Na ofiary wybierają kobiety, na które po przekroczeniu polsko-ukraińskiej granicy nikt nie czeka. Na granicy trzeba uważać

Czułość i Wolność

Uchodźcy wojenni na granicy polsko-ukraińskiej otrzymują pomoc i spotykają wielu dobrych ludzi, ale zaczynają się też pojawiać osoby, które chcą żerować na cudzym nieszczęściu. Są to podejrzani mężczyźni w samochodach z przyciemnianymi szybami - audi, bmw, mercedesy. Podchodzą do młodych kobiet, oferują, że podwiozą je "za darmo", nerwowo reagują na interwencje wolontariuszy.

To mogą być sutenerzy, którzy chcą wyłowić do domów publicznych młode Ukrainki. Na ofiary wybierają kobiety, na które po przekroczeniu polsko-ukraińskiej granicy nikt nie czeka. Są same albo z dziećmi, ich mężowie zostali na Ukrainie, żeby walczyć z rosyjskim najeźdźcą.

- W normalnych czasach każda kobieta wie, że powinna być ostrożna, wsiadając do samochodu obcego mężczyzny, ale to nie są normalne czasy. Na Ukrainie trwa wojna. Kobiety uciekają przez kilka dni do polskiej granicy, są wykończone, pragną jedynie dotrzeć do jakiegoś spokojnego miejsca i położyć się spać - mówi Irena Dawid-Olczyk z Fundacji przeciwko Handlowi Ludźmi i Niewolnictwu "La Strada". I dodaje: - Stoi Ukrainka przed punktem recepcyjnym, dziecko się do niej przytula, nie wie, co ma robić, i nagle podchodzi do niej człowiek, który mówi, że za darmo zawiezie ją, gdzie tylko będzie chciała. To nie jest moment, kiedy ta kobieta ma szansę się zastanowić, skalkulować ryzyko.

Zdarza się też, że sutenerzy, ale też zwyczajni oszuści chcący zarobić na wojennych uchodźczyniach, np. pozyskać tanią siłę roboczą do sprzątania albo pracy w firmie, dzwonią do miejsc, w których przebywają Ukrainki z dziećmi, i oferują dach nad głową, ale tylko młodym albo "pracowitym".

Ukrainki się boją. Swoim strachem, ale i ostrzeżeniami dzielą się w mediach społecznościowych. Informacja o tym, że nie każdy Polak na granicy jest przyjacielem, rozeszła się już pocztą pantoflową.

Polscy policjanci nie otrzymali dotąd żadnych zgłoszeń dotyczących tego typu incydentów. O takich sytuacjach opowiadają jednak przedstawiciele administracji oraz wolontariusze na przejściach granicznych z Ukrainą na Lubelszczyźnie, Podkarpaciu oraz na Śląsku.

- Każdy uchodźca uciekający przed wojną w Ukrainie jest wpuszczany do Polski - mówi Marta Górczyńska, prawniczka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Każdy, kto wjedzie, ma prawo do legalnego pobytu w Polsce. Osoby uciekające z Ukrainy po przyjeździe do Polski mogą się zgłaszać do punktów recepcyjnych, gdzie otrzymają odpowiednie wsparcie, ale nie mają takiego obowiązku. Wiem, że część z nich od razu po przekroczeniu granicy jedzie prywatnym transportem do rodziny albo znajomych. Wsiadając do samochodu z obcymi osobami, należy zachować racjonalne względy ostrożności.

Sygnały o niebezpiecznych incydentach docierają również do La Strady. Bo młodym Ukrainkom ze strony sutenerów może grozić przemoc seksualna, przymuszanie do pracy. Dzieci, jeśli wpadną w ich ręce, mogą zostać zmuszone do żebrania na ulicy.

