W relacji synowa-teściowa jest dużo strachu, jak zareaguje druga strona

Czułość i Wolność

Skąd się biorą napięcia pomiędzy synową a teściową?

To relacja, w którą – nie z własnego wyboru – wchodzą dwie dorosłe kobiety z różnych środowisk. Sprawy nie ułatwia to, że przekaz kulturowy dotyczący roli teściowej jest negatywny. Funkcjonują różne powiedzenia czy dowcipy i mimo że wiele dotyczy relacji teściowa – zięć, pewne schematy się utrwaliły. Część stereotypów jest obecna w dawnych przysłowiach, na przykład „matka mężowa – głowa wężowa”, a dziś tego typu przekazy są wciąż bardzo silne. Wystarczy sięgnąć do tekstów internetowych, zajrzeć na fora albo obejrzeć filmy poruszające tę tematykę. Pozytywny wizerunek teściowej spotkamy znacznie rzadziej.

Czy to oznacza, że nam się coś wdrukowuje i że gdyby odwrócić ten przekaz, to relacje teściowa – synowa mogłyby być znacznie lepsze?

On na pewno powoduje, że już idąc na pierwsze spotkanie z teściową, młode kobiety są często pełne obaw. Negatywnych przekazów dotyczących teścia nie ma aż tak wiele.

Skąd w takim razie te na temat teściowej?

Wynikają w znacznej mierze z czasów, gdy życie kobiet ograniczało się do spraw domu. Synowa i teściowa często mieszkały razem i nie była to relacja partnerska. W wielu rodzinach zresztą nadal jest tak, że to młodsza osoba ma się podporządkować.

Wydała pani książkę na temat relacji między teściowymi i synowymi. Przeprowadziła też pani na ten temat badania ilościowe i jakościowe. Co z nich wynika?

Najistotniejsze wnioski są takie, że teściowe zwykle lepiej postrzegają relacje z synowymi i w większym stopniu stanowią dla nich źródło wsparcia. Momentami przełomowymi są ślub i narodziny dziecka. Większość kobiet, z którymi rozmawiałam, ocenia więzi synowa – teściowa pozytywnie. Jest lepiej, niżbyśmy zakładali. Ale jednocześnie warto zaznaczyć, że te relacje są bardzo różnorodne: od bliskich, przyjacielskich, przez poprawne, po wrogie i konfliktowe. Nie mamy jednego modelu w polskich rodzinach.

Dlaczego teściowe lepiej oceniają swoje relacje z synowymi?

Bo im przypisuje się większą odpowiedzialność za to, jak te więzi będą wyglądać. Jeśli teściowa stwierdzi, że nie dogaduje się z synową, może powstać domniemanie otoczenia, że to jej wina. Poza tym teściowe, z którymi rozmawiałam, twierdziły, że z wiekiem łagodnieją, stawiają na budowanie więzi rodzinnych w duchu współpracy i porozumienia. Nie mają też tak dużych jak synowe oczekiwań względem wzajemnej relacji. I wreszcie – one też były kiedyś w roli synowych i poznały tę drugą perspektywę. Co więcej, jeśli same miały negatywne doświadczenia, często dążą do tego, by ich stosunki z synowymi były lepsze.

A co sprzyja budowaniu bliskich więzi?

Na pewno ich stworzenie jest łatwiejsze, gdy obie strony mają inne – poza rodzinną – ważne dla siebie sfery. Dotyczy to w dużej mierze teściowych. Dobrze, jeśli prowadzą aktywny tryb życia, spotykają się z koleżankami, podróżują, uprawiają sport. Takie teściowe zwykle chętnie spotykają się z dziećmi i wnukami, ale to jeden z elementów ich życia. Budowaniu dobrych relacji na pewno sprzyjają też pewne cechy charakteru czy osobowości, chęć osiągnięcia porozumienia, rozwiązywanie trudnych sytuacji. Trafiłam na takie synowe i teściowe, które ze sobą współpracowały zawodowo albo miały wspólne pasje. Spoiwem jest również zaangażowanie teściowej w opiekę nad wnukami. Niekoniecznie w codziennej formie, bardziej chodzi o gotowość do pomocy. Dla synowych z kolei niezmiernie ważne jest, by teściowa uznała je w roli matki i szanowała ich kompetencje w tym zakresie.

Co wobec tego dzieli?

