Menstruacja to w polskich szkołach temat tabu

Czułość i Wolność

Marta Gruszecka: Wyniki ostatnich badań Kulczyk Foundation są bezlitosne - menstruacja to w polskich szkołach temat tabu. Dlaczego?

Wiktoria Niedzielska-Galant: Bo to my, dorośli, jesteśmy nim obciążeni. Nie umiemy rozmawiać o menstruacji, odczuwamy wstyd, ale też nie mamy rzetelnej wiedzy na jej temat. Przekazujemy dzieciom stereotypy, w których sami tkwimy. Skąd, jeśli nie od nas, młodzi mają się dowiedzieć, na czym polega ten naturalny dla organizmu proces fizjologiczny? W podręcznikach szkolnych miesiączka jest opisana w trzech zdaniach. Jeśli w domu to normalny temat i dziecko może swobodnie porozmawiać o niej z mamą czy ze starszą siostrą, łatwiej mu się oswoić. Niestety, są przypadki dorosłych kobiet, które przyznają, że dopiero niedawno dowiedziały się, jak stosować podpaskę ze skrzydełkami… Edukację musimy zacząć od siebie. Do tego potrzebna jest wiedza, a nie towarzyszące tematowi menstruacji od pokoleń zabobony, stereotypy i niepotrzebne napięcie. W gabinecie często słyszę od nastolatek i nastolatków, że menstruacja w polskiej szkole to bardzo stresująca rzecz.

Stresuje ich sam proces czy towarzyszące mu obawy - co dzieje się z moim ciałem, jak się zabezpieczyć przed krwawieniem, żeby przypadkiem na spodniach nie pojawiła się plama, jak uśmierzyć ból brzucha i piersi?

- Zdecydowanie wszystko. Problematyczny jest już nawet dostęp do toalety. Współczesne dzieci są przyzwyczajone do wysokich standardów - dobrze wyposażone toalety znajdziemy na większości stacji benzynowych, w galeriach handlowych czy McDonaldach. Jak wyglądają te w polskich szkołach? Najczęściej to drzwi z okienkiem, niezamykane albo z metalowym haczykiem. W toaletach często nie ma mydła, ciepłej wody, a nawet papieru toaletowego. Uzupełnienie zapasu wymaga na przykład zejścia na parter do woźnego i potem „paradowania" przez korytarz z poczuciem zawstydzenia z rolką w ręku. Dzieci przyzwyczajone do normalnych toalet spędzają w szkole, gdzie czas się zatrzymał, kilka godzin dziennie. To rodzi poczucie dezorientacji.

„Paradowanie" po korytarzu z papierem toaletowym rzeczywiście może być krępujące. A co dopiero z podpaską! Traumatyczne przeżycie.

- Moim marzeniem jest, by w toaletach były podpaski, tampony i wkładki - środki higieniczne potrzebne tak samo jak papier toaletowy. W niektórych szkołach są już nawet różowe skrzyneczki, co daje nastolatkom poczucie bezpieczeństwa. Niestety, menstruacja wciąż jest obarczona potężnym napięciem i wstydem. A jeśli ktoś się zorientuje, że mam okres, i mnie wyśmieje? Co zrobię, gdy zacznę przeciekać? Czy ja śmierdzę? Intensywne myślenie o miesiączce i związany z nią stres sprawia, że wydziela się kortyzol. Działa on na nasz mózg jak gorąca patelnia na surowe jajko. Młody człowiek nie jest w stanie skupić się na nauce, kiedy przez cały czas musi być czujny i sprawdzać, czy nikt niczego nie zauważył. Badania Kulczyk Foundation pokazują, że podczas okresu aż 17 proc. nastolatek nie chodzi do szkoły. Jeśli ktoś izoluje się co miesiąc, to przecież nie ma szans, by zdobył odpowiednią frekwencję, pogorszeniu mogą ulec też kontakty społeczne. Oczywiście nieobecności często wynikają po prostu ze złego samopoczucia i dyskomfortu, ale w wielu sytuacjach nastolatki decydują się na pozostanie w domu tylko z powodu stresu. „Ona jest dziwna, pewnie ma okres" albo „pani z polskiego postawiła dzisiaj dwie jedynki, pewnie ma okres" - słyszymy na szkolnych korytarzach. Po pandemii młodzież jest jeszcze bardziej wrażliwa na ocenę otoczenia, a każda ocena, zwłaszcza w tym wieku, zapisuje się w naszej tożsamości.

Dlaczego polska szkoła panicznie boi się krwi?

- Tylko menstruacyjnej. Przecież w większości seriali Netflixa obecna jest krew. Nastolatki oglądają też walki MMA, sporty ekstremalne czy horrory, gdzie ona tryska i nie jest to nic nienormalnego. Ba, krew w filmach ekscytuje, podkręca przekaz rozrywkowy. I nagle pojawia się krew menstruacyjna, która jest brudna, którą trzeba schować, najlepiej w ogóle, żeby była niebieska. Niebywałe, że krew pochodząca z przemocy jest bardziej „seksowna" niż ta, która daje życie.

Szkoła wzmacnia zabobony?

