Gdy kobieta jest w ciąży, wszyscy się nią opiekują i dają odpocząć. Za to w czasie menopauzy musi udawać, że nic się nie dzieje

Gdyby spojrzeć na Polki w wieku 45+ z perspektywy położnych, zobaczylibyśmy kobiety, których nikt nie nauczył kochać siebie. Miały zawsze czas dla rodziny, dzieci wyprawiły w świat, pysznie gotują, ogródek idealny, mąż zaopiekowany. Swoje potrzeby zawsze stawiały jednak na końcu.
Teraz, gdy przestają działać estrogen i progesteron, organizm wystawia im wysoki rachunek. Brak zdrowego ruchu i nadwaga psują stawy, siadają kolana i kręgosłup, obniża się dno miednicy, pojawia nietrzymanie moczu. Niewłaściwa dieta skutkuje osteoporozą. Z nadwagi rozwija się cukrzyca, dochodzą problemy z sercem. A seksu to i tak już dawno nie ma. Tak wygląda małomiasteczkowa polska menopauza, przeżywana w tajemnicy i wstydzie.
– A wiesz, co ja bym chciała? Żeby każda kobieta mogła przyjść do mnie i porozmawiać szczerze o tym, jak się naprawdę czuje. To byłby czas na intymną rozmowę o fizjologii, seksie, o swoich potrzebach – mówi Małgorzata Buba, położna z Jasła.
Małgorzata jest jedną z położnych, które skończyły pilotażowy kurs „Poradnictwo w okresie transformacji menopauzalnej", za którym stoi Kulczyk Foundation, Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych, Konsultant Krajowy w dziedzinie pielęgniarstwa ginekologiczno-położniczego, Warszawska Izba Pielęgniarek i Położnych, a patronuje mu ministra zdrowia. W czasie czterech spotkań odświeżały swoją wiedzę na temat menopauzy, uczyły się o seksualności kobiet dojrzałych, ich wsparciu emocjonalnym i psychologicznym. A teraz ruszyły w teren dzielić się wiedzą.
Dlaczego nic mnie nie cieszy
Małgorzata, gdy tylko wróciła ze szkolenia, zapowiedziała, że w Jaśle szykuje się menopauzalny armagedon. Już wcześniej zasłynęła z tego, że wyciągała kobiety na spotkania, by uczyć, jak samodzielnie badać piersi i przygotować się do klimakterium. Najpierw nikt nie chciał przychodzić, a potem brakowało wolnych miejsc. – Dla kobiet te spotkania to był szok. Pierwszy raz mogły usłyszeć, że to, co czują, przeżywają, jakoś się nazywa. Ile razy słyszałam: Pani Gosiu, mam nieregularne miesiączki, źle się czuję, nie mogę dogadać się z mężem, nic mnie nie cieszy. Nie wiem, co mi jest… A to przecież mogą być objawy zbliżającej się menopauzy – mówi.
Na kolejną darmową konferencję „Zrób sobie pauzę – poznaj menopauzę" przyszły tłumy. Były wykłady, warsztaty, nauka relaksu, oddechu, słodki poczęstunek i koncert. Za chwilę o menopauzie uczyć się będą kolejne położne z POZ.
Katarzyna Górska ze Szkoły Rodzenia PRO FEMINAE w Rybniku zrobiła już z koleżanką grupowe spotkania menopauzalne w przychodni zdrowia z okazji Dni Rybnika, 8 maja było kolejne. – Moja mama jest przewodniczącą Koła Gospodyń Wiejskich i planujemy zrobić u niej event i poopowiadać, jak dbać o siebie w dojrzałym wieku. Kobiety bardzo potrzebują tej wiedzy, a my, położne, potrafimy rozmawiać z nimi od serca – mówi Katarzyna Górska.