Ze strony teściowej – narzucanie swojego zdania, szczególnie jeśli jest powiązane z małym zaangażowaniem w rolę babci. W przypadku synowej – brak szacunku do matki partnera, niedocenianie jej i utrudnianie kontaktu z wnukami. Czasami teściowe stawiają granice i odmawiają bycia pełnoetatowymi babciami, a synowe odbierają to negatywnie, bo mają inne oczekiwania. Niebezpieczeństwem jest też traktowanie syna i synowej jako jedności. W sytuacji gdy matka pokłóci się z synem, automatycznie obrywa się synowej, która ma wtedy poczucie niesprawiedliwości. Relacje pomiędzy teściowymi a synowymi utrudnia również komunikowanie się przez syna i partnera.

Jaką rolę odgrywa jego postawa w relacjach teściowej z synową? Czyją powinien trzymać stronę?

Zakłada się, że nowa rodzina ma pierwszeństwo przed tą, z której mężczyzna pochodzi. Ale najlepiej, jeśli nie musi opowiadać się po żadnej ze stron. Nie zawsze jest zresztą takie oczekiwanie. Są teściowe, które rozumieją, że syn powinien robić wszystko, żeby zadbać o relacje w nowej rodzinie.

A czy często synowe i teściowe porozumiewają się przez mężczyznę?

Tak, zwłaszcza jeśli chodzi o trudne tematy. Ale wybierając taką drogę komunikacji, narażają się na brak zrozumienia intencji przekazu, bo robi się z tego głuchy telefon. Nie mają wpływu na to, jak syn czy partner przekaże informację drugiej stronie. Tu pojawia się ważna kwestia – braku otwartej komunikacji pomiędzy teściowymi i synowymi. W przeprowadzonych przeze mnie badaniach były przypadki, że teściowa nie wiedziała, dlaczego synowa nie chce z nią utrzymywać kontaktu. Przypuszczała, że być może czymś ją zraniła, ale nie miała takiej pewności.

Skąd te bariery w komunikacji?

Ze strachu, jak zareaguje druga strona. Ale przede wszystkim chodzi o dzieci. Jeśli synowa wejdzie w otwarty konflikt z teściową, która zajmuje się wnukami, może się obawiać, że straci tę pomoc. Teściowa z kolei może się bać, że synowa odetnie jej kontakt z wnukami.

Ale dzieci mogą też mocno jednoczyć. Wspomniała pani, że narodziny są przełomowym momentem w relacji synowa – teściowa.

Jednym z dwóch. Pierwszy to ślub. W polskiej tradycji synowa najczęściej wtedy zaczyna zwracać się do teściowej „mamo”. Dodatkowo w wielu rodzinach koszty wesela ponoszą rodzice i wtedy ujawniają się pewne strategie dotyczące udzielania wsparcia młodszemu pokoleniu. Czy rodzic płacący za wesele ma prawo współdecydować o wyborze sali albo liście gości, czy tylko daje środki?

Drugim przełomowym momentem są narodziny dziecka, bo relacja teściowa – synowa zaczyna się wtedy równoważyć. Wcześniej teściowa oddała synowej swojego syna, a teraz ona daje jej wnuka czy wnuczkę. Ale moje badanie pokazało też, że właśnie dzieci to najczęstsza przyczyna konfliktów pomiędzy synową a teściową.

Czego dotyczą te spory?

Karmienia piersią, kwestii związanych z żywieniem, ale też wychowania, roli dziecka w rodzinie, wyznaczania mu granic, edukacji. Młode matki częściej sięgają dziś po poradniki, wchodzą na fora internetowe albo pytają koleżanek o kwestie wychowawcze, niż czerpią z wiedzy matki czy teściowej. Wynika to z tego, że ta wiedza w wielu przypadkach się zdezaktualizowała.

A jakie są tematy tabu?

Synowe i teściowe niechętnie mówią o tym, co je denerwuje w drugiej stronie, trudno im też poprosić o pomoc. Kolejnym tematem tabu są pieniądze, na przykład w kontekście wynagrodzenia babci za opiekę nad wnukami albo kosztów, które ponosi, zajmując się dziećmi, czyli chociażby gotując obiady. Są babcie, które nie wyobrażają sobie przyjmowania pieniędzy, ale pewnie też takie, dla których miłym gestem byłaby drobna zapłata albo inna forma odwdzięczenia się przez młodych. Tymczasem o finansach na ogół nie rozmawia się wcale.

Czy w relacji teściowa – synowa działa zasada, że im częściej się widujemy, tym lepiej potrafimy się dogadać?

