Mąż krzyczy na dzieci, a ja siedzę jak sparaliżowana. Nie umiem mu się sprzeciwić

W ramach akcji społecznej „Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach”, prowadzonej wspólnie przez Kulczyk Foundation z „Wysokimi Obcasami”, realizujemy cykl „Koleżankujmy się”.
Chcemy zachęcić kobiety do przełamywania wstydu, do szukania wsparcia i odpowiedzi na trudne i ważne dla nich pytania i problemy, które często nie przechodzą przez gardło nawet w rozmowie z bliskimi. Zależy nam, by pomóc Czytelniczkom przemóc się, zapytać i otrzymać ekspercką odpowiedź.
Nasza Czytelniczka nie potrafi sprzeciwić się mężowi: Chodzi o dzieci. Mamy troje. Zdarza się, że są rozbrykane, czasami pohałasują, ale takie przecież są dziećmi. Wtedy mój mąż krzykiem przywołuje je do porządku. Mnie skóra cierpnie, jak na nie wrzeszczy, ale nie potrafię wydobyć z siebie głosu i powiedzieć, co o tym myślę. Nie potrafię stanąć w ich obronie. Widzę, że jego krzyk je przeraża. Cichną od razu. A ja czuję się, jak sparaliżowana. Te jego wybuchy trwają chwilę, nigdy nie przechodzą w rękoczyny. Nie wiem, skąd we mnie ten strach? Co mnie tak blokuje?
Renata Szczepańska:
Stawianie granic to jedna z bardziej potrzebnych umiejętności w naszym życiu, której możemy uczyć się już we wczesnych latach naszej młodości. Wiąże się to często nie tylko z chronieniem ważnych dla nas rzeczy, np. w świecie dzieci są to zabawki, ale równie często ze stawianiem granic związanych z naszym funkcjonowaniem w życiu rodziny, wśród przyjaciół, rówieśników. Uczymy się, że kiedy asertywnie – stanowczo, łagodnie i bez lęku – mówimy o tym wszystkim, na co nie godzimy się, co przekracza nasze granice i nie ma naszej zgody na tego rodzaju zachowania, wtedy wpływamy na to, co nas spotyka, mamy szansę dokonania wyboru, czy chcemy, aby takie zachowania miały miejsce w naszej obecności.
To uczy nas również odwagi i uważności na nasze potrzeby, dostrzegania ważnych dla nas w życiu priorytetów. Bez względu, ile mamy lat.
Przemoc emocjonalna powoduje wiele strat
Niestety, czasem zdarza się również, z bardzo różnych przyczyn, że zachowania, zwłaszcza agresywne, powodują u nas symboliczny „stupor”, zastygnięcie i nieumiejętność zareagowania na konkretną sytuację. Brak reakcji jednak powoduje, że wówczas osoba zachowująca się agresywnie nie widzi w swoim zachowaniu nic złego, traktuje swoje zachowanie, jak w tym przypadku, jako odpowiednie narzędzie wychowawcze. A takim ono nie jest. Przemoc emocjonalna powoduje wiele strat w życiu dzieci, dlatego zachęcam Panią do asertywnego stawiania granic. Jeśli sprawia to Pani trudność, warto skorzystać z pomocy psychologa lub skorzystać z warsztatów dotyczących komunikacji np. według Thomasa Gordona, aby porozumiewanie się w Waszej rodzinie, było jasne, konstruktywne i zrozumiałe dla wszystkich oraz wolne od przemocy. Pozdrawiam i trzymam kciuki.
______
Czego potrzebujesz, by pozwolić sobie na czułość i wolność? Czego chciałabyś się dowiedzieć, a może wstydzisz się zadać to pytanie osobie, którą znasz? Co potrzebujesz skonsultować? Czy coś Cię niepokoi, albo masz intuicję, że coś jest ważne, ale nie znajdujesz jeszcze w sobie sposobów na rozwinięcie tej kwestii? Pisz do nas: listy@wysokieobcasy.pl lub bzurek@agora.pl z dopiskiem „Koleżankujmy się”