"Chłopięca" bluza i "dziewczęce" fryzury - czy rzeczy mają płeć?

Tożsamość na start

Trzyletnie dziecko, przychodząc do przedszkola, prezentuje już pewien zestaw cech i zachowań, które mają określać jego tożsamość. Płeć biologiczna dziecka determinuje wybór imienia, często kolor i rodzaj ubrań, jakie będzie ono nosiło oraz zabawki, które pojawią się w jego pokoju. Ciężko jest nam sobie wyobrazić różowe beciki dla chłopca lub tapetę w zielone traktory, w pokoju przygotowanym dla dziewczynki. Zanim dziecko trafi do przedszkola jest już dość mocno nasiąknięte kulturą, zwyczajami, normami, które mają definiować jego płeć i to, co z tą płcią się wiąże. Na przestrzeni mojego kilkunastoletniego doświadczenia zawodowego dostrzegam pewne schematy, stereotypy i przekonania na temat ról płciowych, jakie przypisujemy (jako społeczeństwo) kobietom, a jakie mężczyznom, a co za tym idzie dziewczynkom i chłopcom. Choć nie jest to regułą, to w przedszkolu dziewczynki mają na ogół pięknie uczesane włosy w warkoczyki, spinki, różowe bluzeczki i tiulowe spódniczki. U chłopców z kolei dominuje kolor niebieski z emblematami superbohaterów i nie jeden ma już „wpojone”, że chłopaki nie płaczą.

„Chłopięca” bluzka i różowe skarpetki

Oczywiście, żyjąc w określonej kulturze ciężko wychować dziecko w całkowitym oderwaniu od norm kulturowych i obyczajowych, ale jako nauczycielka staram się być szczególnie czujna na sytuacje, w których stereotypy i przekonania krzywdząco wpływają na sytuację dziecka. Kiedy np. dziewczynka oblewa się herbatą i moim zadaniem jest się nią zaopiekować, to w pierwszej kolejności sprawdzam, czy ma w worku, w szatni rzeczy na zmianę. Jeśli worek pusty, to zawsze mamy coś dyżurnego na tego typu sytuację. Problem jednak zaczyna się, jeśli w dyżurnej szufladzie znajduję jedną jedyną bluzkę i to w dodatku chłopięcą. Nie bardzo mam przestrzeń, czas i ochotę na dyskusję typu "Nie ubiorę tego". Chcę o dziewczynkę zadbać, ubrać ją i po temacie. Ona jednak już wie, mimo że ma zaledwie cztery lata, że ubrania w naszej kulturze mają płeć. Ona już wie, że dziewczynce nie wypada nosić spidermana na bluzce i że ktoś może ją źle ocenić przez pryzmat ubioru. Z takimi dylematami spotkałam się niejednokrotnie. Chłopiec, który nie chce ubrać różowych skarpetek wie, że różowy jest „dziewczyński” i żaden argument nie sprawi, by swoje mokre, zamienił na suche, ale różowe.

To „dziewczęce” albo „chłopięce”

Ogólnie większość dzieci wie, że ktoś, kto ma krótkie włosy jest chłopakiem lub że każdy chłopak, który płacze jest jak dziewczyna. To tylko kilka moich „ulubionych” stereotypów, którymi wiele dzieciaków jest „faszerowane” od samego urodzenia. Oczywiście nasz mózg potrzebuje dopasowywać i klasyfikować, robi to niezależnie od naszej woli. Dopasowuje wszystko według schematów, które powstały na skutek doświadczeń. Jeśli dziecko nigdy nie widziało, np. dziewczynki grającej w piłkę nożną, jeśli rodzic uważa, że to zabawa dla chłopaków i jeśli na bilbordach lub w telewizji widzi się tylko mężczyzn strzelających gole, to wielce prawdopodobne, że kobieta uprawiająca tę dyscyplinę sportu będzie wzbudzać sensację. Możliwe też, że usłyszy, że jest „dziwna” lub „mało kobieca” - o ile w ogóle będzie miała pomysł, by zająć się takim sportem. Zastanawia mnie, ile dziewcząt porzuciło swoje pasje lub nigdy nie zaczęło ich realizować ze względu na społeczne przekonania i stereotypy dotyczące płci.