Lekarzowi tego nie powiem
W prowincjonalnej Polsce kobiety często znikają z radarów ochrony zdrowia, gdy urodzą dzieci. Dla niektórych poród to ostatni kontakt z ginekologiem. Gdy zaczyna się okres transformacji menopauzalnej, z problemami zostają same. Często dlatego, że lekarza nie ma w okolicy. Raport NIK pokazał, że w woj. lubelskim i podlaskim są regiony, gdzie na jedną poradnię ginekologiczną zlokalizowaną na prowincji przypada blisko 28 tys. pacjentek. W skrajnych przypadkach mieszkanki wsi musiały pokonać w drodze do ginekologa nawet 50 km. To jedna z przyczyn, dla których w grupie wiekowej 45–54 lata aż 28 proc. Polek w ogóle nie odwiedza ginekologa (raport „Profilaktyka zdrowia kobiet" 2022).
W efekcie aż 71 proc. kobiet przed menopauzą ma trudność z określeniem swojego stanu wiedzy lub określa go jako zły – pokazuje raport „Menopauza bez tabu" przygotowany na zlecenie Kulczyk Foundation. Kobiety nie umieją też rozmawiać o klimakterium z rodziną ani z koleżankami bez wstydu, bo brakuje im skryptów kulturowych.
– Kiedyś kobieta w wieku 50 lat uważana była za babcię. Dziś kobiety są dłużej aktywne zawodowo, chcą się czuć lepiej same ze sobą, być zdrowsze. Do tego potrzebne są ekspertki, które przeprowadzą kobiety przez ten trudny czas, wyjaśnią, jak radzić sobie z objawami, skierują do specjalisty, gdy trzeba. To rola położnych – mówi dr Anna Janik, wiceprezeska Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
Badanie Kulczyk Foundation pokazało, co w kwestii menopauzy nadal jest problemem. Poza krzywdzącymi stereotypami i tabu wybija się brak wiedzy, i to zarówno w społeczeństwie, jak i, niestety, również wśród specjalistów.
– Położne mogą więc być przewodniczkami kobiet i pomostem między nimi a lekarzami, do których je skierują, kiedy takiej pomocy będą potrzebowały. Dla kobiet to może oznaczać większą dostępność do konsultacji, a co za tym idzie – lepszą opiekę, mniejszy stres i w konsekwencji lepszy stan zdrowia. Z kolei dla lekarzy kontakt z bardziej świadomą pacjentką, która ma wykonane podstawowe potrzebne badania – zauważa Anna Samsel, psycholożka i ekspertka w dziale projektów Kulczyk Foundation. – Warto się zastanowić, o ile mogłoby to skrócić czas wdrożenia terapii i obniżyć koszty dla kobiet i dla systemu.
Przed położnymi kobiety otwierają się też łatwiej niż przed ginekologami. – Mam 53 lata, ostatnią miesiączkę miałam w 48. roku życia i nie był to dla mnie lekki czas. Dobrze rozumiem kobiety w transformacji menopauzalnej i wiem, jak z nimi rozmawiać. To są intymne rozmowy, które nie trwają 10 minut, ale godzinę. W gabinecie ginekologów nie ma na to czasu. A przecież, zanim kobiety otworzą się i opowiedzą o suchości pochwy, złym nastroju czy lękach, najpierw muszę zdobyć ich zaufanie – opowiada Małgorzata Buba.
Wiele starszych pacjentek wstydzi się też ginekologa. Im dłużej nie chodzą, tym bardziej skrępowanie narasta. – Gdy zapraszam kobiety na pobranie cytologii, mówią mi, że były na badaniu jakieś 15 lat temu. Widzę, jakie są spięte, boją się krytyki, przykrych komentarzy… Dlatego ich nie oceniam i nie straszę. Druga rzecz to komfort badania. U mnie w gabinecie na panie czekają kapciuszki i jednorazowa spódniczka. Pacjentki mówią, że pierwszy raz spotykają się z tym, że w gabinecie jest łazienka i że nie muszą chodzić z gołą pupą – mówi Ewa Klimczak, autorka fanpage’u „Położna na Kółkach". – Myślę, że wiele z nich ma złe wspomnienia z wizyt u ginekologów…
Daj żonie posiedzieć w wannie
Spotkania z położnymi mają też mniej formalny charakter niż z lekarzami. Zwłaszcza z tymi, które odwiedzają pacjentki w domach.
