We Francji z wróżkami konsultują się inwestorzy giełdowi, adwokaci, inżynierzy TGV. I prezydenci

Czułość i Wolność

Styczeń 1991, trwa wojna w Zatoce Perskiej. – Będę musiał interweniować. Jak myślisz, jaki jest najlepszy dzień? – mówi do telefonu prezydent. – Niedziela, poniedziałek, wtorek?

– Muszę się temu przyglądnąć – odpowiada Elisabeth Teissier, astrolożka.

Dzień później: – Cóż widzę na niebie, panie prezydencie? Szóstego nie jest zbyt przejrzyste, ale siódmego wieczorem to bardzo dobry czas na interwencję.

7 stycznia 1991, Mitterrand przemawia do Francuzów: – Wkraczamy w bardzo skomplikowaną fazę wojny. To trudne wyzwanie. Francuzi muszą się do tego przygotować.

Prezydent konsultował się w tym okresie z astrolożką sześć razy.

Teissier zaczynała karierę jako modelka, była aktorką w filmach porno, potem prowadziła pierwszy w telewizji francuskiej horoskop na żywo, a następnie została astrolożką gwiazd. Obroniła pierwszy doktorat na Sorbonie z astrologii, chociaż przyznaniu go przeciwstawiało się wielu naukowców. W 2000 roku opublikowała nagrania rozmów, które prowadziła regularnie z Mitterrandem w trakcie pięciu lat jego rządów. Doradzała mu, którego dnia powinien przemawiać do Francuzów, przygotowywała horoskopy potencjalnych współpracowników i sugerowała datę referendum w Maastricht.

Wielu polityków we Francji korzystało i korzysta z usług wróżek i astrologów. Nikt się do tego nie przyznał, bo co było akceptowalne za ancien régime’u i królów „z łaski Boga", inaczej wygląda w republice, która nie po to w 1905 roku rozdzieliła Kościół i państwo, by duchowość wpływała na decyzje polityczne. A jednak: de Gaulle regularnie radził się Maurice’a Vasseta, wojskowego i astrologa po godzinach, a na początku XX wieku madame Fraya czytała z ręki polityczną przyszłość Aristide’a Brianda czy Georges’a Clemenceau.

40 proc. Francuzów nie wierzy. W Boga

Francja to kraj laicki. Ateistów jest tu najwięcej we Europie, zaraz po Czechach. W 1968 roku rewolucjoniści uznali, że Boga nie ma. Francja – kraj oświecenia i racjonalizmu. Państwo Kartezjusza, jak powtarza dumnie każde dziecko w szkole republikańskiej. 40 proc. Francuzów jest niewierzących.

W Boga.

Bo 58 proc. wierzy w jedną z dyscyplin parapsychologii: astrologię, wróżbiarstwo, czarownictwo albo numerologię. Od początku pandemii konsultacji przybywa. Jeden Francuz na trzech patrzy w gwiazdy, szukając odpowiedzi dotyczących przyszłości. Jedna trzecia wierzy we wróżki i czarownice (dwa razy więcej niż w latach 80.). Dwa razy więcej sprawdza codziennie horoskopy, niż nie sprawdza ich nigdy. Wierzący są w większości młodzi: prawie połowa ma mniej niż 35 lat. Połowa kobiet w przedziale wieku 25-34 wierzy w czary i magię. Nie wiadomo, czy są ateistami, chrześcijanami czy muzułmanami – we Francji nie można pytać w statystykach o religię.

Wróżbiarstwo, czarownictwo czy astrologia nie podlegają żadnej regulacji prawnej, tymczasem na terenie Francji działa około 100 tysięcy osób (psychologów klinicznych jest trzy razy mniej), które w PIT-ach wpisują specjalizację: ezoteryka. Liczba konsultacji u jasnowidzów zwiększyła się dwukrotnie w przeciągu 20 lat – z 8 do 15 milionów rocznie. Wartość rynku wróżbiarskiego szacowana jest na 3,5 miliardów euro.

Wszystkie formy płatności akceptowane

Zanim trafiłam do jasnowidzki, o której marzą Francuzi, ale nie wszystkich na nią stać, wpisałam w Google’a: „wróżka przez telefon". To najbardziej popularna forma konsultacji. Niełatwo wybrać wśród 265 tysięcy stron:
Wróżka idealna,
Wróżka na serio,
Medium w Paryżu.

