W środku dnia, w centrum miasta, zostałam klepnięta w tyłek. Poczułam się upodlona i brudna

Koleżankujmy się

W ramach akcji społecznej „Czułość i wolność. Budujmy równowagę w relacjach", prowadzonej wspólnie przez Kulczyk Foundation i „Wysokie Obcasy", realizujemy cykl „Koleżankujmy się".

Chcemy zachęcić kobiety do przełamywania wstydu, do szukania wsparcia i odpowiedzi na trudne i ważne dla nich pytania i problemy, które często nie przechodzą przez gardło nawet w rozmowie z bliskimi. Zależy nam, by pomóc Czytelniczkom przemóc się, zapytać i otrzymać ekspercką odpowiedź.

Nasza Czytelniczka została zaatakowana w centrum miasta przez mężczyznę: Po pracy, aby dotrzeć do samochodu, przechodzę przez jeden z miejskich deptaków. Odkąd zrobiło się ciepło, ludzie już tak się nie spieszą, a wolniejszy spacer to przyjemność po całym dniu siedzenia przy biurku. Tego dnia miałam na sobie letnią sukienkę. Choć to maj, to pogoda jak w środku lata. Zadowolona szłam w kierunku auta, kiedy poczułam mocne uderzenie w tyłek i głośny rechot.

Zamurowało mnie. Rozglądam się dookoła, a przed sobą widzę dwóch śmiejących się mężczyzn, którzy szybkim krokiem podchodzą do swojej kolejne ofiary. Kobieta, kilka metrów przede mną, została potraktowana w ten sam sposób. Też była zdezorientowana. Poczułam się zbrukana, upodlona, brudna. Pobiegłam do samochodu. Gdy siedziałam w środku, zamknęła wszystkie drzwi i się rozpłakałam.

Nie wiem, czy panowie urządzili sobie zabawę. Czy to ich sposób na miłe popołudnie? Nikt ich nie zatrzymał, żadna z nas za nimi nie pobiegła. Ludzie przechodzili obok zajęci swoimi myślami, sprawami.

Jak to możliwe, że w środku dużego miasta ktoś bezkarnie narusza moją nietykalność cielesną? Wiem, że to tak się określa, bo po powrocie do domu zadzwoniłam do mojej przyjaciółki prawniczki. Namawiała mnie, żeby iść z tym na policję, ale co miałam im powiedzieć? Przecież nawet nie byłam w stanie opisać napastników. Przeraża mnie, że ktoś bezkarnie dotyka mnie, wbrew mojej woli, w centrum miasta. Gdzie my żyjemy? Co faceci mają w głowach? Nie potrafię już cieszyć się spacerem po pracy. Nie chodzę deptakiem, wybieram drogę, gdzie jest mniej ludzi, a tyłek zasłaniam dużą torbą. Ale czy to jest rozwiązanie?

Joanna Maria Asman: Droga Czytelniczko, mam wrażenie, że zadając pytanie: „Czy to jest rozwiązanie?", znasz już odpowiedź. Zasłanianie tyłka i wybieranie innych dróg to tymczasowe rozwiązanie. Naruszenie nietykalności cielesnej wiąże się z naruszeniem naszych wartości i tego, jak postrzegamy świat. Narusza poczucie bezpieczeństwa, bo wychodzi poza nasze rozumienie, że ktoś może w ogóle dopuścić się takiej czynności jak klepanie w tyłek obcej osoby na ulicy w środku dnia.

W przypadku fobii leczenie często polega na odwrażliwianiu lęku

To, co zostało zasiane w Pani głowie, pozostanie. Może się tak zdarzyć, że ktoś, kto nie przestrzega podobnych zasad moralno-społecznych, będzie próbował nagiąć rzeczywistość w swoją stronę. Nie chcę Pani tym przerazić, nie o to chodzi. Chodzi o to, że mamy wybór. Ktoś, kogo w dzieciństwie pogryzł pies, może przez całe życie unikać psów oraz potencjalnych miejsc, gdzie można je spotkać, nawet jeśli rozumie, że większość psów to nie krwiożercze bestie. Zdarzają się takie, które mogą szczekać i gryźć.

Po co to piszę? Pyta Pani: co ci faceci mają w głowie? Zastanawiam się, czy znalezienie odpowiedzi przyniosłoby Pani ukojenie. Ci faceci mają tak. Inaczej od przyjętych zasad społecznych i Pani przekonań. Pytanie, które warto sobie postawić, to to, czego Pani teraz potrzebuje. Można zmienić drogę, zakrywać tyłek torbą, tylko czy to przynosi ulgę? Czy strach nadal pozostaje? W przypadku fobii leczenie często polega na powolnej desensytyzacji, czyli odwrażliwianiu lęku. Umysł wie, że nie wszystkie psy gryzą, ale serce i ciało reagują inaczej.

