Jak przekonać żonę, żeby się zaszczepiła?

Czułość i Wolność

W ramach akcji społecznej „Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach”, prowadzonej wspólnie przez Kulczyk Foundation i „Wysokie Obcasy", realizujemy cykl „Koleżankujmy się”.

Chcemy zachęcić kobiety do przełamywania wstydu, do szukania wsparcia i odpowiedzi na trudne i ważne dla nich pytania i problemy, które często nie przechodzą przez gardło nawet w rozmowie z bliskimi. Zależy nam, by pomóc Czytelniczkom przemóc się, zapytać i otrzymać ekspercką odpowiedź.

Nasz Czytelnik chce przekonać żonę, żeby zaszczepiła się przeciwko COVID-19: Wiem, że moja żona czyta "Koleżankujmy się". Może w ten sposób do niej przemówię. Już nie mam pomysłu, jakich argumentów użyć, żeby przekonać ją do zaszczepienia się. Wspólnie z synami zrobiliśmy to w możliwie najszybszym terminie. A moja żona, nazwijmy to najłagodniej, nadal się waha.

Naczytała się jakiś bzdurnych teorii, że ta szczepionka jest za szybko, że zdarzają się powikłania, że ktoś coś przed nami ukrywa. Mówię do niej: Ogarnij się, kobieto! Masz przecież synów do wychowania. Ale to do niej nie dociera. Kocham to moje babsko nad życie i bardzo mi na niej zależy. Choć nieraz się sprzeczamy, to i tak jesteśmy zgranym duetem. Szczerze mówiąc, to pierwszy raz, kiedy nie możemy dojść do porozumienia. Ma w domu trzy przykłady, że szczepienie przechodzi się bezboleśnie. Od czasu, kiedy wspólnie z synami staramy się wpłynąć na żonę, coś się popsuło w naszej rodzinie. Czuję, że wielka awantura wisi w powietrzu. Już nawet myślałem, żeby wyprowadzić się z chłopakami. Wrócimy do domu, kiedy się zaszczepi. Doradźcie facetowi, jak dojść do porozumienia z żoną. Przecież to dla jej dobra!

Katarzyna Patykiewicz: Dziękujemy za list, w którym podnosi Pan tak aktualną kwestię szczepień przeciwko COVID-19 oraz kontrowersji i teorii spiskowych, jakie wokół tego narosły. Jak rozumiem, uderzyły one bezpośrednio w Pana rodzinę. Często tak jest, gdy sytuacja jest nowa, że niesie ze sobą ogromny ładunek niepewności i obaw. Zwłaszcza gdy dotyczy to kwestii życia i zdrowia naszego i naszych najbliższych.

Atmosfera wokół szczepień i rozprzestrzeniające się fake newsy niestety sprzyjają pojawianiu się wątpliwości i budzą w wielu osobach silny lęk i niechęć do podjęcia, w ich mniemaniu, ryzykownej decyzji. Oczywiście wiele autorytetów naukowych stara się przekonać do skuteczności i bezpieczeństwa szczepionek, podając racjonalne argumenty, przytaczając dowody i ostrzegając przed konsekwencjami nieszczepienia się.

Lęk i niepewność powodują napięcie i stres

Jednak, gdy mamy do czynienia z lękiem, to mamy do czynienia z emocją, która często nie jest racjonalnie wytłumaczalna. Boimy się często, nawet wiedząc, że tak naprawdę nic nam nie grozi, np. oglądając horror. Odczuwamy lęk przed sytuacjami, które być może nie nastąpią albo wydarzą się za jakiś czas, np. w przeddzień ważnej rozmowy w pracy. Gdy odczuwamy jakąś emocję, staramy się zrozumieć, skąd się ona bierze, i przyjmujemy, że to, co czujemy, ma przyczynę, więc sięgamy po argumenty, które to tłumaczą. Lęk i niepewność powodują napięcie i stres, a taki stan ogranicza nasze możliwości poznawcze. Trudniej nam wtedy spojrzeć na sytuację szerzej i przyjąć argumenty, które podważają sens tego, co odczuwamy, albo chociaż część naszych obaw. Tym sposobem koło się zamyka – sytuacja wzbudza lęk i niepewność przez jej nowość, lęk z kolei sprawia, że jesteśmy szczególnie wyczuleni na informacje, które go tłumaczą i tym samym go podsycają.

Napisał Pan, że żona, zapewne pełna najlepszych chęci zapewnienia bezpieczeństwa, sięgnęła do informacji, które wzbudziły w niej niepokój i brak zaufania do szczepień. Pan i synowie zaszczepiliście się jednak i obawy żony uważacie za nieuzasadnione. Z Pana listu przebija zniecierpliwienie i frustracja, ale przede wszystkim strach o zdrowie i życie żony, której nie jest Pan w stanie przekonać. Wysuwa Pan argumenty odpowiedzialności za dzieci, racjonalne przykłady braku powikłań, a nawet rozważa postawienie żonie ultimatum poprzez wyprowadzkę.