Jasnowidzka Katleen, Cathy, Claudia na telefon, przez SMS-a albo maila. Wszystkie formy płatności akceptowane. Od 30 do 90 euro za godzinną konsultację.

W końcu zdaję się na ranking najbardziej wiarygodnych jasnowidzek sporządzony przez jeden z tygodników ezoterycznych. Sophie Vitaly, wróżka od trzech lat, prowadzi serwis Infinita Corse Voyance i zatrudnia 40 jasnowidzów, którzy pracują zdalnie.

Vitaly ma kodeks etyczny:

– Jasnowidz to nie Bóg. Mamy prawo do błędu.

– Jak ktoś pyta, czy ma raka, wysłać go do lekarza.

– Nie zdradzać nic na temat śmierci, nawet jeśli ma się widzenie.

– Zachęcać do zmiany! Jeśli Josette ma wypisane na niebie, że pozna Jeana, to musi przestać po pracy oglądać Netflixa, ale wyjść do ludzi. Najważniejsze wydarzenia naszego życia są zapisane w gwiazdach, ale w większości wypadków powinniśmy uruchomić naszą wolną wolę.

– Nie rzucać klątw, nie bawić się w magów ani czarowników.

– Nie bać się COVID-u. Świat się zmienia, ale ludzkie problemy wcale nie. Pandemia czy nie, ludzie tak samo chcą być kochani. W przypadku kwarantanny zachęcać do randkowania przez aplikacje. Doradzić spotkanie na przykład przy wózkach koło supermarketu.

Vitali (nazwisko po dziadku, który, jak podaje wróżka, był węgierskim medium i uzdrowicielem) mówi mi, że coming out gejowski i ezoteryczny ma ten sam skutek: traci się kontakt z rodziną i przyjaciółmi, bo większość uważa cię za wariatkę. Zanim „wyszła z szafy", pracowała jako fryzjerka, zrobiła studia z prowadzenia domu pogrzebowego, ale nigdy nie pracowała w zawodzie. Odkąd rozkręciła biznes wróżbiarski, który, jak podkreśla, znajduje się na liście sprawdzonych gabinetów INAD (Narodowego Instytutu Sztuki Wróżbiarkiej, który jest „narodowy" tylko z nazwy), nie ma już czasu wróżyć przez telefon, więc zajmuje się bardziej wymagającymi zajęciami, w tym egzorcyzmami. Niedawno zwróciła się do niej o pomoc młoda kobieta. Wyznała, że tyle razy prosiła Boga o dziecko, że po kilku poronieniach zwróciła się do diabła. I zaszła w ciążę. Odkąd chłopiec przyszedł na świat, jest przekonana że Szatan czyha na jego życie.

Czy Sophie może zerwać jej pakt z diabłem? – Udało mi się. Od tamtej pory nikomu o tym nie opowiadałam, bo to brzmi, jakbym była obłąkana. A jednak pomogłam tej kobiecie. Nigdy więcej się nie bała.

Klikam w link „wróżka na serio". Rachel Hermann jest kabalistką. Specjalizuje się w komunikacji między światem widzialnym i niewidzialnym. Kiedy pytam, dlaczego ludzie jej potrzebują, odpowiada: wszyscy szukają sensu życia. Wszyscy boją się śmierci. Dzięki wierze w niewidzialne żyje się lżej. Hermann, jak twierdzi, z pochodzenia jest polską Żydówką. Czy ma kontakt z osobami z jej rodziny sprzed wojny, skoro umie rozmawiać z duchami? Czy ktoś zginął w Szoah? Nie chce zdradzić. Powołuje się na judaizm, ale jej filozofia nie ma z tą religią wiele wspólnego. – Nasz czas na ziemi to tylko krótki przystanek. Najpiękniejsze czeka nas w zaświatach – mówi Herman. Poleca porozmawiać z Patricią Darré, najbardziej popularnym medium we Francji (na YouTubie ogląda ją średnio 2 miliony osób).

Darré niedawno wydała książkę, w której zdradziła, że jej aniołem stróżem okazał się młody żołnierz nazistowski. Rozmawiali przez rok w czasie pierwszej fali koronawirusa. Dzięki niemu Darré dowiedziała się między innymi, co wydarzyło się z Hitlerem „po drugiej stronie" (nie zdradzę).

