Mama na zmianę płacze, modli się i przeklina Putina. Wróciły wspomnienia, kiedy jako dziecko uciekała ze Lwowa

Koleżankujmy się

W ramach akcji społecznej „Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach", prowadzonej wspólnie przez Kulczyk Foundation i „Wysokie Obcasy", realizujemy cykl „Koleżankujmy się".

Chcemy zachęcić kobiety do przełamywania wstydu, do szukania wsparcia i odpowiedzi na trudne i ważne dla nich pytania i problemy, które często nie przechodzą przez gardło nawet w rozmowie z bliskimi. Zależy nam, by pomóc Czytelniczkom przemóc się, zapytać i otrzymać ekspercką odpowiedź.

Nasza Czytelniczka martwi się o zdrowie swojej teściowej: Mama mojego męża skończyła 88 lat. Odkąd na Ukrainie wybuchła wojna, na zmianę płacze, modli się i przeklina Putina. Jako prawie sześcioletnia dziewczynka po ataku sowieckich żołnierzy we wrześniu 1939 roku razem z mamą uciekały ze Lwowa. Do dzisiaj pamięta, jak ukrywały się w lasach, piły wodę z kałuży, jadały resztki chleba. Wspomina, że to dla niej najbardziej traumatyczne przeżycie z dzieciństwa i najgorszy etap wojny. Kiedy widzi w telewizji uciekające matki tulące swoje dzieci, kobiety rodzące w schronach, to wszystko do niej wraca.

Jest roztrzęsiona i przerażona ogromem cierpienia. Nie mogę jej wyłączyć telewizji, ma swoje rytuały. Od zawsze ogląda wiadomości. To wciąż aktywna kobieta, ale boję się, że powrót do tej traumy odbije się na jej zdrowiu. Już od kilku dni ma podwyższone ciśnienie. Próbuję z nią rozmawiać, ale moje argumenty, że uchodźcy są w Polsce bezpieczni, że chorym i cierpiącym też uda się pomóc, w ogóle do niej nie trafiają. – Nie przeżyłaś takiego strachu, to nie wiesz o czym mówisz – ucina krótko. Czy mogę jakoś pomóc mamie? Co mam zrobić, żeby miała spokojną starość, bo na taką przecież wszyscy zasłużyli.

Dominika Madaj-Solberg: Droga Pani, choć od zakończenia II wojny światowej minęło ponad siedemdziesiąt lat, wciąż żyją osoby, które ją przeżyły. To głównie ci, którzy pamiętają wojnę oczami dziecka lub bardzo młodej osoby.

Wiele osób, które przeżyły okropności wojny, cierpi na potraumatyczny stres pourazowy

Oprócz strachu o życie, zdrowie, poczucia bezsilności, a także głodu i zimna, dzieci odczuwały ogromny lęk przed utratą rodzica, zwykle była nim mama, będąca jedyną nadzieją na przetrwanie. Opisuje Pani takie sceny z dzieciństwa teściowej, jak picie z kałuży, ukrywanie się w lasach, oszczędzanie chleba, tego wszystkiego doświadczyła mała sześcioletnia dziewczynka.

Te okropności z pewnością były ogromnym wyzwaniem dla dziecka i pozostawiły piętno, jak Pani wspomina, na całe życie.

Jak wiele lęku, niepewności, braku wpływu na cokolwiek, co działo się wokół, musiała doświadczyć, że jak sama opowiada, była to największa trauma jakiej kiedykolwiek doświadczyła. Bardzo wiele osób, które przeżyły okropności wojny, cierpi na potraumatyczny stres pourazowy, który daje szereg długofalowych dolegliwości: brak snu, natrętne obrazy, bezustanne napięcie, poczucie paniki i strachu.

Bycie z teściową tu i teraz, w tym kryzysie, jest najbardziej leczącą z możliwych rzeczy

Teraz wiemy już coraz więcej o tym, jak leczy się następstwa doświadczenia traumy, w okresie po II wojnie nikt się tym nie zajmował. Pani teściowa nauczyła się, jak radzić sobie z tym, co przeżyła, aby możliwe było dla niej „normalne" życie. Zamknęła swoje lęki w kapsułach, których przez długi czas nie ruszała. Udawało się to do momentu, kiedy zobaczyła ludzi pokonujących identyczną drogę jaką ona przed osiemdziesięciu laty musiała pokonać porzucając w popłochu swój dom.