- Dzieci bez opieki są zawsze w niebezpieczeństwie. Mogą zostać wykorzystane na wiele sposobów, a krzywda, która im się dzieje, niszczy całe ich życie - mówi Irena Dawid-Olczyk. - Wiemy o kilkuletniej dziewczynce ukraińskiej, która do granicy z Polską podróżowała z męskimi krewnymi, a po przekroczeniu granicy została zupełnie sama. Nic złego się na szczęście nie wydarzyło, ale mama miała kłopoty z ustaleniem, gdzie jest i z kim. Wolontariusze znaleźli ją na peronie i oddali w ręce mamy. Dziewczynka miała ze sobą akt urodzenia, więc bez problemów można było ustalić pokrewieństwo między nią a jej mamą. Jeśli dziecko porusza się bez paszportu, powinno mieć przy sobie właśnie akt urodzenia. My zalecamy, żeby miało kartkę z informacją, kto z rodziny został na Ukrainie, numerem telefonu do tej osoby. Na kartce powinna się też znajdować informacja, do kogo dziecko jedzie w Polsce, jaki jest stopień pokrewieństwa z tą osobą, numer telefonu do niej.

La Strada wie również o próbach oszukania uchodźców z Ukrainy. Kierowca "za darmo" zaprasza ich do auta, po czym zatrzymuje się w szczerym polu, żąda od nich pieniędzy i nie pozwala im wysiąść. Czasem jest to 5 tys. zł, czasem 10 tys. zł, czasem może dochodzić do próby wymuszenia seksu, do próby gwałtu.

- Po wybuchu wojny na Ukrainie ludziom otworzyły się serca, ale na tysiąc osób, które pomagają uchodźcom, zdarzy się jedna, która chce ich wykorzystać. Przy tak ogromnej skali pomocy skala nadużyć będzie wprost proporcjonalna - mówi Dawid-Olczyk. - Mój punkt widzenia jest inny. Wiem z mojej codziennej pracy, że polscy przedsiębiorcy wykorzystują cudzoziemców, np. ludzie pracują po 300-400 godzin miesięcznie, są nieopłacani, stosowana jest wobec nich przemoc fizyczna. Jeżeli tego typu zjawiska w Polsce istnieją, nie sądzę, żeby tacy ludzie nie próbowali wykorzystać sytuacji.

Fundacja La Strada przygotowała zasady bezpieczeństwa dla uciekających przed wojną na Ukrainie, korzystających z transportu osób prywatnych. Radzi, by po pierwsze, trzymać się dwójkami i trójkami, nie wsiadać do samochodu pojedynczo. Po drugie, sfotografować kierowcę - za jego zgodą - z prawem jazdy i wysłać zdjęcie bliskim. Po trzecie, zapisać numer rejestracyjny samochodu, którym się jedzie.

Jeśli mimo to kierowca podejmie się jakiegoś nielegalnego działania wobec kobiet czy dzieci, będzie go można znaleźć i pociągnąć do odpowiedzialności karnej.

- W przypadku spontanicznego wolontariatu trudno jest każdego zweryfikować, ale jeśli ktoś jest negatywnie nastawiony na to, że samotnie podróżująca kobieta stara się zapewnić sobie bezpieczeństwo, lepiej, żeby poszukała innego transportu spod granicy - mówi Dawid-Olczyk i przekonuje, że choć to jest trudne, każde działanie wbrew woli powinno być zgłaszane policji.

- Tego typu incydenty trzeba jak najszybciej zgłaszać na policję - dodaje Marta Górczyńska. - Każda osoba, która uciekła z Ukrainy, przebywa w Polsce legalnie. Nie musi się obawiać kontaktu ze służbami.

Ukrainki z dziećmi spod granicy polsko-ukraińskiej trafiły już do wielu miast w różnych częściach Polski, m.in. do oddalonego o setki kilometrów od przejść granicznych Trójmiasta. Tutaj znalazły dach nad głową, a ich dzieci są już przyjmowane do szkół, m.in. w Gdyni, gdzie jest już sześcioro uczniów wojennych uchodźców ze wschodu. W Gdańsku bezpłatne kursy języka polskiego dla dorosłych i młodzieży w wieku 14-17 lat organizuje Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek.

Więcej informacji:

https://www.strada.org.pl/

https://ukrainskidom.pl GORĄCA LINIA +48 727 805 764

https://pomagamukrainie.gov.pl/

https://kulczykfoundation.org.pl/

www.feminoteka.pl

Irena Dawid - Olczyk - Prezeska Fundacji La Strada zajmującej się przeciwdziałaniem handlowi ludźmi we wszystkich jego aspektach od profilaktyki poprzez lobbing po wspieranie ofiar.

Autorka: Anna Dobiegała

Ilustracja: pexels.com

Tekst opublikowany na wysokieobcasy.pl 5 marca 2022 r.