Świadomość osoby dorosłej

Wiek przedszkolny jest tym etapem, kiedy dzieci zdobywają swoje pierwsze doświadczenia w różnych dziedzinach. Na podstawie opinii dorosłych, budują swoje wyobrażenie o świecie i swoim miejscu w tym świecie. Oceniają go przez pryzmat wartości i przekonań osób znaczących. Część z tych dzieci dopiero w dorosłym życiu będzie zdolna do tego, by zmierzyć się i w ogóle zauważyć wpływ kultury, norm społecznych i stereotypów na swoje życie. Przedszkole jest dobrym miejscem (poza domem), aby pokazywać różnorodność, tak aby wzmacniało to poczucie własnej wartości danego dziecka z jednoczesnym uczeniem go, że drugi człowiek ma prawo być tym, kim jest. Lubię efekt „łał”, kiedy na jakąś kpinę typu „On wygląda jak dziewczyna” (Bo chłopiec miał ciut dłuższą bluzkę, która wywołała skojarzenia z sukienką) lub „Ona wygląda jak chłopak” (bo dziewczynka przyszła w ściętych na krótko włosach) wyciągam telefon lub gazety i oglądam z dzieciakami fotografie ludzi przedstawiających totalne przeciwieństwo stereotypów. Różnorodność, jaką mogą zobaczyć na ilustracjach, dostosowanych do wieku i poziomu rozwoju, wywołuje i tak dość spory dysonans poznawczy. Nagle okazuje się, że ubrania, kolory, fryzury, zabawki, pasje, zawody wykonywane przez dorosłych, nie mają płci. Że możliwe jest, aby kobiety grały w piłkę nożną, i że mężczyźni też mogą nosić róż i nie czyni to z nich kobiet. Nagle okazuje się, że kiedyś nie do pomyślenia było, aby kobiety nosiły spodnie lub chodziły do pracy.

„Jesteś śliczna”

Wyobrażam sobie przedszkole idealne, w którym pracują osoby pełne wiedzy, wrażliwości i czujności. Miejsce, w którym nie ma miejsca na selekcję ze względu na to, co chłopięce i na to, co dziewczęce. W idealnym przedszkolu wyobrażam sobie nauczycielkę lub nauczyciela, którzy witają, podbiegającą do nich ubraną w tiule trzylatkę, tekstem "Miło cię widzieć" i że będą potrafili dostrzec coś więcej niż wygląd. „Łał, ale szybko biegasz!”. Na temat własnej pracy zawodowej, mam dość smutną refleksję, że niestety pierwsze, co widzę u małej dziewczynki, to wygląd i zawsze mam ochotę powiedzieć "Łał ale jesteś śliczna". Słyszę te argumenty, że przecież w prawieniu komplementów nie ma nic złego, ale jednocześnie, co jeśli ta dziewczynka słyszy tylko komunikaty dotyczące jej wyglądu, tak jakby nie miała innych cech? Taką dziewczynkę niestety nieświadomie wówczas karmimy wiedzą z cyklu "Chcesz być zauważona, musisz być piękna". Może to mocna teza i pewnie wiele osób znajdzie mnóstwo dowodów, że dziewczynki, to nie tylko ładna buzia. I dobrze. Bo to znak, że coś rusza się w naszym postrzeganiu świata i ludzi.

Wszyscy słyszą i wyciągają wnioski

Zawsze staram się mieć z tyłu głowy, że to, co wypowiadam do dziecka, słyszy nie tylko to dziecko, ale i cała grupa. Idealnie byłoby wyzbyć się jakiegokolwiek oceniania i porównywania. Zamiast "O, wyglądasz jak księżniczka" myślę, że "O, jak miło cię widzieć" wypowiedziane z ust ukochanej nauczycielki lub ukochanego nauczyciela, ma równie znaczącą moc. Ciężko mi z odpowiedzialnością za to, że mój zachwyt nad jakąś cechą danego dziecka, może wprawić inne przedszkolaki w kompleksy lub poczucie gorszości. Może powodować też przekonanie, że właśnie ta cecha, na którą zwracam uwagę, ma kluczowe znaczenie. Mając tę świadomość otwiera się przestrzeń do szeroko rozumianej edukacji równościowej. Co, jak i kiedy mówić, aby wspierać poczucie własnej wartości?