Faktura od najdroższej wróżki Francji

1988 rok. 25-letnia Maud Kristen udziela wywiadu telewizji: – Niektórzy politycy wykazują się dojrzałością. Wiedzą, że jasnowidz nie da mu odpowiedzi na pytanie, którego dnia i roku wygra wreszcie wybory. Chcą raczej wiedzieć, w którą stronę pójdzie jego partia. Inni przychodzą do mnie w tak wielkim stresie i wymagają, bym podała im dokładną liczbę głosów. Tłumaczę, że nie na tym polega wróżbiarstwo, ale…

– Są bardziej lewicowi czy prawicowi? – pyta dziennikarz.

– Jedni i drudzy.

Maud Kristen, najdroższa wróżka we Francji, boi się, że mnie zawiedzie.

Konsultacja trwa minimum godzinę i 15 minut. Kosztuje 370 euro. Firmy płacą drożej. Wystawia faktury. Rozmawiamy przez Skype’a – tam odbywają się wszystkie konsultacje, bo mieszka w Urugwaju. Kristen jest gwiazdą od 35 lat. Z jej usług korzystają znani aktorzy, politycy, headhunterzy, przedsiębiorcy, w tym inwestorzy giełdowi. Kalendarz ma zabukowany na cztery miesiące. Jak mówi, raczej się nie myli, a na pewno mniej niż opatrzność. Klienci zyskują dzięki niej na czasie. Lokują kapitał albo wstrzymują inwestycje. Pod koniec lat 90. Kristen gościła na wielu konferencjach naukowych i od lat zabiega o uznanie badań parapsychologicznych za godne nauki.

Na ekranie mojego komputera pojawia się wróżka. Jej niemłoda już twarz wygląda jak spulchniona botoksem. Ma kojący, mocny głos. Na piersi błyszczy wielki, granatowy ametyst. Za oknem falują liście bananowca. W mailu zapytałam ją, czy mogłaby mi powiedzieć coś na temat wiary Francuzów. – Zawiodę panią, ale jasnowidztwo nie ma nic wspólnego z wiarą. Nigdy nie mówię klientom: w poprzednim wcieleniu byłaś Marią Antoniną. Ale: dorastałaś nad jeziorem, byłaś przywiązana do swojego kota i bardzo przeżywałaś, kiedy się utopił. Albo: od lat żyjesz w związku z agresywnym mężczyzną. Można to potwierdzić lub nie. Prawdziwe jasnowidztwo nie jest systemem wierzeń opartym na hipotezach, których nie da się zweryfikować. Nauka nie umie tego wytłumaczyć, ale przecież ogień był używany przez ludzi, zanim dowiedziono, na czym polega jego fizyczno-chemiczny proces.

Kiedy sprzedam dom? Na czym polega relacja z bliską osobą? Co wydarzy się w kraju? Czy warto z niego wyjechać? Czy mój plan przebranżowienia się powiedzie? Czy książka odniesie sukces? Takie pytania zadają klienci. Dla niektórych konsultacja jest strategią i to z nimi najlepiej się współpracuje. Tylko im wróżba może pomóc. Skutecznie i bez głupot po drodze. Inni chcą jedynie zapewnienia, że to, w co wierzą, jest prawdą.

„Mężczyzna, którego poznałam wczoraj, jest we mnie naprawdę zakochany i porzuci dla mnie żonę" – opowiadają przez telefon. Jasnowidze szarlatani potwierdzają ich przypuszczenia. Większość doskonale wie, że to, co słyszą, jest nieprawdą, ale im to pasuje, bo wcale nie chcą się zmienić. Tak naprawdę szukają pocieszenia. Kiedyś dzwoniło do niej dużo kobiet w sprawach sentymentalnych. Klasyczny przykład: Kristen „widzi", że klientka jest po rozwodzie, pracuje w szpitalu, ale ma dosyć swojej pracy. Wszystko się zgadza, jednak czuje po minie kobiety, że nie jest zadowolona. – Nie widzi pani bogatego, przystojnego mężczyzny, który odmieni moje życie? – pyta pełna nadziei.

– Nie – mówi wprost Kristen. I to boli.

