Nie czuję między nami więzi. Nie ma interesujących rozmów, zainteresowania, czułości. Nie ma też kłótni, więc wydawałoby się, że jest OK, a jednak coraz częściej czuję, że się duszę i że gdzieś tam jest ktoś inny mi przeznaczony.
Pierwsza miesiączka dla mnie to trauma. Nikt ze mną nie porozmawiał, nie pouczył. Cała rodzina się dowiedziała, kiedy podpaskami zapchałam kanalizację. Chcę tego oszczędzić mojej córce.
„Przez lata tkwiłam w pętli. Podświadomie byłam tak uzależniona od trudnej sytuacji, która mnie motywuje do działania, że sama sobie ściągałam klęski na głowę”.
Zło działo się zawsze, ale dawniej jak ktoś kogoś zastrzelił w Stanach, to się o tym nie dowiadywaliśmy
Za czym teraz tęsknimy, na co czekamy, co nam może pomóc przetrwać? I dlaczego, zamiast powtarzać: "Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie", lepiej jest zaśpiewać po prostu: "Don't give up"? Rozmowa z Wojciechem Kruczyńskim, terapeutą.