Każdy ma prawo być, kim chce!

Mimo, że dorastałam w kulturze seksizmu, i z założenia mam wdrukowane, że właśnie, m.in. u dziewczynki wygląd ma znaczenie i że dziewczynkom nie wypada robić wielu rzeczy (ubrudzić się podczas zabawy, wspinać na drzewa, uprawiać karate), to jednocześnie wyobrażam sobie, że w idealnym przedszkolu jest miejsce na rozwijanie potencjału każdego dziecka, bez stygmatyzowania. Z resztą, w ostatnim czasie widzę coraz większą świadomość i wiedzę edukatorów i edukatorek, nauczycieli i nauczycielek oraz rodziców. Potrzeba dużej otwartości i wiedzy, aby zacząć zauważać cechy inne niż tylko, te które poprzez socjalizację zostały naznaczone jako charakterystyczne dla danej płci. Świadomość osób dorosłych, sprawujących opiekę nad dziećmi, jest kluczowa w kształtowaniu ich postaw i myśli. Biorąc pod uwagę zasoby nauk społecznych i badań, tym bardziej warto poszukiwać rozwiązań do realizowania treści z zakresu edukacji równościowej. Odwieczny spór wychowanie kontra geny, w idealnym przedszkolu, powinien być sprowadzony do dyskusji, zabaw, zajęć, w których zarówno dziewczęta, jak i chłopcy uczą się, że każdy ma prawo być tym, kim jest i że może robić to, czym się interesuje. Przy tak świadomie kierowanym procesie edukacyjnym będzie coraz mniej przestrzeni na nieświadome oddziaływania.

Brak świadomości

Nie zapomnę mojego szoku, jak zobaczyłam filmik z pewnym eksperymentem. Dorośli ludzie mieli chwilę zająć się niemowlakiem. Zachowania dorosłych wobec niemowlaka ubranego w niebieskie śpioszki były zupełnie inne niż zachowania wobec niemowlaka ubranego w róż. Dorośli nie znali płci dziecka. Odruchowo zaklasyfikowali go na podstawie koloru ubranka. „Niebieskie dziecko” było podrzucane w akcie dobrej zabawy, gwałtowniej kołysane, głos dorosłych był mocniejszy. Z kolei wobec „dziecka różowego” dorośli byli delikatniejsi i łagodniejsi. Poraziło mnie, ile – nieświadomie - wysyłamy komunikatów do dzieci w zależności, jaką przypiszemy mu płeć. U dziewczynek zauważamy delikatność, wrażliwość i piękno. U chłopców siłę, zadziorność i energię. Nawet jeśli dziecko jest to samo, a tylko w innym kolorze ubrania, to nagle nasze zachowania wobec dziecka się zmieniają. Tak, jak wcześniej już wspomniałam, i nie jest to nic odkrywczego, nasz mózg nieświadomie klasyfikuje bodźce z otoczenia i uruchamia konkretne zachowania. Tu jednak dostrzegam pułapkę. Nacechowany stereotypami styl wychowania, który od pokoleń można obserwować w naszej kulturze, może krzywdząco wpływać na kształtowanie poczucia własnej wartości, życiowe decyzje i wybory. Myślę, że to wielka sztuka i proces, żeby w wychowywaniu przejść z etapu nieświadomości do etapu świadomości. Jednocześnie to chyba jedyny sposób, aby kruszyć budowane setkami lat przekonania i stereotypy dotyczące płci i dać dziewczynkom podobne wsparcie w budowaniu swojej samooceny.

To, co mówię, ma znaczenie!

