#MisjaFerie! Pozwólcie sobie na... stawianie granic
Witajcie dziewiątego dnia akcji #MisjaFerie!
Do końca ferii pozostało jeszcze 8 dni. Ostatnio zajmowaliśmy się emocjami i empatią, a dzisiaj zapraszam Was do poszerzenia perspektywy i odważnego spojrzenia na to, co sprawia, że czasem nasze emocje wybuchają i przejmują nad nami kontrolę. Granice. A właściwie ich brak lub przekraczanie. Co zrobić, by zadbać o swoje granice, zauważać te dziecięce i nie dopuścić do eksplozji? Skorzystajcie z kilku naszych propozycji.
Dlaczego granice są ważne?
Określają, na co mamy, a na co nie mamy w sobie zgody.
Gdy są respektowane, zapewniają nam i innym bezpieczeństwo fizyczne, psychiczne i emocjonalne.
Są wyrazem szacunku i dbania o siebie i o innych.
Są nam niezbędne i są wskazówkami przy budowaniu zdrowych relacji z innymi.
Brak granic naraża nas na wykorzystanie ze strony innych.
Warto przyjrzeć się temu, jak czujecie się wszyscy razem w domu – i jak to, że spędzacie ze sobą aż tak dużo czasu, wpływa na Wasze dotychczasowe granice – zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Dobrym wstępem do ćwiczenia asertywności może być przećwiczenie w domu, z bliskimi, ustalania własnych granic. I dbania o to, aby były one respektowane. Asertywność to nic innego, jak wyrażanie emocji, własnego zdania z zachowaniem szacunku do siebie i do innych ludzi. Może teraz jest właśnie odpowiedni czas, aby wprost porozmawiać na ten temat. Jak? Zacznijcie od poznania swoich granic.
Poznajmy zatem swoje granice fizyczne, psychiczne i emocjonalne!
___
Moje granice
Możemy chronić swoje granice, tylko jeśli mamy ich świadomość, czyli wiemy, co powoduje nasz dyskomfort (psychiczny i fizyczny). A co za tym idzie, potrafimy powiedzieć, że ktoś je narusza.
W granicach fizycznych mamy strefę:
- intymną,
- osobistą,
- odległość społeczną.
Na ogół dość dobrze wiemy i czujemy, gdzie dopuszczamy fizyczną obecność innej osoby, a gdzie staje się to dla nas niekomfortowe. Najczęściej dla naszych bliskich ta odległość jest zdecydowanie mniejsza niż dla obcych, jednak wymuszone przebywanie z najbliższymi, w ograniczonej przestrzeni, może stać się dla nas trudne do zniesienia. Może prowadzić do naruszania niezbędnej nam przestrzeni i generować napięcia i konflikty.
Czujecie, że czasem wręcz dusicie się bliskością kochanych przecież osób? Głośna muzyka, kłótnie dzieci, nieustanne pytania: „Gdzie są nożyczki? Kiedy będzie obiad? Gdzie jest cukier?”. Dzieci domagające się uwagi, gdy próbujecie pracować… Jeszcze chwila, a nie wytrzymacie i … No właśnie dlatego warto sprawdzić, gdzie są granice naszej wytrzymałości, żeby wiedzieć, kiedy i jak reagować.
Wypróbujcie to proste ćwiczenie: Wyobraźcie sobie, że każdy z Was znajduje się w środku swojego balonu, który – poprzez rozszerzanie się lub kurczenie – określa Wasze granice fizyczne. Opiszcie teraz po kolei sytuacje, w których Wasz balon się rozszerza, a kiedy się kurczy.
Jak możecie reagować, kiedy ktoś naciska na Wasz balon, czyli przekracza granice? Jakie reakcje są dla Was wszystkich czytelną informacją? A jakie dotychczasowe reakcje wymagają zmiany?
Wymyślcie hasło
Zastanówcie się wspólnie, w jaki sposób w tej sytuacji wspólnie zadbać o Wasze granice. Czy są zachowania, które odczuwacie jako atak na siebie? Czy jakieś Wasze reakcje odbierane są przez innych domowników jako przekraczanie ich granic? A może ktoś z Was ma wrażenie, że jest wykorzystywany? To wszystko sygnały świadczące o naruszaniu granic. Może razem ustalić jakieś hasło rodzinne, którym będzie sobie dawać znać, że ktoś się zbliża lub przekracza Waszą granicę? Hasło pozwoliłoby Wam wszystkim szybciej i bezpieczniej reagować, kiedy sytuacja staje się dla was niekomfortowa. Takie magiczne słowo może zapobiec „przeganianiu się” nawzajem, denerwowaniu czy wycofywaniu, które często pozwala narastać cichym pretensjom i powoli zwiększać napięcie, niebezpiecznie zbliżając się do granic waszej wytrzymałości.
Dbajmy o granice swoje i innych. Szanujmy je dla zdrowia, bezpieczeństwa i lepszych relacji. Ale najpierw poznajmy je sami, aby potrafić je komunikować i uczmy tego samego nasze dzieci. Może nam być czasem ciężko przyjąć zdecydowane „nie!” od kilkulatka, ale to inwestycja w jej/jego przyszłość.
A propos przyszłości, to zapraszamy jak zwykle jutro na 9 na nasz fanpage i kolejny temat dnia. Dziś wieczorem oczywiście znajdziecie tam jeszcze ciekawy tekst na dobranoc.
Z pozdrowieniami!
Marta Tomaszewska
Dyrektorka Działu Edukacji
Kulczyk Foundation