- Zamiast wyposażać dzieci w wiedzę, tabuizuje tematy związane z cielesnością. Nie dość, że w okresie dojrzewania dzieci czują się zagubione i wszystko jest dla nich nowe, to jeszcze nie mają żadnych narzędzi do radzenia sobie w tej sytuacji. Dziewczyna może położyć się spać jako dziecko, a obudzić już jako nastolatka o innych potrzebach emocjonalnych i społecznych. Jeszcze przed chwilą była ekspertką we własnej skórze, teraz ma ochotę krzyknąć: "Kosmitko, opuść moje ciało!". Bardzo łatwo wbić sobie do głowy przekonanie, że coś jest ze mną nie tak. Bo skoro nie czuję się dobrze w swoim ciele, z pewnością mam jakiś defekt. Nauczyciele i nauczycielki powinni wspierać młodego człowieka, otwarcie z nim rozmawiać i wyjaśniać, co niebawem będzie działo się z jej i jego ciałem albo co już się dzieje. To jest temat na godzinę wychowawczą! Tymczasem podczas zajęć wychowawcy zbierają pieniądze na wycieczkę…

Nie wiedzą, jak zacząć rozmowę, bo nikt ich do niej nie przygotował.

- Razem ze znajomą nauczycielką zorganizowałyśmy kiedyś warsztaty dla chłopców z młodzieżowego ośrodka socjoterapii. Wyszłyśmy od pytania - co wiecie na temat własnego ciała? Jakie znacie mity? Jak nazywacie swoje strefy intymne? Otwarta na młodzież postawa okazało się strzałem w dziesiątkę. Po kolejnych warsztatach podszedł do mnie jeden z pozoru „groźnych chłopaków" i powiedział, że wiedzę z naszego spotkania przekazał siostrze. Super - dowiedział się, że siostra może czuć się gorzej z powodu miesiączki i nie powinien jej z tego powodu dokuczać. On przecież też mierzy się z naturalnymi procesami swojego ciała, które bywają niespodzianką - na przykład niekontrolowanym wytryskiem w nocy. Nastolatki uwielbiają dyskutować, poszukiwać, drążyć tematy. Im więcej wiedzą na dany temat, tym mniej bzdur wymyślają. Jeżeli po drugiej stronie czeka na nich otwarty i tolerancyjny rozmówca, taka rozmowa może bardzo pomóc młodemu człowiekowi. Znam wielu nauczycieli i nauczycielek, dla których menstruacja i dojrzewanie nie jest tematem tabu. Uczniowie i uczennice czują się pod ich opieką bardzo bezpiecznie.

Ale widać już pierwsze jaskółki zmian. Przeczytałam, że w programie „Podpaski w szkole dla każdej dziewczyny" weźmie udział blisko 100 szkół, które dostały dla swoich uczennic środki menstruacyjne. Dyrektorka jednej z nich doceniała to, że dodatkowo uczennice, angażując się w wolontariat szkolny, poszerzą swoją wiedzę na temat higieny osobistej.

Jakie jeszcze rzeczy mogą sprawić, by miesiączka przestała być w szkole tematem tabu?

- Mówić o niej dzieciom od najmłodszych lat. Jak przedszkolaki uczą się przechodzenia przez drogę? Wychowawcy instruują: spójrz w prawo, w lewo, potem jeszcze raz w prawo, upewnij się, czy zapalone jest zielone światło. Dlaczego w ten sam sposób nie można opisywać ciała? Zobacz: to jest twoje ciało, które ciągle się rozwija. Tutaj są rączki, oczy, usta, nos, a tu jego strefy intymne. Kiedy już małe dzieci żyją w kulturze akceptacji i szacunku dla ciała, o wiele łatwiej jest im potem uzupełnić wiedzę o proces dojrzewania. Świadome tego, co je czeka, nastolatki, zareagują na zmiany towarzyszące dojrzewaniu z o wiele mniejszym lękiem niż te, które nie mają usystematyzowanej wiedzy na ten temat. Brak rzetelnej wiedzy o własnym ciele i zachodzących w nim zmianach powoduje niepokój, pełne napięcia milczenie jest sygnalizatorem „wstydliwego tematu". To, o czym nie mówimy, kojarzy się zwykle z czymś strasznym albo nieważnym. Młodzi ludzie i tak prędzej czy później znajdą informacje na temat swojego ciała, bo przecież żyją w nim, są nim i ta ciekawość jest naturalna. Obejrzą porno, przejrzą Instagrama i to też jest w porządku. Tyle że szukanie wiedzy w przypadkowych, często nierzetelnych źródłach bywa nieefektywne i czasem ryzykowne. Zadaniem szkoły jest wspieranie rozwoju człowieka - warto zapytać, dlaczego podstawowe informacje są pomijane? Próba odpowiedzi na to pytanie demaskuje problem dorosłych, a nie młodzieży.

Nie mam wątpliwości, że rolą nauczycieli i nauczycielek jest oswajanie młodych ludzi z myślą, że dojrzewanie i związana z nim miesiączka to normalny proces rozwojowy oraz oznaka zdrowia.

Menstruuje połowa ludzkości, co miesiąc - menstruacja jest okej!

Wiktoria Niedzielska-Galant, psycholożka kliniczna, psychoterapeutka dzieci i młodzieży

Autorka: Marta Gruszecka

Ilustracja: Marta Frej

Tekst opublikowany na wysokieobcasy.pl 23 października 2021 r.