To, co teraz przeżywa Pani teściowa, w języku psychologicznym nazywa się powtórną traumatyzacją. Wszystkie traumy, skrzętnie dotąd zamknięte w kapsułach, wydostały się i przywołały dawno schowane uczucia.

Niestety, nie pomogą zapewniania, że to minie, że będzie dobrze, że jest wiele działań, aby zapobiec najgorszym scenariuszom, teściowa wie, że to, czego doświadczyła towarzyszyło jej przez całe życie i w dużej mierze ją określiło. Co możecie dla niej zrobić, ale też dla siebie, bo jesteście razem z nią w tym bólu i sami mierzycie się też ze swoimi reakcjami? To, co jest ważne dla osoby w stresie traumatycznym, to akceptacja dla swoich odczuć i reakcji – niepokoju, lęku, strachu, żalu – najbardziej wspierające może być poczucie, że ma do nich prawo, prawo do swoich reakcji, że są adekwatne i że nie jest z nimi sama.

Bycie z teściową tu i teraz, w tej chwili, w tej reakcji, w tym kryzysie, jest najbardziej leczącą z możliwych rzeczy, które możecie jej dać. Aby to było możliwe, warto wyznaczyć sobie priorytety, to, co ważne ponad te mniej ważne sprawy, rytuały, czynności.

Zawsze, w każdym kryzysie, najbardziej lecząca jest relacja. Wasza empatia, uważność i akceptacja reakcji teściowej, może okazać się kluczowa we wzmocnieniu jej poczucia bezpieczeństwa i bycia zrozumianym.

Słowa zapewnienia, że nie jest tak źle, można zastąpić odzwierciedleniem tego, co teściowa przeżywa, np. „Widzę, że bardzo cię to porusza" lub „Widzę, że to dla ciebie bardzo trudne." Warto zwrócić uwagę, na sygnały płynące z ciała. Można zrobić wiele zadbaniem o przytulny koc, ciepłą herbatę, mocny uścisk, bliskość.

Warto skupić się na przetrwaniu kolejnej minuty, godziny, tygodnia, nie planować

Pyta Pani, co zrobić, aby zapewnić teściowej spokojną starość? W tym pytaniu słyszę niepokój o przyszłość. Warto skupić się na przetrwaniu kolejnej minuty, godziny, tygodnia, nie planować, nie wybiegać wyobrażeniami poza to, co jest możliwe do zaplanowania. Możecie też rozważyć wspólnie z teściową terapię traumy, jeżeli symptomy przybierałyby na sile z biegiem czasu. To ważne, abyście Państwo pamiętali, że nie jesteście sami z tym problemem i że można w takiej sytuacji skorzystać z pomocy specjalisty. To trudny czas dla nas wszystkich, więc proszę w tym wszystkim nie zapominać również o sobie i dbać o swój stan psychiczny.

Nie ma prostych recept, jak radzić sobie z potwornościami wojny i obrazami płynącymi z wielu mediów. By niepokój nie był większy od nas, warto trzymać się tego, co jest prawdą i jest pewne, że jesteś teraz, tutaj, w tej chwili, w tym oddechu, w uważnym spojrzeniu, w tej opiece dla siebie nawzajem i zrozumieniu dla swoich reakcji.

____________________________________________________________________________________________

Czego potrzebujesz, by pozwolić sobie na czułość i wolność? Czego chciałabyś się dowiedzieć, a może wstydzisz się zadać to pytanie osobie, którą znasz? Co potrzebujesz skonsultować? Czy coś Cię niepokoi albo masz intuicję, że coś jest ważne, ale nie znajdujesz jeszcze w sobie sposobów na rozwinięcie tej kwestii? Pisz do nas: pytanie@wysokieobcasy.pl z dopiskiem „Koleżankujmy się".

 Opracowanie: Beata Żurek 

Dominika Madaj-Solberg jest psychologiem, psychotraumatologiem specjalizującym się w terapii traumy, ze szczególnym skupieniem na traumie relacyjnej, wynikającej z zaniedbań i przekroczeń w bliskich relacjach. Od dłuższego czasu zgłębia tajniki międzypokoleniowego przekazu traumy w systemach rodzinnych. Założycielka pracowni psychologicznej FAMILOK, którą prowadzi w magicznym Nikiszowcu w samym sercu Śląska. Prowadzi praktykę online na platformie Avigon.pl.

Tekst opublikowany w ramach cyklu „Koleżankujmy się” w serwisie wysokieobcasy.pl 8 marca 2022 r.

Zdjęcie: pexels.com