Przeżyją ci, którzy są jak Scarlett O'Hara

Koronawirus najbardziej uderzył w małe i średnie przedsiębiorstwa? Ludzie na etacie nie musieli się martwić, że zbankrutują, nie dostaną pieniędzy z „tarczy antykryzysowej”…
Małe i średnie firmy kręcą się wokół dużych. Jeśli upadną duże przedsiębiorstwa, małe i średnie też przestaną istnieć.
Ludziom na etatach też nie jest łatwo. Dostają pensje mniejsze o 20 proc., pracują zdalnie i ponoszą koszty, które do tej pory ponosił ich pracodawca – wody, prądu.
Przedsiębiorstwa z branży usług, zazwyczaj jednoosobowe, np. kwiaciarnie, kawiarnie czy salony kosmetyczne, nie pracowały przez trzy miesiące.
Jako Lean in Poland zachęcaliśmy, by wspierać takie firmy. Nie wycofywać zaliczek, kupić produkt lub usługę i odebrać po lockdownie. Ludzie wykupowali kwiaty od hodowców, żeby się nie zmarnowały, vouchery hoteli, by w ten sposób wesprzeć ulubione miejsca. Bez pomocy klientów takie przedsiębiorstwa nie mają szans przetrwać.
Jedna z moich znajomych musiała zamknąć kwiaciarnię. Jak sobie poradzić w nowej rzeczywistości?
Katastrofy i rzeczy nieprzewidywalne zdarzały się wcześniej. Młode kobiety powinny się uczyć z historii swoich mam z PRL-u i babć z II wojny światowej. Od dwóch wieków mamy w Polsce albo wojny, albo powstania, a kobiety muszą sobie radzić, bo obarcza się je odpowiedzialnością za dzieci, osoby starsze. Polki przyzwyczaiły się do tego, że bez względu na okoliczności muszą ogarnąć prozę życia. Takie sytuacje jak koronawirus czy inny kataklizm kładą biznes. Jak to przeżyć? Jak wszystko inne. Potrafiliśmy odbudować się po II wojnie światowej, teraz musimy odbudować się po „koronie”. Nie powiedziałyśmy o biurach podróży, które znalazły się w bardzo trudnej sytuacji. W większości te firmy są prowadzone przez kobiety. Touroperatorzy liczą na to, że klienci polecą na opłacone wycieczki, więc nie zwracają biurom podróży zaliczek. Właściciele myślą: co dalej?
To nie jest łatwa sytuacja…
Powinniśmy sobie uświadomić, że przyszły czasy łączenia różnych dziedzin życia. Kwiaciarka nie musi żyć tylko i wyłącznie z otwartej kwiaciarni, ale może współpracować z hotelami, restauracjami, być obecna online. W biznesie liczy się umiejętność łączenia. Jako kobiety bardziej boimy się zmian, np. branży czy miejsca pracy – przecież jesteśmy odpowiedzialne za dom i bliskich! Jeżeli jedna praca nie daje pieniędzy, trzeba podjąć odważną decyzję i się przebranżowić, pomyśleć, co może przynieść nam dochód. Ważna jest wyobraźnia. Może warto zrobić biznes z naszych pasji? Kobiety mają zdolności adaptacyjne, a do tego są jak ludzie renesansu. Nasze mamy za komuny szyły, bo w sklepach nie było ubrań, gotowały, jeździły na wieś po świniaki, bo musiały wyprawić pierwszą komunię, organizowały domówki, w czasie których goście pili drinki zarówno z musztardówek, jak i z kryształów.
Aktywność – warto potraktować ją jak nawyk. Scarlett O’Hara z „Przeminęło z wiatrem” powiedziała: „Nigdy już nie będę głodna”. Podziwiam jej upór. Jeden biznes mi nie wyszedł, biorę się do drugiego. Jeśli zamykają się drzwi, otwiera się okno. Galerie handlowe były zamknięte, więc firmy przeniosły się ze sprzedażą do sieci. Nasze bursztynniczki zajmują się wszystkim od A do Z – od zaprojektowania biżuterii po jej sprzedaż, promocję w mediach społecznościowych.
W Polsce czy Europie Zachodniej przyzwyczailiśmy się do stabilizacji w gospodarce.
Nikt nie spodziewał się epidemii koronawirusa, nikt nie był na nią przygotowany. Przeżyją ci, którzy jak Scarlett O’Hara mają wolę, by walczyć, by nie głodować. Każdy ma jakieś umiejętności, ale nie jest łatwo podjąć decyzję o zmianie pracy, o przebranżowieniu się. Dla niektórych jest to mentalnie nie do przejścia, ale prawda jest taka, że dziś nie ma innego wyjścia.
Część ludzi będzie się męczyć, narzekać, mieć postawę roszczeniową. Kluczowa jest motywacja. Kobieta nie może patrzeć na to, że jej dziecko nie ma co jeść. Samotne matki muszą walczyć, pracować. Nie mogą usiąść i płakać. Tysiące kobiet na całym świecie straciło pracę w hotelach, w liniach lotniczych jako stewardesy, w branży turystycznej. Teraz muszą na nowo odnaleźć się na rynku pracy, znaleźć nowe płatne zajęcie.
W czasie pandemii aktorzy w Polsce zaczęli pracować jako kurierzy – nie mogli występować w filmach czy spektaklach, więc zaczęli wozić paczki. Żadna praca nie hańbi. W Polsce się tego uczymy. Dzisiaj nie ma dobrej czy złej pracy, jest praca użyteczna.
Jaką naukę wyciągniemy z koronawirusa?
Żyjemy w komfortowych warunkach. Nie pamiętamy ciężkich czasów, bo przez ostatnie 30 lat ich nie doświadczyliśmy. W Gdańsku, handlowym mieście z ponadtysiącletnią tradycją, kupcy zostawili nam swoje doświadczenia w prowadzeniu biznesów. Najlepiej wiodło się tym, którzy najbardziej skąpili pieniędzy – inwestowali w rozwój biznesu, nie wydawali wszystkiego, co zarobili.
Mam nadzieję, że teraz trochę zwolnimy. Rozejrzymy się wokół. Zobaczymy, że zasoby naszej planety są ograniczone. To jest ten moment, żeby się zatrzymać.
Z Aleksandrą Harasiuk rozmawia Anna Dobiegała
- Aleksandra Harasiuk - założycielka polskiej filii Lean in Poland (organizacji stworzonej przez Sheryl Sandberg, COO Facebooka), zrzeszającej ponad 33 tys. regionalnych kół. Obecnie dyrektorka biura Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników w Gdańsku.