To trudna sytuacja i pole do konfliktu

O Pana determinacji świadczy to, że zwrócił się Pan do nas o pomoc z nadzieją, że żona to przeczyta. Uderzyło mnie w Pana liście to, z jaką czułością i miłością pisze Pan o żonie i Waszej relacji i jak trudne jest dla Pana to, że ta sytuacja w Pana odczuciu odbija się niekorzystnie na waszych stosunkach i atmosferze panującej w domu. To, co przebija z Pana wiadomości, to ogromna troska i strach o zdrowie i życie żony oraz bezpieczeństwo waszej rodziny. Być może więc oboje tak naprawdę w swoim poczuciu dbacie o bezpieczeństwo, tylko każde z was inaczej je pojmuje. To trudna sytuacja i faktycznie pole do konfliktu, gdy w związku dochodzi do różnicy zdań w kwestiach obarczonych dużym ładunkiem emocjonalnym.

Często trudno wtedy zachować spokój, w odpowiedni sposób wyrazić swoje emocje i pragnienia. Warto wziąć pod uwagę to, że to może być dla żony trudne, gdy mówi Pan do niej: „Ogarnij się", bo może sugerować, że jest „nieogarnięta", czyli popełnia błędy, nie podejmuje racjonalnych decyzji, nie jest dostatecznie mądra, by decydować za siebie. Taki apel zawiera więc element oceniający żonę, co może skutkować oporem i niechęcią z jej strony do otwarcia się na Pana argumenty. Odwołanie się do obowiązku wychowania dzieci również może być odebrane jako zarzut, że nie dba o synów. Tymczasem to, na czym Panu zależy, to bezpieczeństwo żony, a wynika to z Pana troski i miłości, czyli stoi za tym komunikat: kocham Cię, jesteś dla mnie ważna i boję się o Twoje zdrowie.

Pozwól mi posłuchać siebie i posłuchaj mnie

Pamiętając o wadze słów, które wypowiadamy w rozmowie, zachęcam Pana, aby przygotował się do rozmowy. To ważne, by próbować zrozumieć punkt widzenia drugiej osoby, jej perspektywę, czyli: "chcę Ci powiedzieć o tym, co dla mnie ważne i trudne, ale chcę też usłyszeć i zrozumieć Ciebie. Nie chcę Ci narzucić swojego punktu widzenia, ale chcę też poznać Twój".

Może warto się zastanowić, jak ta sprawa wygląda z perspektywy żony? Jakie emocje w niej wywołuje? Jakie potrzeby ukryły się za jej zachowaniem? A może warto zacząć od jakże prostego sformułowania: "Ta rozmowa jest dla mnie bardzo ważna, pozwól mi posłuchać siebie i posłuchaj mnie".

Pomocna w przygotowaniu się do tej rozmowy może być dla Pana teoria komunikacji profesora Friedmana Schulza von Thuna w części o "czworgu uszu komunikacyjnych", gdzie wymienia się cztery płaszczyzny wypowiedzi: faktów, relacji, apelu, ujawniania siebie. Ucho rzeczowe – zwraca uwagę na fakty, informacje. Ucho apelu – zwraca uwagę na to, do czego nadawca chce nas nakłonić. Ucho relacyjne – zwraca uwagę na to, co sądzi nadawca o relacji z odbiorcą. Ucho to bywa też nazywane drażliwym. Ucho ujawniania się nadawcy – zwraca uwagę na to, jakie uczucia, emocje przekazuje nam nadawca. Zachęcam do skorzystania z wielu cennych wskazówek tam zawartych!

Ultimatum tylko zaogni sytuację

Niestety, mimo nawet najlepszego przygotowania do rozmowy i najlepszych chęci porozumienia może się również zdarzyć tak, że nawet takie nastawienie nie zmieni podejścia żony. Każdy z nas ma prawo do pozostania przy swoim zdaniu, nie ma Pan możliwości zmuszenia żony do tego, by zrobiła coś wbrew sobie, może Pan tylko starać się wytłumaczyć swój punkt widzenia i rozmawiać o emocjach, jakie w Panu wzbudza ta sytuacja.

Obawiam się, że próby zmuszania i stawianie ultimatum przez wyprowadzkę z domu mogą niestety zaognić sytuację między Państwem i pogłębić problem. Warto zadać sobie pytanie: jakiej reakcji oczekuje Pan w takiej sytuacji od żony, co, jeśli Pan jej nie uzyska, i jak wyobraża Pan sobie wasze dalsze relacje? Dlatego gorąco zachęcam przede wszystkim do rozmowy i wyrażenia swoich prawdziwych odczuć i potrzeb związanych z tą sytuacją. Życzę Panu powodzenia w rozmowie!

______

Czego potrzebujesz, by pozwolić sobie na czułość i wolność? Czego chciałabyś się dowiedzieć, a może wstydzisz się zadać to pytanie osobie, którą znasz? Co potrzebujesz skonsultować? Czy coś Cię niepokoi, albo masz intuicję, że coś jest ważne, ale nie znajdujesz jeszcze w sobie sposobów na rozwinięcie tej kwestii? Pisz do nas: pytanie@wysokieobcasy.pl lub bzurek@agora.pl z dopiskiem „Koleżankujmy się”

 

Opracowanie: Beata Żurek 

Ekspertka: Katarzyna Patykiewicz jest psycholożką, pracuje w zespole poradni psychologiczno-pedagogicznych w Bielsku-Białej. Związana Inicjatywą Obywatelską „Witaj", która zabiega o to, aby każdy, bez względu na pochodzenie, kolor skóry czy wyznawaną religię, czuł się w jej mieście jak u siebie.

Tekst opublikowany w ramach cyklu „Koleżankujmy się” w serwisie wysokieobcasy.pl

24 czerwca 2021 r.