Jestem w ciąży. Natrafiłam w internecie na dyskusję, co stanie się z dzieckiem, kiedy kobieta umrze podczas porodu, a rodzice nie są małżeństwem. Okazuje się, że mój partner nie dostanie dziecka, dopóki nie potwierdzi ojcostwa.
Byłam kompletnie zbita z tropu. Zatkało mnie, a mój chłopak bez słowa reakcji jadł szarlotkę. Nie stanął w mojej obronie, nie poparł mnie w tej rozmowie, nie upomniał ojca, że zachowuje się niestosownie.
Samotność niektórych trwa latami. Chcą z tego wyjść, ale nie potrafią. I wreszcie pewnego dnia stwierdzają: a może zapłacę za to, czego nie umiem zdobyć za darmo?
Postanowiłam zaopiekować się wnuczką, a przy okazji – innymi dziećmi.