Wiele kobiet potrzebuje alkoholu, by być w stanie uprawiać seks. Inaczej nie mają odwagi lub ochoty

Czułość i Wolność

W ramach akcji społecznej „Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach", prowadzonej wspólnie przez Kulczyk Foundation z „Wysokimi Obcasami", realizujemy cykl „Koleżankujmy się".

Chcemy zachęcić kobiety do przełamywania wstydu, do szukania wsparcia i odpowiedzi na trudne i ważne dla nich pytania i problemy, które często nie przechodzą przez gardło nawet w rozmowie z bliskimi. Zależy nam, by pomóc Czytelniczkom przemóc się, zapytać i otrzymać ekspercką odpowiedź.

Nasza Czytelniczka pyta o seks po alkoholu: Przeczytałam w "Wysokich Obcasach", że alkohol w życiu seksualnym przynosi więcej szkody niż pożytku. Po lekturze zaczęłam analizować swoje życie łóżkowe. Dotarło do mnie, że po kolacji zakrapianej winem to ja zawsze inicjuję seks. Jestem śmielsza, łatwiej dbać mi o swoje przyjemności. Nie mam oporów, żeby prowadzić męża, wskazywać mu, co sprawia mi przyjemność.

Oczywiście jest w moim życiu także seks bez alkoholu, ale wtedy trudniej mi się wyluzować. Głupio, że to piszę, ale wtedy bardziej nurtuje mnie cieknący kran czy niespakowane tornistry dzieci niż mój orgazm. Czy to tylko szukanie wymówek? Czy to źle, że chętniej kocham się po alkoholu?

Sylwia Rusinowicz: Dziękuję za Pani list, w którym poruszyła Pani kwestię, która dotyczy wielu kobiet. Seks, wydawałoby się, że jest to coś, co powinno nam sprawiać przyjemność, relaksować, spełniać nasze potrzeby, dodawać pewności siebie. Niestety u wielu kobiet występuje bardzo dużo różnego rodzaju blokad, które hamują potrzeby seksualne, i tym samym zaczynają unikać seksu. Nasila się poczucie winy: „No jak to, przecież mój partner jest takim dobry człowiekiem, ma swoje potrzeby, a ja nie chcę uprawiać z nim seksu", albo pojawia się poczucie strachu: „Jak nie będę się z nim kochać, to odejdzie albo mnie zdradzi". „Muszę się z nim kochać, ale nie mogę. Co zrobić?".

Alkohol często staje się niezbędny w sypialni

I co się zaczyna dziać? Panie zaczynają szukać rozwiązań. Często pierwsza rzecz, która przychodzi do głowy, to żeby wypić trochę alkoholu dla „kurażu". Alkohol powoduje większe rozluźnienie, większą odwagę, likwiduje hamulce, likwiduje stres, zmęczenie, wzrasta samoocena.

Alkohol daje poczucie, że się zwiększa kobiece libido. Często staje się wręcz niezbędny w sypialni. Wiele kobiet potrzebuje wysokoprocentowych trunków, by być w stanie uprawiać seks. Inaczej nie mają odwagi lub ochoty.

Pisze Pani, że jest Pani trudno w sytuacji zbliżenia odciąć myślenie o codziennych obowiązkach. Innym paniom również nie przychodzi to łatwo. Dlaczego się tak dzieje? Bo „na trzeźwo" często czują się zbyt niepewnie we własnych ciałach, nie potrafią się zrelaksować, bo są przemęczone i zestresowane, nie potrafią „odłożyć" na bok wszystkich obowiązków i „odłączyć" myślenia o codzienności i bieżących problemach – również tych w związku, i skupić całej swojej uwagi na „tu i teraz". W takim stanie trudno się zapomnieć o wszystkim i czerpać czystą przyjemność z seksu.

Przeprowadzone na ten temat badania pokazały, że prawie połowa przepytanych kobiet preferuje seks, gdy znajduje się pod wpływem alkoholu, nawet z kimś dobrze znanym, jak stały partner czy mąż. Blisko 14 proc. nie jest w stanie zrobić tego bez wypicia wcześniej kilku kieliszków wina. Natomiast około 6 proc. pań nigdy nie uprawiała seksu na trzeźwo. Pozwala im to pozbyć się swoich zahamowań i być bardziej otwartymi na przygody, nowe doświadczenia, realizację fantazji albo w ogóle uprawiać seks.

Picie alkoholu było "częścią procesu randkowego"

Za ten obraz seksu odpowiadają nie tylko kobiece zahamowania, ale również zwyczaje towarzyszące romantycznym spotkaniom. Ponad połowa kobiet przyznała, że picie alkoholu z przyszłym partnerem było "częścią procesu randkowania". Badania Kathryn Lakeland z firmy Femfresh pokazują obraz kobiet, którym dotkliwie doskwiera brak pewności siebie. Główne przyczyny zahamowania potrzeb seksualnych kobiet mają podłoża:

Zdrowotne, takie jak przebyte lub aktualne choroby, zaburzenia cyklu miesiączkowego, stosowanie różnych leków, używek, niedobór witamin i minerałów, zmęczenie, stres.

