Panicznie boję się, że stracimy dom. Już sprzedaliśmy samochód, nie będzie wakacji, a raty ciągle rosną

Koleżankujmy się

W ramach akcji społecznej „Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach", prowadzonej wspólnie przez Kulczyk Foundation i „Wysokie Obcasy", realizujemy cykl „Koleżankujmy się".

Chcemy zachęcić kobiety do przełamywania wstydu, do szukania wsparcia i odpowiedzi na trudne i ważne dla nich pytania i problemy, które często nie przechodzą przez gardło nawet w rozmowie z bliskimi. Zależy nam, by pomóc Czytelniczkom przemóc się, zapytać i otrzymać ekspercką odpowiedź.

Nasza Czytelniczka obawia się, że nie będzie mogła spłacać rosnących rat kredytu: Jestem przerażona tym, co dzieje się w Ukrainie. Nie mogę powstrzymać łez, kiedy czytam lub oglądam przekazy z Ukrainy, granicy, z ośrodków dla uchodźców. Przyłączyliśmy się z mężem do grupy osób pomagających uchodźcom, przygotowaliśmy także wyprawki dla dzieci, które trafiły do klas naszych pociech. Wiem, że w obliczu tego nieszczęścia trudno opowiadać o swoich problemach, ale nie mogę przestać myśleć, że z powodu rosnących kosztów kredytu możemy stracić dom.

Mamy wysoki kredyt w euro. Do tej pory żyło nam się wygodnie, niczego nie musieliśmy sobie odmawiać. Niestety szalejąca inflacja, wysoki kurs euro spowodowały, że miesięczna rata kredytu znacząco wzrosła. Oboje z mężem prowadzimy działalność i już widzimy po swoich dochodach, że ludzie zaczynają oszczędzać. Rezygnują z rzeczy mniej potrzebnych. Nasze zarobki spadły.

Zdecydowaliśmy się sprzedać jeden z samochodów, żeby spłacić część kredytu. Na pewno odpuścimy sobie wakacje, żeby dzieci mogły pojechać na obozy. Zrezygnowaliśmy z zamawiania jedzenia z restauracji, mąż odpuścił płatne zajęcia na siłowni na rzecz biegania. Zanim wydamy na coś pieniądze, zastanawiamy się kilka razy, czy nie ma potrzebniejszych wydatków. Zasypiam i liczę, na czym jeszcze możemy zaoszczędzić, budzę się i zaczynam główkować, jak zarobić więcej pieniędzy. Jestem strasznie przygnębiona tą sytuacją. Stałam się nerwowa, często wpadam w złość, płaczę, gdy nikt nie widzi. Czuję, że wali się mój świat i nie potrafię nic na to poradzić.

Magdalena Durska: Szanowna Pani, emocje, które Pani odczuwa, są jak najbardziej naturalne w obecnej sytuacji. Strach, który się pojawił, związany jest między innymi z tym, że wojna wybuchła nagle i niespodziewanie, a jednocześnie ma miejsce tak blisko nas. To zrozumiałe więc, że pojawiła się obawa o zdrowie i życie.

Lęk natomiast, który pojawił się w związku z przyszłością, został wygenerowany na skutek niewiadomej, niepewności co do tego, jak obecna sytuacja wpłynie na Pani życie. Warto nadmienić tutaj, czym jest strach, a czym lęk. Strach to jedna z siedmiu podstawowych emocji. Rolą owych emocji zarówno biologicznie, jak i ewolucyjnie jest przetrwanie. Rolą strachu jest spowodowanie reakcji w postaci zachowania, np. ucieczki przed niebezpieczeństwem.

Jak radzić sobie ze strachem i lękiem?

Lęk jest emocją, jedną z wielu, która powstaje na skutek unikania, tłumienia podstawowych emocji. Wysokość jego natężenia związana jest bezpośrednio z naszymi doświadczeniami z wczesnych lat życia. Zatem jeśli np., kiedy dziecko jest smutne, jego rodzic wykazuje niezadowolenie, dziecko szybko uczy się, że aby być akceptowane przez rodzica, musi smutek stłumić. W rezultacie zamiast smutku odczuwa lęk.

