Z powodu teściowej nienawidzę świąt. Mąż spędza je przytulony do swojej matki zamiast do mnie

W ramach akcji społecznej „Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach”, prowadzonej wspólnie przez Kulczyk Foundation z „Wysokimi Obcasami”, realizujemy cykl „Koleżankujmy się”.
Chcemy zachęcić kobiety do przełamywania wstydu, do szukania wsparcia i odpowiedzi na trudne i ważne dla nich pytania i problemy, które często nie przechodzą przez gardło nawet w rozmowie z bliskimi. Zależy nam, by pomóc Czytelniczkom przemóc się, zapytać i otrzymać ekspercką odpowiedź.
Nasza Czytelniczka ma problem z relacją z teściową: Nienawidzę świąt, a wszystko przez teściową. Wiem, że pomyślicie, że to stereotyp, bo teściowa nie zawsze jest zła. Ale nie w moim przypadku. Jesteśmy małżeństwem od trzech lat. Teściowa spędza z nami święta, bo jej syn, a mój mąż, jest jej jedynym krewnym. Wychowywała go sam, mąż ją zostawił, gdy Maciek miał trzy lata. Teściowa przyjeżdża do nas dwa dni przed Wigilią i zostaje do 30 grudnia, bo Sylwestra spędza z koleżankami. To są najgorsze dni każdego roku. Maciek z mamą zachowują się jakby mnie nie było. Wspominają wydarzenia, o których ja nie mam pojęcia, oglądają filmy, które lubi teściowa. Mój mąż potrafi położyć się na kanapie z głową na kolanach swojej mamy i tak przeleżeć cały seans. Dodatkowo teściowa traktuje mnie jak służącą. Posiłki muszą być na określoną godzinę, ja podaję do stołu, sprzątam, zmywam. Kiedy raz Maciek chciał mi pomóc – jak mamy z nami nie ma, to przecież to robi – usłyszał od mamy: „Siedź synku, przecież po to masz żonę”. Powiedziałam, co o tym myślę, i pożałowałam. Usłyszałam, że pyskować to mogę koleżankom, a nie jej. Najgorsze było, że mąż w ogóle nie zareagował. Kiedy nie ma jego mamy, Maciek jest opiekuńczy, pomocny, czuły. Kiedy ona przyjeżdża zamienia go w małego rozpieszczonego chłopca. Nie wytrzymam kolejnych takich świąt. Rozmawiałam o tym z mężem. Powiedział, że mogę się przemęczyć te kilka dni, bo jego mama nie jest przecież taka zła. Ale ja nie chcę. Co mogę powiedzieć, zrobić, aby chociaż trochę wyprostować tę chorą dla mnie sytuację?
Renata Szczepańska:
Święta Bożego Narodzenia to dla wielu ludzi szczególny czas, niestety, nie zawsze radosny. Zdarza się, że za wszelką cenę staramy się zaspokoić potrzeby innych ludzi, sprostać ich wszystkim oczekiwaniom, nie myśląc zupełnie o sobie. Skutki są łatwe do przewidzenia. Zamiast wewnętrznej radości i spokoju, pojawia się rozdrażnienie, złość, frustracja i żal.
Warto zatem zastanowić się wcześniej, co tak naprawdę jest dla mnie i moich najbliższych ważne w tym świątecznym okresie, czego ja oczekuję, jak chciałabym spędzić święta. Może w tym roku będę chciała zorganizować je w innym miejscu, z innymi ludźmi przy wigilijnym stole, a może w innym kraju? Pozostawienie tych pytań bez odpowiedzi lub zadanie ich w ostatnim momencie może skutkować brakiem jakichkolwiek zmian i dodatkowymi komplikacjami w komunikacji z najbliższymi, którzy nie są gotowi na szybkie zmiany planów.
Rozwiązań jest pewnie tyle, ile pomysłów w naszej głowie. Wigilia naprzemienna raz u jednych, raz u drugich rodziców, lub zaproszenie wszystkich na święta do naszego domu, lub poinformowanie, że chcemy wigilię spędzić sami i dlatego wyjeżdżamy w góry – w tym roku to trudne z powodu pandemii.
Stawianie granic i ich egzekwowanie jest ważne
Do tego spontanicznego katalogu może Pani dołożyć dowolną ilość innych pomysłów, jednak wcześniej zachęcałabym do rozmowy z mężem i asertywne przedstawienie argumentów, które przemawiają za tym, ze święta spędzone według dotychczasowego schematu, nie są już możliwe.
Może mąż też dorzuci kilka niezłych pomysłów. Wasza wspólna rozmowa z mamą męża i przedstawienie jej Waszego pomysłu na tegoroczne święta, daje Wam szansę na asertywne przedstawienie konkretnego pomysłu na realizację Waszych wspólnych potrzeb i oczekiwań.
Stawianie granic i ich egzekwowanie nie jest prostą sprawą, ale warto to robić. Zapewniając teściową, że jest kimś ważnym w Waszym życiu, jednocześnie chcecie podkreślić, by sprawiedliwie podzielić świąteczny czas pomiędzy wszystkie osoby, które są ważne w Waszym życiu, z Wami włącznie. Odzyskując radość w ten szczególny czas, łatwiej będzie Wam gościć nawet mniej lubianych krewnych, jeśli będziecie świadomi tego, że to Wasz wybór, a nie narzucony scenariusz.
______
Czego potrzebujesz, by pozwolić sobie na czułość i wolność? Czego chciałabyś się dowiedzieć, a może wstydzisz się zadać to pytanie osobie, którą znasz? Co potrzebujesz skonsultować? Czy coś Cię niepokoi, albo masz intuicję, że coś jest ważne, ale nie znajdujesz jeszcze w sobie sposobów na rozwinięcie tej kwestii? Pisz do nas: listy@wysokieobcasy.pl lub bzurek@agora.pl z dopiskiem „Koleżankujmy się”