Ale po prawdzie stosunek do sportu miałam zawsze taki, że najlepiej niechby to były szachy albo brydż, bo można przy nich zapalić, człowiek się nie męczy, jazzu przy okazji posłucha, no i przede wszystkim nie jest nudno jak na siłowni czy, nie daj bogini, przy bieganiu.

Dojrzałam właśnie też do tego, żeby się przyznać: nie jestem cyborginią, nie mogę wszystkiego, a już na pewno nie opędzam tego bezkosztowo. Mam przegrzane bezpieczniki, na co wskazuje moja chorowitość w ostatnim czasie, choć zawsze byłam zdrowa jak koń, więc muszę niestety nauczyć się częściej jeść, regularniej spać i machać od czasu do czasu witkami.

Szczerze mówiąc, jestem tym zaskoczona i głęboko rozczarowana. Jak się okazuje, byłam bardzo przywiązana do swojego wizerunku niezniszczalnej superbohaterki i moje ego trochę oberwało, ale moja wrodzona intelektualna uczciwość nie pozwala mi tego przemilczeć. Z kolei myśl o dzieciach nie pozwala mi wrócić na stare tory. Oczywiście w moim sekretnym planie jest to, że jak już dobiję do 75. roku życia, brawurowo wrócę do normalności, w której znów rano wstaję tylko dla papierosa do porannej kawy i gazety, ale na razie muszę trochę pobyć dorosła. Poproszę o życzenie mi szczęścia i trzymanie kciuków na tej nowej drodze.

 

Autorka: Natalia Waloch

Zdjęcie: unsplash.com

Tekst opublikowany na wysokieobcasy.pl 30 kwietnia 2022 r.