Problemy rodziców są moimi problemami. Jeśli czegoś nie zrobię lub odpuszczę, mam wyrzuty sumienia

Czułość i Wolność

W ramach akcji społecznej „Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach", prowadzonej wspólnie przez Kulczyk Foundation z „Wysokimi Obcasami", realizujemy cykl „Koleżankujmy się".

Chcemy zachęcić kobiety do przełamywania wstydu, do szukania wsparcia i odpowiedzi na trudne i ważne dla nich pytania i problemy, które często nie przechodzą przez gardło nawet w rozmowie z bliskimi. Zależy nam, by pomóc Czytelniczkom przemóc się, zapytać i otrzymać ekspercką odpowiedź.

Naszą Czytelniczkę angażuje opieka nad rodzicami: Najpierw żyliśmy pracą, potem dziećmi - opiekowaliśmy się nimi, dbaliśmy, kształciliśmy. Niewiele było czasu dla siebie, bo w międzyczasie podejmowaliśmy się trudnych wyzwań: budowaliśmy dom, dokształcaliśmy się. W końcu nadszedł moment, w którym dzieci wyfrunęły z gniazda. Myśleliśmy: to czas dla nas. Będziemy dużo czytać, będziemy odwiedzać fajne miejsca, zaangażujemy się w wychowanie wnuczki. Takie były plany.

Tymczasem nasi rodzice się starzeją - wymagają pomocy, trzeba wozić ich po lekarzach, robić zakupy, ogarniać mieszkanie. Na urlop nie można pojechać dłużej niż na tydzień, bo rodzice nie mogą zostać bez nadzoru, a na ten czas trzeba zorganizować dla nich opiekę.

Mam charakter raczej nadopiekuńczy, więc problemy moich dzieci i moich rodziców są moimi problemami. Bardzo chciałabym się nie przejmować, ale nie potrafię inaczej. Jeśli czegoś nie zrobię lub odpuszczę, mam wyrzuty sumienia. Moi rodzice są w wieku 88 i 85 lat, mama męża ma 83 lata, więc jest się czym przejmować. Myślę, że jak się ma rodzinę, to nie ma czasu wyłącznie na własne sprawy. W małych miejscowościach brakuje pomocy dla seniorów: siedzą sami w domach, często z niepełnosprawnościami ruchowymi, są skazani tylko na rodziny - jeśli je mają pod ręką. Ja mieszkam w tej samej miejscowości, co rodzice. Żyję na dwa domy. Niestety moje dzieci mieszkają w dużym mieście, bo tam jest praca. Więc czasem zastanawiam się - a kto się kiedyś zajmie nami?

Aleksandra Obermann-Wyczółkowska: Dziękuję Pani za list. Porusza Pani bardzo ważną sprawę, jaką jest przemijanie i relacje między pokoleniami oraz to, jak odnaleźć się w dylemacie związanym z dokonywaniem wyborów między poświęceniem, oddaniem się innym albo oddaniem się sobie i dbaniem o siebie. Czy można to godzić i czy należy wybierać? Może możliwa jest równowaga?

W liście opisała Pani niejako cykl życia Pani rodziny. Wykształcenie, realizowanie się zawodowe, pojawiające się dzieci. Pisze Pani o tamtym czasie jako o czasie bardzo aktywnym, pełnym ról społecznych i godzeniu ich ze sobą, a niejako nagrodą za to miał być moment, kiedy dzieci staną się na tyle samodzielne, że będzie można pomyśleć o własnych potrzebach, a nawet więcej, ponieważ będzie to czas na ich realizację.

Opieka nad seniorem bywa trudna

Starzejemy się wszyscy, trudno przewidzieć, jak ten proces będzie przebiegał. Możemy być długo w dobrej formie fizycznej i psychicznej, możemy mieć coraz mniej sprawne np. funkcje poznawcze albo możemy potrzebować wsparcia w codziennych czynnościach. Można odnieść wrażenie, że to taki cykl, w którym życie zaczynamy zależni i zależni je kończymy. O ile opieka nad niemowlakiem bywa wdzięcznym zadaniem i wiemy, że czas działa na naszą korzyść, ponieważ z każdym dniem dziecko uczy się nowych rzeczy, o tyle opieka nad seniorem bywa z wielu względów trudna, wymagająca siły fizycznej i ogromnej siły psychicznej, a z czasem stan rodzica może się pogarszać.