Nikt nie przychodzi do niej z pytaniami natury duchowej. Ma klientów chrześcijan, żydów i muzułmanów. Jeśli chcą konsultacji religijnej, to idą do swoich duchownych, i bardzo dobrze, bo Kristen uważa, że nie ma w tej domenie żadnych kompetencji. – Osoby, które pretendują do wiedzy o zaświatach, to nie są prawdziwe wróżki. Zanim opowiedzą o życiu po śmierci, niech przewidzą, czy przedsiębiorstwo się utrzyma albo czy nieruchomość się sprzeda.

– Moje widzenia kieruję w stronę życia, nie śmierci. Taką postawiłam sobie barierę. Jeśli widziałabym śmierć (a widzę ją rzadko) albo gorzej – mówiłabym o niej – miałabym nad ludźmi zbyt dużą władzę. Nieraz zdarza mi się na przykład przeczuć, że matka mojej klientki niedługo umrze. Nie zdradzam jej tego, ale gdy pyta, czy powinna jechać na wakacje, czy raczej zostać z mamą, doradzam to drugie.

Swoją przyszłość albo potencjalnych pracowników konsultują u Kristen headhunterzy. Wielcy projektanci i inżynierzy superpociągu TGV. Adwokaci przygotowujący mowy obronne, dzięki którym ich klient opuści więzienie lub nie, pytają, która z trzech argumentacji zapewni im sukces. – Jubilerzy tworzą nową linię biżuterii i chcą wiedzieć, czy odniosą sukces. Jeśli nie, to koniec rozmowy, a jeśli tak, to doradzam, jak sprzedać jeszcze więcej. To samo w przypadku uczuć. „Czy pogodzę się z moim ojcem?" – pyta klientka. Jeśli tak, to tłumaczę jak.

Nigdy nie wykorzystała tego, że ma wielu znanych klientów o dużych wpływach: – Nie daję się nigdy zaprosić na żadne bankiety. Co będzie, jeśli zaprosi mnie żona znanego aktora, a trzy lata później będę musiała mu powiedzieć, że powinien ją opuścić? To byłoby podejrzane, a ja potrzebuję wolności. Z moich usług korzysta wielu polityków. Mogliby stracić zaufanie. O co pytają? Są tak samo konkretni jak biznesmeni: czy warto zostać ministrem kosztem innej pozycji?

Kiedyś zwróciła się do niej o pomoc policja w sprawie Guya Georges’a, który zabił siedem kobiet. Kristen sporządziła dla policji portret psychologiczny zabójcy. Tylko co z tego, kiedy nie umiała wskazać jego adresu ani imienia i nazwiska? Kiedy został zatrzymany, komisarz jej pogratulował, ale wróżka uważa, że nie miał za co. Przecież nie pomogła. Nie pracowała więcej dla policji, bo to zbyt duża odpowiedzialność.

Większość jasnowidzów opowiada, że dar odziedziczyli po przodkach. Kristen nie. Miała trudne dzieciństwo i świat paranormalny uratował ją przed psychozą: – Na skomplikowane życie rodzinne mogłam spojrzeć jak na puzzle. Zagadkę do rozwiązania: dlaczego mama mnie krzywdzi? Uwielbiam rozwiązywać supły. Naprawiać usterki w domu, czasem szukając trzy godziny sposobu, jak to zrobić. Konsultacje to podobne wyzwanie. Po udanej sesji odczuwam satysfakcję, jakbym porządkowała świat. Z tego powodu najważniejsze relacje w moim życiu to te z klientami. Nie lubię wychodzić z domu, mam niewielu znajomych. Wolę zajmować się zwierzętami. Wraz z partnerem uratowałam 30 psów, dla których stworzyliśmy w domu schronisko.

Pytam Kristen, czy w 1988 roku ludzie zadawali jej inne pytania niż teraz. - Nic się nie zmieniło. Bycie żywym wciąż przysparza nam tych samych problemów.

Anioły z Paryża

Odwiedzam sklep ezoteryczny w Paryżu Arc-en-Ciel (Tęcza). Pachnie kadzidłem i mirrą. Wnętrze oświetlają lampy solne i elektryczne świece emanujące pomarańczowym światłem. Pod sufitem wirują koraliki łapaczy snów. Delikatnie dźwięczą wietrzne dzwonki.