Moc polega na tym, żeby ze strachem pod ręką szukać rozwiązań i wsparcia

Zakładam, że przez całe Pani życie chodzenie w sukience po centrum miasta nie skutkowało nieproszonym dotykiem panów. Pierwszy krok to uświadomienie sobie, że nie wszyscy mężczyźni klepią kobiety po pośladkach. Zdarzyło się tak, więc jest to możliwe, tylko pytanie, co wybieram: strach czy moc? Moc polega na tym, żeby ze strachem pod ręką szukać rozwiązań i wsparcia, by nasze życie kwitło, a nie coraz bardziej było ograniczone zasłanianiem się torbą, unikaniem ścieżek lub wybieraniem takich strojów, które w żaden sposób nie przyciągną wzroku obcych mężczyzn.

Taki sposób radzenia sobie opiera się na unikaniu. Można również wybrać działanie. Wszystko jest OK, byle było w zgodzie z Panią.

Zadzwoniła Pani do przyjaciółki, napisała tutaj, podejmuje więc Pani działanie, super. To, co może pomóc, to sprawdzenie, jakie przekonanie się teraz pojawia, gdy myśli Pani o chodzeniu samej po ulicy. I jakie przekonanie chciałaby Pani mieć.

To, co może pomóc w odzyskaniu poczucia bezpieczeństwa, to powolna i stopniowa konfrontacja ze stresująca sytuacją, w tym przypadku przejście się tamtą konkretną ulicą bez ukrywania pewnych części ciała w obawie przed atakiem. Świadomość, że tak czasem się dzieje, już jest. Pytanie, co może Pani zrobić, by podbudować swoją pewność siebie, a z drugiej strony przekonać się, że chodzenie po ulicy może być bezpieczne.

Warto czasem dostać pozytywne wzmocnienie, by obniżyć poziom lęku

Dla kierowców, którzy uczestniczyli w wypadkach samochodowych, często skutecznym sposobem jest od razu na nowo prowadzenie auta, na początek w towarzystwie kogoś zaufanego. Czekanie i odkładanie decyzji o powrocie za kółko może wzmagać strach. Jeśli chciałaby Pani wrócić do spacerów tamtą ulicą w taki sposób, w jaki lubi, warto dać sobie czas, jednocześnie robiąc małe kroki w obranym kierunku na zasadzie eksperymentu.

Na początek może Pani poprosić znajomych, żeby przeszli się z Panią tamtą pamiętną ulicą. Warto zapisać potem swoje myśli i odczucia, jakie towarzyszyły Pani przed tym wydarzeniem, w jego trakcie i po nim. Może warto również porozmawiać z mężczyznami ze swojego towarzystwa, żeby upewnić się, co inni mają w głowach.

Nawet jeśli wiemy, warto czasem dostać pozytywne wzmocnienie, by obniżyć poziom lęku. Na sam koniec warto zapytać siebie, co mogę w tym kierunku zrobić. Co lub kto może mi pomóc?

Jeśli w pewnym momencie uzna Pani, że ta sprawa zbyt mocno naruszyła Pani poczucie bezpieczeństwa i utrudnia funkcjonowanie, to warto rozważyć kontakt ze specjalistą - psychoterapeutą. Będzie Pani mogła popracować nad odzyskaniem poczucia kontroli i bezpieczeństwa.

____________________________________________________________________________________________

Czego potrzebujesz, by pozwolić sobie na czułość i wolność? Czego chciałabyś się dowiedzieć, a może wstydzisz się zadać to pytanie osobie, którą znasz? Co potrzebujesz skonsultować? Czy coś Cię niepokoi albo masz intuicję, że coś jest ważne, ale nie znajdujesz jeszcze w sobie sposobów na rozwinięcie tej kwestii? Pisz do nas: pytanie@wysokieobcasy.pl z dopiskiem „Koleżankujmy się".

 

Opracowanie: Beata Żurek 

Joanna Maria Asman jest psychologiem i life coachem. Prowadzi praktykę psychologiczną online na platformie Avigon.pl

Tekst opublikowany w ramach cyklu „Koleżankujmy się” w serwisie wysokieobcasy.pl 7 czerwca 2022 r.

Zdjęcie: pexels.com