Lęk jest reakcją na pojawiającą się emocję, w odróżnieniu od strachu, który dotyczy realnego zagrożenia. Lęk jest reakcją, która potrafi paraliżować, odwodzić nas od podjęcia działania. Jak radzić sobie ze strachem i lękiem? Podstawowe emocje, takie jak strach, mijają, wyciszają się samoistnie, kiedy zagrożenie mija. W związku z tym, że wiąże się on z reakcjami ciała, takimi jak przyspieszone bicie serca, dreszcze, przyspieszony oddech, suchość w ustach, mdłości, można pomóc sobie prostymi ćwiczeniami oddechowymi.

Skierowanie uwagi na oddech, świadome oddychanie wesprze z pewnością aż do momentu, kiedy emocja opadnie, a symptomy płynące z ciała się uspokoją. Pracę z lękiem zaczyna się od tego, aby znaleźć w miarę możliwości spokojne miejsce, w którym można stanąć i na stojąco zacząć oddychać. Wskazany jest tutaj podobnie jak w przypadku strachu oddech przeponowy. Po wykonaniu kilku oddechów trzeba się upewnić, zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście realne zagrożenie zdrowia i życia istnieje teraz. Kolejnym etapem jest rozpoznanie w sobie jednej z podstawowych emocji, która jest pod lękiem.

Czy to jest złość, smutek, a może obrzydzenie?

Odpowiedź na to pytanie, która doprowadza nas do innej emocji, dostarcza zwykle cennych obserwacji, informacji o nas samych. Na przyszłość natomiast wspiera w radzeniu sobie z kolejnym napływem lęku, jeśli mamy w pamięci to, że emocje są w porządku i pojawiają się po to, aby nas chronić. Mając taką świadomość, można się zaprzyjaźnić ze swoimi emocjami, znaleźć w sobie akceptację. Wspomina Pani o tym, że złości się lub płacze. Jest to naturalne i nie ma powodu do tego, aby się chować i wstydzić. Pozwolenie sobie na wszystkie emocje paradoksalnie powoduje, że szybciej przepływają przez ciało, szybciej opadają.

Z pewnością zna Pani zasadę obowiązującą podczas lotu: w przypadku zagrożenia najpierw zakładamy maskę sobie, potem dziecku. Podobnie jest w tej sytuacji. W innym przypadku bowiem szybko będzie Pani osłabiona, zasoby się wyczerpią i sytuacja będzie stawać się coraz bardziej napięta, o czym Pani już wspomina.

Kolejnym ważnym aspektem jest podjęcie działania. Pisze Pani zarówno o zaangażowaniu się w pomoc uchodźcom, jak i działaniach ograniczających Państwa inwestycje. Zatem w bardzo konkretny sposób dokonała Pani analizy sytuacji i podjęła działania w kierunku dodatkowych zabezpieczeń rodziny. Śledzenie na bieżąco rozwoju wypadków związanych z działalnością, kredytem, opłatami umożliwia elastyczne podejmowanie dodatkowych kroków. Wybieganie natomiast w przyszłość myśleniem generuje dodatkowy lęk czy inne wspomniane przez Panią emocje.

Czarnowidztwo potrafi uprzykrzyć nam życie

Pisanie czarnych scenariuszy, czarnowidztwo to jedno ze zniekształceń poznawczych, które potrafi uprzykrzyć nam życie. Prowadzi nie tylko do lęku, lecz na tyle zaciemnia obraz, że powstrzymuje nas od realnego sprawdzenia, czy kierunek myślenia i, co za tym idzie, działania jest właściwy i wspierający. Niejednokrotnie już samo nazwanie tego rodzaju myślenia staje się pomocne. Często jednak wymaga dodatkowych działań. Jednym z nich jest sprawdzenie i oddzielenie rzeczy, spraw, na które mamy wpływ, od tych, na które wpływu nie mamy.