Odległość geograficzna nie ma dużego znaczenia. Można mieć dobre relacje z teściową, mieszkając w innym kraju, a złe i wrogie, gdy dzielą nas jedynie dwa bloki. Jeśli odległość jest większa, wizyty zwykle są rzadsze, ale dłuższe. Jest okazja, by wspólnie pobyć w codzienności, przygotowywać razem posiłki czy popracować w ogrodzie. To może sprzyjać większej bliskości, niż kiedy teściowa i synowa mieszkają w jednym mieście i ich kontakt polega głównie na zapraszaniu się na niedzielne obiady. Poza tym dziś mamy wiele narzędzi do budowania relacji, będąc setki czy tysiące kilometrów od siebie. Pokazała to szczególnie pandemia – ludzie chętniej zaczęli sięgać po nowe dla siebie kanały komunikacji. I to są nie tylko rozmowy wideo czy telefoniczne, ale też na przykład wspólne gotowanie online.

A czy nie jest tak, że bycie w tej codzienności rodzi więcej konfliktów? Pojawiają się takie kwestie jak sprzątanie czy gotowanie, czyli teoretycznie punkty sporne.

Jeśli mówimy o dłuższych odwiedzinach u teściów, to synowym może być na rękę, że ktoś je odciąży od codziennych obowiązków – zajmie się dziećmi, ugotuje. Mają wtedy więcej przestrzeni dla siebie. To nie zawsze musi generować konflikt.

Co w sytuacji, gdy teściowa i synowa mieszkają pod jednym dachem?

Komunikat CBOS-u z 2019 roku pt. „Preferowane i realizowane modele życia rodzinnego” mówi o tym, że 22 procent Polaków mieszka w wielopokoleniowych domach, a aż 32 procent uważa taki model za optymalny. I ten odsetek rośnie. Jakość relacji na pewno zależy od tego, na jakich zasadach odbywa się wspólne zamieszkiwanie. Takie z okresu PRL, w 50-metrowym mieszkaniu, w którym trudno się minąć, jest zupełnie inne od współczesnego – często na wsi, w dużym domu, gdzie każdy ma swoją kuchnię, a przy okazji babcia jest piętro niżej i może zaopiekować się wnukami.

A jaki wpływ na relacje ma forma zwracania się do teściowej? Czy „mamo” zawsze jest pożądane?

Zdarza się, że teściowej wcale nie odpowiada, gdy synowa tak do niej mówi, zwłaszcza jeśli nie było ślubu. Ale bywa też, że to synowe mają problem ze zwracaniem się „mamo”. Uważają tę formę za sztuczną, wolałyby mówić po imieniu. Tam, gdzie taka propozycja padła, relacje między synową a teściową zwykle są bardziej partnerskie. Z kolei zwracanie się do teściowej bezosobowo rodzi dystans i może być niekomfortowe dla obu stron.

Czy mężczyznom łatwiej ułożyć stosunki z teściową?

Kobiety, z którymi przeprowadzałam wywiady, dostrzegały różnice w relacjach zięcia z teściową i synowej z teściową. Niektóre z nich mówiły, że mężczyźni nie angażują się w sprawy domowe tak jak kobiety, przez co rzadziej mogą doświadczać konfliktów na tym polu. Wielu zięciów bywa bardziej uległych, odpuszcza różne kwestie, bo nie są dla nich istotne. Wśród kobiet biorących udział w moim badaniu znalazły się teściowe, które miały lepsze relacje z zięciem niż z synową, ale też takie, dla których to więź z synową była źródłem większej satysfakcji. Część twierdziła, że właśnie sprawy domowe czy związane z wychowaniem dzieci bardzo je do siebie zbliżyły.

A co z kobietami będącymi w związkach nieheteronormatywnych? Czy fakt, że w ich przypadku łącznikiem z teściową jest nie mężczyzna, ale kobieta, cokolwiek w tej więzi zmienia?

Przedmiotem moich badań nie były takie relacje, ale przypuszczam, że tutaj duże znaczenie może mieć samo akceptowanie przez rodziców nieheteronormatywności dziecka. Z badania pt. „Rodziny z wyboru w Polsce. Życie rodzinne osób nieheteroseksualnych” autorstwa Joanny Mizielińskiej, Marty Abramowicz i Agaty Stasińskiej wynika, że tylko nieco ponad połowa badanych uznawała rodziców partnera lub partnerki za swoją rodzinę. Być może część w ogóle ich nie poznała. Na pewno zagadnienie relacji z teściową w związkach nieheteronormatywnych jest kwestią, którą warto byłoby szczegółowo zbadać.

 

 

Magdalena Stankowska – doktor nauk społecznych w dziedzinie socjologii, adiunkt w Katedrze Profilaktyki Społecznej i Pracy Socjalnej w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej. Autorka książki „Teściowe i synowe. Studium relacji” oraz współautorka książki „Aktywność zawodowa a macierzyństwo. Perspektywa matek małych dzieci”

Autorka: Izabela O'Sullivan

Ilustracja: Marta Frej

Tekst opublikowany w „Wysokich Obcasach" „Gazety Wyborczej" 15 stycznia 2022 r.