Kiedy do dziecka powiedział "ty skur...ielu", coś we mnie pękło. Już nawet jego głos mnie irytuje

Koleżankujmy się

W ramach akcji społecznej „Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach", prowadzonej wspólnie przez Kulczyk Foundation i „Wysokie Obcasy", realizujemy cykl „Koleżankujmy się".

Chcemy zachęcić kobiety do przełamywania wstydu, do szukania wsparcia i odpowiedzi na trudne i ważne dla nich pytania i problemy, które często nie przechodzą przez gardło nawet w rozmowie z bliskimi. Zależy nam, by pomóc Czytelniczkom przemóc się, zapytać i otrzymać ekspercką odpowiedź.

Nasza Czytelniczka nie może znieść agresji słownej męża: Dojrzewa we mnie decyzja o rozwodzie. Mąż mnie nie zdradza, co więcej, jestem przekonana, że jestem mu bliska, być może nadal mnie kocha. Ale ja dłużej nie wytrzymam jego narzekania. Na początku naszego związku, jako młoda i zakochana dziewczyna, nie dostrzegałam lub nie chciałam dostrzec oznak jego malkontenctwa.

A to kelner za długo zwlekał z podaniem menu, reklamy za długo trwały przed seansem w kinie, szef nie docenił jego starań i podwyżka przeszła koło nosa. Na początku byłam przekonana, że po prostu za bardzo się przejmuje, stara się, zabiega, żeby żyło nam się dobrze. Ale teraz po latach mam już tego po kokardę. Wszystko jest źle!

Ostatnio podczas wspólnej jazdy samochodem nie wytrzymałam, kiedy kolejny kierowca był złamasem, debilem, idiotą. Kazałam mu się zatrzymać i wysiadłam z samochodu. Był zdziwiony moją reakcją.

Nie chciał mnie zostawić na poboczu, przepraszał. Wsiadłam i urządziłam mu kazanie. Pytałam, skąd w nim tyle jadu i nienawiści? Dlaczego tak się nakręca? Ale był tak zaskoczony moją reakcją, że nie odezwał się słowem.

Boję się, że on kogoś pobije

Przez dwa tygodnie był spokój. Zero uwag podczas wspólnych zakupów, nawet deszczowa pogoda mu nie przeszkadzała. Aż do ostatniego spaceru. Byliśmy w parku, bo zrobiło się ciepło, jak na początek zimy. Dużo ludzi, całe rodziny. Szliśmy niespiesznie. Co kilka chwil mijał nas mały chłopczyk na rowerku biegowym. Odbiegał od swoich rodziców, po czym wracał. Pech chciał, że przy którejś zawrotce wjechał w nogę męża. Jak ten się wydarł! W momencie, kiedy powiedział do dziecka „co robisz skurwielu", myślałam, że ze wstydu zapadnę się pod ziemię. Nie czekałam, co będzie dalej, tylko pobiegłam do domu.

Spakowałam kilka rzeczy i pojechałam do mamy. Mąż dzwonił, ale nie odbierałam połączeń. Wróciłam po tygodniu. Nie wspomniałam o sytuacji z parku. Rozmawiamy o codziennych sprawach, ale wiem, że czeka mnie poważna rozmowa.

Boję się, że jego słowna agresja z czasem zamieni się w fizyczną. Tylko czekać, kiedy się z kimś pobije, bo zwróci mu uwagę lub zrobi coś nie po jego myśli.

Przez tydzień spokojnego mieszkania u mamy zrozumiałam, ile stresu kosztują mnie codziennie jego narzekanie i wybuchy złości. Jak cierpnie mi skóra, kiedy wchodzi na swoje wysokie „c" i nakręcony wygłasza swoje mądrości. Już nie mogę znieść jego głosu.

Ostatnio przeczytałam u was tekst o tym, że narzekanie wpływa na nasze zdrowie. Ja nie narzekam, ale życie z taką osobą to chyba gorsze dla naszego samopoczucia. Nie umiem i nie wiem, czy chcę pomóc mężowi. Czy to, co się dzieje między nami, jest do naprawienia? Czy można zmienić dorosłego człowieka? Czy postraszenie go rozwodem może nim wstrząsnąć? Męczy mnie to okropnie, ale jednocześnie wiem, że już dłużej nie wytrzymam takiego życia.

Marta Kardas: Szanowna Pani, to dobrze, że postanowiła Pani zasięgnąć opinii u kogoś, kto nie jest bezpośrednio zaangażowany w Pani sytuację. Domyślam się, że jest Pani teraz trudno, ponieważ jest Pani z mężem już długo i zapewne wiele rzeczy Was łączy. Jednak w swoim liście pisze Pani o zachowaniach męża, których Pani nie akceptuje i które negatywnie wpływają na Pani uczucia do niego.

Nie powinno być tak, że mąż wzbudza w Pani lęk

Często niejako przyzwyczajamy się do pewnych rzeczy, nie dostrzegając, jaki wywierają na nas wpływ. Jednak Pani dostrzegła, jak to się na Pani odbija i doprowadza do obniżenia nastroju i emocjonalnego napięcia. Najwyraźniej ta cecha męża sprawiała, że gromadziły się w Pani frustracja i złość, które znalazły swoje ujście najpierw w sytuacji kłótni w samochodzie, a następnie wyprowadzki z domu.

O tym, że nadal trudno Pani sobie poradzić i zaakceptować reakcje męża, świadczy to, iż rozważa Pani nawet rozwód, jeśli mąż nie zmieni swojego zachowania. Niektóre osoby mają skłonność do narzekania, co potrafi oczywiście być dla otoczenia irytujące. Nie każdy może chcieć przebywać w towarzystwie kogoś, kto jest tak często niezadowolony i odbiera przy tym innym możliwość cieszenia się daną sytuacją. Jednak opisała Pani również sytuacje, które miały prawo Panią zaniepokoić i wzbudzić obawy przed agresją męża.