Sprzedawczyni jest specjalistką od tarota, umie też doradzić w wyborze kamieni uzdrawiających. Dzwoni klient: „Czy ma pani agat? Bo syn potrzebuje się lepiej koncentrować w szkole…". „Mam, oczywiście". Wchodzi starsza kobieta, policzki ma czerwone od mrozu. Otrzepuje buty, jakby padał śnieg: „Przyszłam po nowe karty tarota, ale nie zostanę długo, bo wydam tu fortunę! Widziała pani, ile piórek unosi się po całym mieście? Odwiedziło nas bardzo dużo aniołów!". Pytam tarocistkę, czy dużo jej klientów wierzy w anioły. – Prawie wszyscy.

Kto powiedział, że ateista nie wierzy w duchy?

Zwracam się do ekspertów, bo wróżki nie wyjaśniają wszystkiego. Jak to jest, że w kartezjańskiej Francji tyle wirujących stolików?

– Dziwi to panią? A mnie nie – odpowiada Hervé Le Bars, rzecznik prasowy AFIS, stowarzyszenia promującego wiedzę popartą nauką. – Błędem byłoby mniemanie, że im bardziej ateistyczny kraj, tym mniej ezoteryki. Ateista to człowiek, który odrzuca istnienie Boga, ale kto powiedział, że nie wierzy w duchy? Odsunęliśmy kler od władzy, ale to nie znaczy że Francuzi nie mają potrzeby – jak większość ludzi na świecie – by w coś wierzyć i nadać życiu sens. Wyobrażanie sobie zaświatów, gdzie wreszcie zapanuje sprawiedliwość, może pozwolić na bardziej znośne życie tu, na ziemi. Notabene, Kartezjusz wierzył w Boga i oddzielał świat materialny od duchowego. My, racjonaliści, wierzymy tylko w to, co można dotknąć i zobaczyć. Przez to we Francji jesteśmy postrzegani jako bardziej nieludzcy od „ezoteryków", bo jak ktoś wierzy tylko w materializm, to nie można mu do końca zaufać. Francja to tak naprawdę kraj z głęboko zakorzenioną duchowością. Jest ona obecna we wszystkich sferach życia. W rolnictwie promuje się biodynamikę, której produkcja oparta jest na wierze w antropozofię. Niezwykle popularna jest homeopatia, Francuzi chętnie konsultują choroby u magnetyzerów i innych znachorów.

– Jest mało badań ezoteryki Francuzów, bo naukowcy uważają, że to mało poważne – mówi Arnaud Esquerre, socjolog CNRS (Centrum Narodowe Badań Naukowych). – We Francji osoby ze wszystkich klas interesują się astrologią. Jasnowidzów odwiedza więcej kobiet, ale może dlatego, że mężczyźni się z tym kryją, a poza tym panie mniej zarabiają i bardziej martwią się o przyszłość ekonomiczną. Jedna wróżka powiedziała mi, że jeśli mężczyzna spotka innego w poczekalni, to ze strachu więcej nie przyjdzie.

Ale astrologia to nie jest kwestia wiary. Ludzie po prostu chcą znać odpowiedzi na pytania dotyczące ich życia. Kiedy idą do astrologa czy jasnowidza, to nie znaczy, że w to wierzą. Martwią się, specjalista im pomaga, bo dostarcza konkretnych, uspokajających odpowiedzi. I to wystarczy.

Korepetycje z astrologii: online i na żywo

Jasnowidztwa można się także nauczyć. Na stronie Superprof.fr, która zrzesza najwięcej korepetytorów we Francji, znajduję 22 nauczycieli. Ceny od 20 do 100 euro za godzinę. Tarot, numerologia, komunikacja z poprzednimi życiami, radiestezja i biała magia. Wybieram Antoine’a, bo ma najwięcej poleceń i przystępną cenę. Zdjęcie profilowe przedstawia starszego pana z półdługimi, siwymi włosami, wpatrzonego w karty tarota, które błyszczą w blasku świecy.

Łączymy się przez Zoom. Mówię, że chciałabym się nauczyć jasnowidztwa, chociaż nie wydaje mi się, bym miała talent. Czy można nad tym pracować? – Oczywiście – mówi Antoine, który nauczył się wszystkiego od ojca. – Miał szkołę tarota i uzdrawiał przez magnetyzm. Teraz kontynuuje swoją drogę tam, na górze. A ja podtrzymuję tradycję rodzinną tu, na dole. Pomaga mi syn, bo ja się nie znam na internecie. Nauczył mnie obsługiwać eBaya…

– Co pan tam sprzedaje?