Co widzą? – To, że rodzina często nie ma pojęcia, co przeżywa mama. Ona się wstydzi mówić, oni nie pytają. Kobiety zapadają się wtedy w sobie. Głęboko wierzę w to, że położna potrafi stworzyć komfortową, pełną szacunku i zrozumienia przestrzeń dla pacjentek w każdym wieku – mówi Anna Knecht, położna z Ożarowa Mazowieckiego.
Badanie Kulczyk Foundation pokazało, że 30 proc. Polek przed menopauzą obawia się, że wpłynie ona negatywnie na ich relacje z partnerem/partnerką. Takie obawy ma też aż 43 proc. mężczyzn.
Dlatego edukować trzeba całą rodzinę. – Tłumaczę, że kiedy kobieta jest w ciąży, wszyscy się nią opiekują, pozwalają na humory i dają odpocząć, a gdy zbliża się do menopauzy, musi udawać przed rodziną, że nic jej nie jest. A zasługuje na tyle samo czułości i miłości – mówi Katarzyna Górska.
Ewa Klimczak podkreśla w czasie spotkań z pacjentkami, że troska o siebie to wyraz dbałości o rodzinę. – Zdrowa i szczęśliwa kobieta to zdrowa rodzina. Przekonuję panów, by dali czas swoim drugim połówkom na odpoczynek. Choćby na to, by mogły spokojnie poleżeć w wannie, bo one tego wytchnienia bardzo potrzebują – mówi.
Seks bez satysfakcji
Okazją do rozmów położnych z kobietami na temat menopauzy jest zwykle pobieranie cytologii. Wyłania się z tego obraz Polek, które mało wiedzą na temat własnej fizjologii i nie mają pojęcia, że mogą sobie pomóc.
Co czwarta Polka nie wie, że nietrzymanie moczu można wyleczyć. „Popuszczanie" uznajemy za część codzienności. Nie szukamy też pomocy, cierpiąc na przypływy gorąca, nadpotliwość, zmęczenie, bezsenność. Co druga dojrzała Polka doświadcza suchości pochwy prowadzącej do nawracających infekcji i odbierającej radość z seksu – tu z pomocą przychodzą estrogeny, lubrykanty, właściwa suplementacja.
Marta Z., położna ze wschodu Polski, mówi, że dla niej smutne są rozmowy z kobietami na temat seksu. – Żalą się, że nie mają z niego satysfakcji. Pytam, czy kiedyś widziały swoją cipkę? Nigdy. Onanizowały się? Skądże. Rozmawiały z mężem, co lubią w seksie? Nie, niech się domyśli.
W ten świat niedomówień, wstydu i tajemnic wchodzą położne. Gdy trzeba, kierują do urologów i ednokrynologów, tłumaczą, czym jest menopauzalna terapia hormonalna; tym, które boją się hormonów, wskazują fitohormony. Mówią, jak ważna jest dieta, ruch, odpoczynek. Wysyłają na mammografię, uczą badania piersi.
Trzeba działać dużo wcześniej
Kurs to początek zmiany. Ważne, by po ewaluacji zyskał status kursu specjalistycznego, a menopauzalna porada udzielana przez położną stała się świadczeniem gwarantowanym, wycenianym przez NFZ. Wtedy każda Polka będzie mogła iść do położnej, by porozmawiać na temat menopauzy.
Małgorzata Buba podkreśla, że najważniejsze to uczyć kobiety miłości i czułości. – Menopauza to czas bycia dobrym dla siebie. Wiem, że to trudne. Wychowałam czworo dzieci i całe młode życie to była walka o przetrwanie. Teraz wiem, jak ważny jest czas dojrzałości i ile wtedy mamy mądrych rzeczy do przekazania innym.
Redagowała Katarzyna Pawłowska.
Autorka: Iwona Dominik
Tekst opublikowany na wysokieobcasy.pl 24 maja 2025 r.
(Il. Magdalena Pankiewicz)