Mówią: "Po co różowe skrzyneczki, miesiączka to intymna sprawa, nie epatujcie nią". Panowie, nikt nie zmienia podpaski na środku ulicy

Czułość i Wolność

Niosę bardzo dobre wieści: różowe skrzyneczki są już w wielu polskich szkołach. Różowe skrzyneczki – z podpaskami, tamponami dla dziewczynek, kobiet i osób menstruujących – pojawiają się także coraz częściej w toaletach publicznych. Kolejne miasta i samorządy dołączają do akcji, która ma na celu walczyć z ubóstwem menstruacyjnym. Dlaczego? Bo wykluczenie menstruacyjne jest faktem. Bo są w Polsce dziewczynki, których nie stać na paczkę podpasek. Są nastolatki, które wkładają w majtki podarte T-shirty. Są kobiety, które muszą wybierać: kupić produkty na obiad czy tampony. Blisko 20 proc. uczennic opuszcza zajęcia właśnie z powodu wstydu wywołanego miesiączkowaniem i braku dostępu do środków higienicznych.

Ale nie tylko o ubóstwo menstruacyjne tu chodzi. Chodzi także o przełamanie tabu, które od setek lat narosło wokół tematu miesiączki. Kobiety nie mówią o niej otwarcie. Wstydzą się. W pracy przemykają ukradkiem do łazienki, w sklepie przykrywają paczkę podpasek gazetą. Wstydzą się mężczyzn. W aptece łatwiej poprosić o tampony, kiedy w kolejce za nami stoi kobieta. Ona zrozumie.

Z badań zamówionych przez Kulczyk Foundation wynika, że 24 proc. kobiet nie rozmawia o miesiączce w obecności mężczyzn. Tyle samo kobiet jest zdania, że okres jest brudny. Co piąta ankietowana uważa, że menstruacja powinna pozostać sekretem kobiet.

Thorsten Kiefer, ojciec Dnia Higieny Menstruacyjnej, powiedział ostatnio w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów", że tabu menstruacyjne jest winą mężczyzn. To oni stygmatyzują z powodu miesiączki. - Na całym świecie widzimy, że setki milionów kobiet są powstrzymywane od realizowania pełni swojego potencjału tylko dlatego, że menstruują. A to wszystko zaczęło się jakieś trzy tysiące lat temu, gdy autorzy Biblii napisali: kobiety i dziewczynki są nieczyste przez siedem dni i nie można ich wtedy dotykać. Przecież to nie kobieta to napisała. To był mężczyzna. I dziś to nie kobiety wykluczają i stygmatyzują. Bądźmy szczerzy, to my, mężczyźni, jesteśmy problemem. Nie możesz rozwiązać kwestii menstruacji bez udziału połowy populacji. Mężczyźni muszą być częścią tej rozmowy, inaczej nigdy nie skończymy ze stygmatem okresu. Muszą poczuć, że okres to coś normalnego, o czym można otwarcie mówić - powiedział w rozmowie z Marią Hawranek.

Z okazji Dnia Higieny Menstruacyjnej, który w Polsce obchodziliśmy w tym roku huczniej dzięki Okresowej Koalicji, inicjatywa Różowa Skrzyneczka przypomniała o swojej fantastycznej różowej akcji. O tym, że w wielu miejscach są już dostępne bezpłatne tampony i podpaski. I natychmiast niektórzy mężczyźni spurpurowieli. W mediach społecznościowych pojawiły się setki komentarzy dyscyplinujących kobiety. Poniżej przytaczam kilka. I tłumaczę, dlaczego są nieprawdziwe (ciągle nie wierzę, że trzeba to jeszcze tłumaczyć!).

 „Podpaski w toaletach dyskryminują mężczyzn!" - podpaski nikogo nie dyskryminują. Wręcz przeciwnie, akcja rozkładania ich w toaletach uwzględnia wreszcie połowę społeczeństwa, która menstruuje.

 „Skoro wykładacie w toaletach podpaski, rozłóżcie i maszynki do golenia, dlaczego ich nie ma? Mężczyźni też potrzebują zadbać o higienę" - nie, podpaski nie są tym samym, co maszynki do golenia. Podpaski są potrzebne tak jak papier toaletowy. Menstruacja to fizjologia, nie mamy na nią większego wpływu. Czasem zaskakuje nas w bardzo dziwnym miejscu i czasie. Mężczyzna wybiera, czy chce się golić, czy nie. Kobieta nie może wybrać, czy ma mieć okres.

„Po co epatujecie tą miesiączką!" - nie epatujemy miesiączką. Jakoś dziwnie każdy oczekuje, że papier toaletowy zawsze będzie pod ręką. I nikt nigdy nie powiedział, że to epatowanie czynnościami fizjologicznymi. Dlaczego nie mamy oczekiwać, by w toaletach były także podpaski czy tampony?

„Przecież podpaski można kupić w każdym sklepie za parę złotych!" – to prawda. Ale nie każdą kobietę, dziewczynkę czy osobę menstruującą na nie stać. Niektóre dziewczynki nie chodzą z powodu miesiączki do szkoły. Nie mają kogo poprosić o pieniądze albo wiedzą, że ich nie dostaną.

„Kto ma dawać na te podpaski? Czy to nie idzie z naszych podatków?" – nie idzie, a powinno. Podatki idą także na ochronę zdrowia.

„To powinna być wasza intymna sprawa!" – panowie, nikt nie zmienia przecież podpaski na środku ulicy. Po prostu cieszymy się, że mamy wreszcie dostęp do środków higienicznych zawsze, kiedy ich potrzebujemy.

„Tyle lat było o tym cicho, o co chodzi z tym rozgłosem wokół miesiączki?" – tyle lat było cicho, bo byłyśmy uciszane: to po pierwsze. A po drugie, będzie głośno, to się już nie zmieni. W końcu mamy 2021 rok.

 

Autorka:Monika Tutak - Goll

Ilustracja: pexels.com

Tekst opublikowany na wysokieobcasy.pl 19 czerwca 2021 r.