– Wróżby, kursy, konsultacje energetyczne i amulety (wróżba z jednym pytaniem drogą mailową kosztuje pięć euro, a przez telefon – osiem).

– Jak będzie przebiegała nasza nauka? –

– Jeśli nie ma pani wrodzonego talentu, to będziemy pogłębiać intuicję przy pomocy tarota. Ja wolę ten marsylski. Jest uniwersalny i dobrze sprawdza się w naszych czasach, jakże skomplikowanych. – Antoine lubi mówić. Nie zadaje mi żadnych pytań. – Człowiek przez zmiany genetyczne powoli zamienia się w robota. Google wie o nas wszystko! Ci, którzy rządzą światem, chcą myśleć za nas. Zabierają naszą energię jak wampiry. Trzeba się przed tym chronić i tego też mogę panią nauczyć. Ludzie tacy jak my mają za zadanie pomóc innym, którzy nie są uzbrojeni do walki z problemami tego świata. Stworzyłem nawet nową metodę pracy, nazwałem ją „psisycholozofia".

– Połączenie parapsychologii i filozofii? – zgaduję.

– Brawo! Zastrzegłem nazwę w urzędzie patentowym. Wiem, że jest dziwna. Ale takiemu zwariowanemu mędrcowi jak ja wszystko uchodzi. Jak Einsteinowi czy Freudowi.

– A jak wróżba się nie spełni?

– To się czasem zdarza, spokojnie. Ja proszę, by klient zadał mi pytanie raz jeszcze i wyjaśnił jego kontekst. Stawiam karty na nowo. Z reguły są takie same jak wcześniej, więc blokada jest po jego stronie. I rzeczywiście, w trakcie rozmowy nagle się okazuje, że wcześniej coś przede mną ukrył. Homoseksualizm, zdradę, przekręt w pracy. Zadaniem jasnowidza – to zapisz – jest nie „kradzież" myśli, ale ich odblokowanie. Wiem, że moja terapia działa, kiedy klienci zaczynają odpuszczać. Ciało się relaksuje. Nierzadko płaczą, szczególnie mężczyźni, bo ukrywają więcej od kobiet. Jasnowidz ma rolę księdza podczas spowiedzi. Teraz już nikt we Francji nie udałby się do księdza, bo mało kto wierzy w Boga. Raczej do psychologa, lecz nie jest łatwo znaleźć dobrego specjalistę, szczególnie w małych miejscowościach. Francuzi zwracają się więc do nas.

– Dobrze się zarabia na wróżbiarstwie?

– Fatalnie! Zobacz, gdzie żyję. – Antoine pokazuje przez kamerkę mały pokój z aneksem kuchennym. Sufit kryją stare belki. Z okna rozpościera się widok na las. Prowansja. – Nie zarabiam dużo, ale dużo dostaję: dżem figowy, grzyby albo czekoladę od sąsiadów. To dlatego, że jestem połączony z kosmosem, z życiem pozaziemskim. I daję tę energię bliskim. I tym właśnie proponuję się z panią podzielić w trakcie naszych zajęć. Proponuję kurs 30-godzinny. I to kosztuje 600 euro… Przyszła klientka, proszę dać mi chwilę. – Słyszę, jak otwiera drzwi, nie zaleca maski, bo „jest uzdrowicielem, więc w jego domu nie ma żadnego niebezpieczeństwa".

Po kilku godzinach dostaję kontrakt sygnowany symbolem szkoły Antoine’a: Ecole Universelle du Monde des Arts Divinatoires (Uniwersalna Szkoła Sztuki Wróżbiarskiej). Będę potrzebowała między innymi talii tarota, gumki, ekierki i cyrkla. Przed zajęciami Antoine zaleca posłuchać muzyki relaksacyjnej (nie może być rap ani rock). Stół należy przykryć obrusem o ciepłym kolorze i zapalić dwie świeczki. Zapalić kadzidło. Wypić szklankę wody z górskiego źródła. Po sześciu miesiącach mogę zacząć pracować jako jasnowidzka i tarocistka. A nawet jutro jako jasnowidzka przez telefon.

 

 

 

Autorka: Anna Pamuła – reporterka, autorka książki „Wrzenie. Francja na krawędzi". Mieszka w Paryżu

Zdjęcie: unsplash.com

Tekst ukazał się w magazynie „Wolna Sobota” „Gazety Wyborczej” 23 grudnia 2021 r.