Pomogła Pani uchodźcom, rezygnuje Pani z wakacji, Pani mąż zaczął biegać zamiast opłacania karnetu na siłowni, sprzedaliście Państwo auto, aby spłacić kolejną ratę kredytu - na to macie Państwo wpływ i tutaj nastąpiło działanie. Ważne jest, że oboje Państwo dostrzegacie problem i szukacie rozwiązań.

To ważne, aby w sytuacji kryzysu móc liczyć na swojego partnera/ partnerkę, mieć poczucie, że nie jest się z tym samemu. Łatwiej wtedy szukać rozwiązań, ale również dzielić się obowiązkami i nawzajem wspierać.

Kurs waluty, inflacja, inni ludzie kupujący mniej - na to realnie Państwo nie macie wpływu i nie ma możliwości podjęcia jakiegokolwiek działania w celu zmiany. To może budzić poczucie bezsilności i frustrację. Trudno też pogodzić się z nagłą zmianą stylu życia, koniecznością odmawiania sobie rzeczy, które do tej pory były dla nas dostępne. Do tego przytłaczające może być poczucie odpowiedzialności za bliskich, zwłaszcza za dzieci. Jednym z kolejnych czynników, który może wpływać na Pani samopoczucie, nastrój, a w dłuższej perspektywie na kondycję psychofizyczną, jest słuchanie wiadomości czy oglądanie telewizji.

Dbanie o siebie i jest potrzebne, aby móc mądrze pomagać

Potrzeba bycia na bieżąco jest zrozumiała. Można jednak pozostać w kontakcie ze światem zewnętrznym, z aktualnym rozwojem wypadków za wschodnią granicą, a jednocześnie świadomie ograniczyć ilość odtwarzanych informacji. Jeśli na skutek napływu tragicznych wydarzeń lęk, przerażenie czy inne nieprzyjemne emocje rosną, potrzeba świadomie dawkować sobie ilość przyjmowanych informacji.

Zgodnie ze wspomnianą wyżej zasadą w samolocie najpierw trzeba założyć maskę sobie. Dbanie o siebie i własne zasoby jest potrzebne nie tylko po to, aby zadbać o swoje najbliższe otoczenie, lecz aby móc mądrze pomagać.

Zachęcam do zastanowienia się nad kontaktem z psychologiem, z którym mogłaby Pani uporządkować swoje myśli, nauczyć się radzić sobie ze swoimi lękami i lepiej przystosować się do nowej sytuacji.

____________________________________________________________________________________________

Czego potrzebujesz, by pozwolić sobie na czułość i wolność? Czego chciałabyś się dowiedzieć, a może wstydzisz się zadać to pytanie osobie, którą znasz? Co potrzebujesz skonsultować? Czy coś Cię niepokoi albo masz intuicję, że coś jest ważne, ale nie znajdujesz jeszcze w sobie sposobów na rozwinięcie tej kwestii? Pisz do nas: pytanie@wysokieobcasy.pl z dopiskiem „Koleżankujmy się".

 

Opracowanie: Beata Żurek 

Magdalena Durska - terapeuta, trener, life coach. Pracuje z osobami dorosłymi, które doświadczyły kryzysu w relacji, gwałtownie reagują na zaistniałe sytuacje, szczególnie w relacjach z bliskimi osobami, obawiają się o swoją przyszłość zawodową lub osobistą, towarzyszy im często żal i smutek dotyczący przeszłości, straciły poczucie sensu życia i działania, nie mają poczucia sprawstwa w swoim życiu, miewają trudności w komunikacji z otoczeniem. Prowadzi praktykę w gabinecie oraz online na platformie Avigon.pl.

Tekst opublikowany w ramach cyklu „Koleżankujmy się” w serwisie wysokieobcasy.pl 19 kwietnia 2022 r.

Zdjęcie: pexels.com