Nie powinno być tak, że mąż wzbudza w Pani lęk i poczucie braku bezpieczeństwa, bo przecież w związku powinniśmy się czuć bezpieczni i mieć do partnera zaufanie. To bardzo ważne, że powiedziała Pani wprost mężowi, że nie akceptuje takiego zachowania.

Zastanawiam się jednak, czy mąż wie, jakie emocje u Pani wywołuje? Opisała Pani jego reakcję podczas sytuacji w samochodzie i odnoszę wrażenie, że był zaskoczony informacją, jaką od Pani dostał. Zauważyła Pani wtedy u niego pozytywną zmianę, która jednak nie trwała długo, a agresywny wybuch, który po niej nastąpił, miał poważne konsekwencje dla Waszego związku. Wyprowadziła się Pani z domu i pojawiła się myśl o rozwodzie.

Zmiana zachowań to długi proces

Przede wszystkim proszę pamiętać, że nie możemy nikogo zmieniać na siłę, jeśli ta osoba nie chce tego i nie widzi takiej potrzeby. Niestety, również przy najlepszych chęciach, zmiana zachowania nie jest łatwa i szybka, bo przez lata przyzwyczailiśmy się funkcjonować i reagować w określony sposób. To często długotrwały i pochłaniający wiele energii proces, w czasie którego często wracamy do starych przyzwyczajeń. Sądzę, że warto, aby przyjrzała się Pani swojemu związkowi i uczuciom, jakie żywi Pani do męża, aby ocenić, czy jest Pani gotowa mu w tej pracy nad zmianą towarzyszyć. Czy wyobraża sobie Pani Waszą wspólną przyszłość i co musiałoby się zmienić w jego zachowaniu, aby to było możliwe?

Czeka Państwa poważna rozmowa, która może wzbudzić wiele trudnych emocji, jednak bez niej prawdopodobnie nic się nie zmieni. Zachęcam, aby porozmawiać szczerze z mężem o Pani przemyśleniach, obawach i oczekiwaniach oraz dowiedzieć się, jakie są jego. Proponuję na spokojnie zapytać, z czego wynikają takie wybuchy, jak może próbować nad nimi panować i czy tego chce oraz jakiego wsparcia od Pani potrzebuje. Może po takiej rozmowie będzie Pani łatwiej zdecydować, co dalej zrobić z Waszym małżeństwem.

Emocjonalne działania męża wywołują w Pani niepotrzebny stres

Jeżeli Pani mąż będzie chciał nauczyć się panować nad sobą, to dobrym rozwiązaniem będzie skorzystanie ze wsparcia psychologa bądź psychoterapeuty, którzy pomogą w zrobieniu pierwszych kroków. Mąż może dzięki temu nie zmieni się, ale może zmodyfikować swoje zachowanie, nauczyć się inaczej i mniej agresywnie reagować na swoje emocje, cieszyć się wspólnym życiem z Panią.

Pisze Pani, że przerwa pokazała Pani, ile stresu kosztują Panią emocjonalne działania męża. To dobrze, że wykazała się Pani taką uważnością na siebie i swoje potrzeby. Być może warto, aby zadbała Pani również o siebie i skorzystała z pomocy psychoterapeuty, z którym będzie mogła Pani przyjrzeć się tej sytuacji i zająć uczuciami, jakie ona w Pani wzbudza. Taka rozmowa może przynieść ulgę i pomóc uporządkować swoje myśli i emocje.

Wracając jeszcze do kwestii Państwa związku, to czy podczas Pani pobytu u mamy było jednak coś, czego Pani brakowało? Za czym Pani tęskniła? Czy widzi Pani jeszcze zalety męża i potrafi je jeszcze docenić? Ewentualna decyzja o rozwodzie powinna być przemyślana pod kątem zalet i wad tego rozwiązania. Dlatego oprócz pamiętania o powodach, przez które myśli Pani o rozstaniu, warto przypomnieć sobie, dzięki czemu zdecydowała się Pani wyjść za męża. Jeśli zależy Pani na małżeństwie, to proszę spróbować zrobić tyle, ile uważa, że może ze swojej strony, aby być pewną swojej decyzji, bez względu na to, jaka ona będzie.

____________________________________________________________________________________________

Czego potrzebujesz, by pozwolić sobie na czułość i wolność? Czego chciałabyś się dowiedzieć, a może wstydzisz się zadać to pytanie osobie, którą znasz? Co potrzebujesz skonsultować? Czy coś Cię niepokoi albo masz intuicję, że coś jest ważne, ale nie znajdujesz jeszcze w sobie sposobów na rozwinięcie tej kwestii? Pisz do nas: pytanie@wysokieobcasy.pl z dopiskiem „Koleżankujmy się".

 Opracowanie: Beata Żurek 

Marta Kardas jest psychologiem, psychoterapeutą, doradcą zawodowym. Pracuje z osobami odczuwającymi niepewność i zagrożenia, spadek nastroju, depresję, którzy są w konflikcie z najbliższymi lub doświadczają innego kryzysu: „Pamiętaj, nie czekaj, bo kryzys może się pogłębić i jeszcze trudniej będzie funkcjonować". Prowadzi praktykę psychologiczną on-line na platformie Avigon.pl.

Tekst opublikowany w ramach cyklu „Koleżankujmy się” w serwisie wysokieobcasy.pl 28 lutego 2022 r.

Zdjęcie: unsplash.com