Psychologiczne, takie jak nadmierna samokontrola, poczucie winy, wstydu, niskiej samooceny, zahamowania, nawarstwienie się negatywnych przeżyć i uczuć, kompleksy, niepewność własnego ciała i wiele innych.

Partnerskie, takie jak zanik atrakcyjności partnera, rutyna, sprzeczności między oczekiwaniami a rzeczywistością, brak zaufania, walka o dominację, zaburzenia komunikacji w relacji partnerskiej, agresja, nastawienie na sprawczość, nieumiejętne współżycie, lęk przed niezaspokojeniem partnera, długotrwałe konflikty.

Socjokulturowe, takie jak mity i stereotypy, błędne poglądy o seksualności, współżyciu, brak wiedzy, subkultura „macho" dominująca kobietę, zaburzenia uwarunkowane kulturowo, religijnie.

Żeby temu zaradzić i nie szukać pomocy w alkoholu, warto zacząć uczyć się relaksować, pracować nad samooceną, poczuciem własnej wartości, dzielić się obowiązkami, zamykać tematy codzienności. Dużą podporą jest umiejętność otwartej komunikacji w związku, także w tematach intymnych. Nie jest to proste, ponieważ jesteśmy wychowani w systemie patriarchalnym, gdzie nadal większość domowych obowiązków spoczywa na barkach kobiety. Mężczyźni tylko „pomagają". Powoli się to zmienia i już sporo związków zaczyna budować swoje relacje w układach partnerskich i równym podziale obowiązków. To pomaga obu stronom zadbać o wszystkie obszary w związku, a także te seksualne.

Wiele par wypracowuje własny język czułości

Nie pomaga niestety również gorset stereotypów, według których kobieta wyzwolona seksualnie, czyli potrafiąca mówić o swoich potrzebach i je realizować, często jest źle oceniana. Dodatkowo przeszkodą jest ubóstwo naszego języka związanego ze sferą intymną. Trudno przez to, zwłaszcza nam kobietom nie tylko mówić o naszych potrzebach, ale bywa, że wręcz nazywać to, czego pragniemy. Wiele par wypracowuje swój własny język czułości, który może być pomocny w budowaniu bliskości i otwarciu się wzajemnie na swoje potrzeby.

Do mojego gabinetu trafiają panie, które często zgłaszają problemy w obszarach seksualnych i podają to jako główną przyczynę pogarszających się relacji. Opowiadają, że seks z partnerem na początku był super, teraz jest dużo mniej przyjemny, często stanowi już tylko obowiązek. Na początku był olbrzymi entuzjazm i chęć zbliżeń, natomiast po pewnym czasie te odczucia zanikają.

Często czują się zaniedbane podczas zbliżeń, nie osiągają orgazmu, przyjemności, rozkoszy. Seks stał się jednostronny dla mężczyzny. Przez to zaczynają unikać zbliżeń.

Po kilku spotkaniach zaczynają zauważać, że problem pogarszających się relacji to nie jest tylko obszar seksualny, a to co się dzieje między nimi w związku. Seks jest implikacją tego, co się dzieje w związku.

Aby realizować się w seksie, kobiety powinny czuć się spełnione

Wiele kobiet skarży się, że nie czują się atrakcyjne, nie są zauważane, nie są zdobywane przez partnera. Aby podnieść swoją samoocenę, aplikują sobie kilka kieliszków wina. Alkohol pomaga im się „wyluzować", nabrać pewności siebie, uaktywnia potrzebę seksualną. Niestety, nie tędy droga!

Najpierw trzeba zadbać o siebie, o swoją psychikę, o swoje ciało, o swój dobrostan. Dopiero potem na takich mocnych fundamentach można pozwolić sobie na alkohol, jako dodatek, a nie jako główny środek do zbliżeń seksualnych.

Aby kobiety chciały i były chętne realizować się w seksie, pomocne jest, gdy mogą czuć się spełnione, nie tylko jako matki i żony czy partnerki, ale także jako osoby silne, pewne siebie i z dużą dawką tolerancji dla samych siebie. W chwili gdy to osiągną, żaden „wspomagacz" nie będzie już potrzebny, czego wszystkim kobietom i sobie serdecznie życzę.

______

Czego potrzebujesz, by pozwolić sobie na czułość i wolność? Czego chciałabyś się dowiedzieć, a może wstydzisz się zadać to pytanie osobie, którą znasz? Co potrzebujesz skonsultować? Czy coś Cię niepokoi, albo masz intuicję, że coś jest ważne, ale nie znajdujesz jeszcze w sobie sposobów na rozwinięcie tej kwestii? Pisz do nas: pytanie@wysokieobcasy.pl lub bzurek@agora.pl z dopiskiem „Koleżankujmy się”

Opracowanie: Beata Żurek 

Sylwia Rusinowicz jest seksuolożką, psycholożką kliniczną, psychoterapeutą, interwentką kryzysową. Współpracowała z Poradnią Psychologiczno-Seksuologiczną i Patologii Współżycia w Warszawie, Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej, Stowarzyszeniem Monar dla Dzieci i Młodzieży, Centrum Praw Kobiet, a także pomaga online pacjentom na platformie Avigon.pl

Zdjęcie: pexels.com

Tekst opublikowany w ramach cyklu „Koleżankujmy się” w serwisie wysokieobcasy.pl

28 października 2021 r.