Pisze Pani o swojej dużej potrzebie zaangażowania w życie Pani rodziny, a więc także czuje Pani na sobie ciężar opieki nad rodzicami. Domyślam się, że może się Pani czuć obciążona psychicznie i być już zmęczona tym, jak wiele obowiązków ma Pani w związku z tym. Dlatego bardzo ważne jest, aby w opiekę włączyć jak najwięcej członków rodziny. Nie powinno być tak, że Pani jest jedyną osobą, która robi wszystko.

Każda godzina i dzień wsparcia jest bezcenny

Konieczne jest porozmawianie z innymi siostrami, braćmi, ciociami, dziećmi, nawet z dalszej rodziny, ponieważ każda godzina i każdy dzień wsparcia są bezcenne. Im więcej będzie Pani miała obowiązków związanych z rodzicami, i to w poczuciu osamotnienia, tym szybciej pojawi się frustracja związana z poczuciem bycia wykorzystywaną, a także z wielkim zmęczeniem. Wizyty u rodziców mogą stać się nieprzyjemne i męczące, a dobrze, gdyby jak najdłużej był to czas, który spędzacie razem chętnie.

Można także prosić o wsparcie instytucje, które są do tego powołane. Jeśli nawet uda się umówić wizytę pielęgniarki, wolontariusza lub pracownika socjalnego raz na tydzień, to warto z tego korzystać. W zależności od możliwości finansowych poszukać opiekunki, na którą może składać się rodzina lub częściowo może być opłacana z emerytury rodziców. Zachęcam też, aby w miarę możliwości zostawić rodzicom przestrzeń na samodzielność i aktywność. Pozwala to starszym osobom dłużej utrzymywać sprawność fizyczną i intelektualną. Możliwość samodzielnego dokonywania drobnych nawet zakupów, spotkania z ludźmi, spacery czy też jakieś formy aktywności zorganizowane przez instytucje lub osoby prywatne to szansa dla nich, aby poczuli się lepiej, a dla Pani zapewne również ulga. Warto zapytać o ofertę dla seniorów w urzędzie miasta/gminy lub domu kultury. Zazwyczaj dysponują funduszami lub ofertą na ten cel.

Trzeba zadbać także o siebie i realizować plany

Pomocni mogą być również znajomi rodziców i/lub ich dzieci, których być może zainteresują zajęcia, jeśli takie by Pani znalazła. Czasem w większym gronie może być im łatwiej podjąć decyzję czy też wzajemnie się wspierać.

Sojusznikiem może być dla Pani również lekarz prowadzący rodziców, który też może zmobilizować ich do takiego wysiłku, wskazując korzyści z niego płynące. Nie wiemy, na co pozwala stan zdrowia i sprawność rodziców, jednak warto, aby zastanowiła się Pani, co mogłoby ich zainteresować i kto może Panią wesprzeć. Istotne jest, aby zadbała pani o siebie, miała czas na plany, które miały być zrealizowane. Myślę, że warto mieć je na uwadze i w pamięci właśnie dlatego, że wiemy, jak różnie może układać się życie. Nie musi ono być pełne poświęceń i rezygnowania z siebie lub czekania na odpowiedni moment.

Pisze Pani także z obawą o swoją formę, jak będzie Pani seniorką. Może warto porozmawiać z dziećmi na ten temat przy okazji poproszenia ich o wsparcie przy opiece nad dziadkami. Tak jak pisałam wcześniej, może nie być to możliwe na dłużej, ale każdy dzień, weekend lub tydzień zrobi wielką różnicę, a poczucie, że nie jest Pani z tym sama, może być bezcenne.

______

Czego potrzebujesz, by pozwolić sobie na czułość i wolność? Czego chciałabyś się dowiedzieć, a może wstydzisz się zadać to pytanie osobie, którą znasz? Co potrzebujesz skonsultować? Czy coś Cię niepokoi, albo masz intuicję, że coś jest ważne, ale nie znajdujesz jeszcze w sobie sposobów na rozwinięcie tej kwestii? Pisz do nas: pytanie@wysokieobcasy.pl lub bzurek@agora.pl z dopiskiem „Koleżankujmy się”

 

Opracowanie: Beata Żurek 

Ekspertka: Aleksandra Obermann-Wyczółkowska - psycholożka, psychoterapeutka psychodynamiczno-systemowa. Pracuje w gabinecie psychoterapii i Młodzieżowej Poradni Profilaktyki i Terapii „Poza Iluzją" w Warszawie. Pracuje z młodzieżą, dorosłymi, parami i rodzinami.

Zdjęcie: unsplash.com

Tekst opublikowany w ramach cyklu „Koleżankujmy się” w serwisie wysokieobcasy.pl

30 sierpnia 2021 r.