W literaturze fachowej opisano zjawisko synchronizacji miesiączek. I zrobiła się afera

Czułość i Wolność

- Zawsze miałam miesiączkę z dwiema koleżankami z pracy. Przez pracę zdalną nie wiem nic o ich cyklu - mówi Marta, gdy omawiamy plusy i minusy niechodzenia do biura. Ta zmiana to oczywiście minus.

Wiele z nas doświadczyło synchronizacji miesiączek, np. z najlepszą przyjaciółką. Czy to przypadek, czy nauka ma na to jakieś wyjaśnienie? Pytam o to ginekolożkę dr n. med. Annę Fuchs. - W gabinecie mam pacjentki, które dużo czasu spędzają razem: przyjaciółki studentki, siostry czy mamy i córki. Wielokrotnie spotkałam się z wypowiedziami, że ich miesiączki się zsynchronizowały. To bardzo powszechne przekonanie wśród kobiet. Pacjentki mówią np. „Zaraz sesja i wszystkie akurat wtedy dostaniemy miesiączkę". Ale na studiach i później w trakcie specjalizacji nikt z nami takiego zjawiska nie omawiał - opowiada dr Fuchs.

Feromony i złe obliczenia

Przeglądam instagramowe konto @drannafuchs, a pani doktor sprawdza w tym czasie datę pierwszej naukowej publikacji o synchronizacji miesiączek. - To był 1971 rok - mówi. - Psycholożka dr Martha McClintock przeprowadziła badania wśród studentek mieszkających w akademiku. Dowodziła, że czas menstruacji był zbliżony wśród przyjaciółek i współlokatorek. Jej publikacja ukazała się na łamach prestiżowego pisma „Nature". Od tamtej pory w literaturze fachowej zjawisko synchronizacji miesiączek nosi nazwę efektu McClintock. Badaczka postawiła hipotezę, że chodzi o działanie feromonów, lotnych substancji wydzielanych przez organizm. Tłumaczyła, że kobiety, które spędzały dużo czasu razem, wpływały na siebie nawzajem, synchronizując działanie układu rozrodczego. W kolejnych latach powstały publikacje, które przeczą temu efektowi. Niektórzy oskarżali też McClintock o pomyłkę w danych statystycznych. A to znaczy, że jej badania nie były rzetelne - podsumowuje dr Fuchs.

Jest jeszcze kwestia samych feromonów - naukowcy spierają się, czy one w ogóle istnieją. Jedni mówią o nich „narkotyki miłości" i tłumaczą, że właśnie dzięki nim czujemy do kogoś pociąg. Inni uważają, że to tylko opowieści, dzięki którym lepiej sprzedają się perfumy.

Ale na krytyce badań McClintock temat synchronizacji miesiączek się nie zamyka. - Czytałam o badaniach prowadzonych w Chinach, które potwierdziły to zjawisko. Tu badacze wyjaśnienia szukali w oddziaływaniu faz Księżyca na kobiecy organizm - mówi dr Fuchs.

Ginekolodzy nie lubią pełni Księżyca

- Mówienie o Księżycu w kontekście zdrowia u wielu osób budzi odruch, że to nie nauka. Ale ginekolodzy nie lubią dyżurów w czasie pełni - zdradza dr Fuchs. - Gdy zaczęłam dyżurować, uważałam, że to przesądy, i śmiałam się ze starszych koleżanek i kolegów, że przy planowaniu grafików sprawdzają fazy Księżyca. Z czasem sama się przekonałam, że w czasie pełni jest najwięcej porodów i zgłasza się najwięcej kobiet po odpłynięciu płynu owodniowego. Czyli w czasie pełni na oddziale ginekologii jest najwięcej pracy.

W zeszłym roku w piśmie „Science Advances" naukowcy dowodzili, że Księżyc ma wpływ na nasz sen i cykle menstruacyjne. Przypomnieli badania, z których wynika, że dzieci częściej przychodzą na świat podczas nocy z pełnią oraz z nowiem (nów to faza, w której Księżyc znajduje się między Słońcem a Ziemią, w związku z czym jego strona widoczna z Ziemi jest w cieniu). Napisali też o badaniach wskazujących, że kobiety, których cykle miesiączkowe są zsynchronizowane z cyklem księżycowym, mają większe prawdopodobieństwo zajścia w ciążę.

Z nowych badań wynika, że cykle księżycowe mają wpływ na miesiączkę. Badacze analizowali wieloletnie zapiski o cyklu menstruacyjnym 22 kobiet. Okazało się, że najczęściej dostosowywały swój cykl miesiączkowy do trwającego przeciętnie 29,53 dnia miesiąca synodycznego, czyli średniego czasu pomiędzy kolejnymi nowiami Księżyca. W noc z nowiem lub tuż przed nią najczęściej pojawiało się krwawienie. Ale u części badanych osób moment menstruacji miał miejsce podczas pełni.

Wpływ Księżyca na cykl miesiączkowy był silniejszy w miesiącach zimowych. Najsilniej Księżyc oddziaływał na najmłodsze kobiety. Jego wpływ zaburzało sztuczne światło. U kobiet, które pracowały w nocy czy kładły się późno spać, naturalna synchronizacja cyklu miesięcznego słabła.

Przeżywamy to razem

Czyli może niektóre z nas mają nie tyle wspólną więź miesiączkową z przyjaciółką, co wspólną więź z Księżycem? Możecie się wtedy cieszyć, że macie niezaburzony cywilizacją rytm okołodobowy.

A co z wzajemnym wpływaniem na siebie bliskich osób? Badanie przeprowadzone w 2017 r. przez naukowców z Oxford University i twórców aplikacji do monitorowani cyklu miesiączkowego Clue wykazało, że synchronizacja okresów to mit.

- Wiele publikacji wskazuje, że synchronizacja miesiączek może być czystym przypadkiem lub wrażeniem - mówi dr Fuchs. I tłumaczy, skąd to wrażenie: - Miesiączka u każdej osoby przebiega inaczej, cykl może trwać 27, 28 czy 25 dni. Jedne kobiety miesiączkują zawsze tak samo, nawet godzina pojawienia się miesiączki jest zawsze ta sama. U innych cykl raz ma 27 dni, a potem 30 dni. Jeśli więc mieszkają ze sobą dwie czy trzy kobiety i każda z nich ma trochę inny cykl, w końcu i tak dojdzie do pojawienia się miesiączek w tym samym czasie, bo cykle się zazębiają. Jedna kobieta będzie w trzecim dniu cyklu, gdy u innej cykl się zacznie. Zapamiętają, że miały miesiączkę w tym samym czasie. Takiemu wrażeniu sprzyjają też rozmowy o objawach PMS, czyli zespołu napięcia przedmiesiączkowego. U niektórych kobiet bóle brzucha czy obniżenie nastroju występują kilka dni przed miesiączką, u innych pojawiają się wraz z miesiączką. Gdy dzielimy się z bliską osobą doświadczeniami, a ona odpowiada, że czuje się teraz podobnie, zapamiętujemy, że jesteśmy w tym samym momencie cyklu miesiączkowego.

Dr n. med. Anna Fuchs jest w trakcie robienia habilitacji. Prowadzi badania, czyta naukowe artykuły. Pytam, czy nie przeszkadza jej, że kobiety opowiadają o synchronizacji swoich miesiączek, choć nauka nie potwierdza tego zjawiska.

- Mamy rozmaite i wykluczające się teorie na temat synchronizacji miesiączek. To oznacza, że w kwestii działania organizmu i płodności ciągle jest sporo do odkrycia - odpowiada. - Wciąż dowiadujemy się, jak wielka jest rola stylu życia, odżywania, snu i ruchu. Kiedyś te zagadnienia były bagatelizowane, teraz ich znaczenie jest kluczowe. Pytam pacjentki o codzienne nawyki, bo może być to istotne dla skutecznego leczenia. Zapewne jeszcze nieraz usłyszę o zsynchronizowanych miesiączkach.

 

 

Autorka: Katarzyna Staszak

Ilustracja: unsplash.com

Tekst opublikowany na wysokieobcasy.pl 22 stycznia 2022 r.