W kontekście wzmacniania pozycji dziewczynek bardzo lubię poddawać analizie język, jakim się posługujemy. Komunikaty “Przyszliście”, “Zrobiliście” kierowane do całej grupy, formułowane są w rodzaju męskim, mimo, że połowę grupy na ogół stanowią dziewczynki. Nie wiem, ile nauczycielek i nauczycieli, się nad tym zastanawia i ma świadomość, że już na poziomie tej prostej, acz codziennej komunikacji dochodzi do dyskryminacji dziewcząt. Mnie też jest ciężko sobie wyobrazić grupę mieszaną albo grupę, w której jest zdecydowana większość dziewczynek, i że zaczynam do wszystkich mówić “Przyszłyście”. Przypuszczam, że chłopcom byłoby dziwnie tego słuchać. Ba. Nawet dziewczynom jest dziwnie tego słuchać. Właśnie tak nieświadomie działa socjalizacja. Dziewczynki od lat funkcjonują w grupach, słysząc „Przyszliście, zobaczyliście, zrobiliście” itd. Do tego stopnia jest to normą, że nie jeden raz, podnosząc dyskusję na temat unikania rodzaju żeńskiego w komunikatach kierowanych do grupy, spotkałam się z sarkazmem i komentarzami: “Bo taka jest poprawna forma” i koniec, kropka, nie ma dyskusji. Nikt jednak nie potrafi mi wytłumaczyć, dlaczego męskie formy są bardziej poprawne od żeńskich. Odkąd poczytałam raport z badań (Gender w podręcznikach. Projekt badawczy. Tom 1), staram się w równym stopniu zaznaczać płeć dziewczyn i chłopców. Zmiana nawyków językowych jest żmudna, ale możliwa. Wiem, że formułując wypowiedź w stylu “O widzę, że zrobiłyście i zrobiliście dzisiaj ciekawe zadanie”, dzieciaki podświadomie chłoną przekaz, że wszyscy mają równe prawo być zauważonym, że rola i pozycja dziewcząt jest tak samo ważna jak chłopców. A bycie zauważoną i zauważonym, czyli uwaga innych, to jedna z podwalin budowania poczucia własnej wartości. Jeśli płeć żeńska jest nieobecna w mowie, formach gramatycznych, nazwach prestiżowych zawodów, podręcznikach, to ciężko mówić o edukacji równościowej i o tym, że dziewczynki mają równe szanse na kształtowanie i rozwijanie swojego potencjału.

Jeśli nieświadome używanie języka prowadzi do umniejszenia pozycji dziewcząt w grupie, klasie, społeczeństwie, to zastanawiam się, na jakich jeszcze innych płaszczyznach dochodzi do dyskryminacji. Przygotowując niniejszy artykuł, podczas rozmowy z nauczycielką z trzydziestoletnim stażem pracy, usłyszałam, że kiedyś podczas zabaw swobodnych dzielono grupę: "Dziewczynki bawią się przy stole, chłopcy na dywanie, potem zmiana". Mam nadzieję, że taki podział już nigdzie nie funkcjonuje. Ja bynajmniej się nie spotkałam. Niby dzieci korzystają z sali i jej zasobów w podobny sposób. Za to nie jeden raz planując zakup pomocy dydaktycznych lub zabawek do sali, łapię się na myśleniu: "O, to będzie fajne dla chłopaków, a to będzie ekstra dla dziewczynek". Na szczęście pozostaje to tylko w sferze myśli. Nigdy nie zauważyłam w przedszkolu, żeby dziewczynki lub chłopcy preferowali jakiekolwiek zabawy częściej niż płeć przeciwna. Zarówno chłopcy, jak i dziewczynki sięgają w podobnym stopniu po samochody, lalki, kolejkę, rysowanie, pluszaki. Jedynie, to my, dorośli, możemy tę zabawę zepsuć. Zastanawiam się jednak, czy mimo wszystko, moje postawy i reakcje nie są krzywdzące dla którejś z płci.

Refleksja ponad wszystko, czyli pierwszy krok do wielkiej zmiany

Na jednym ze szkoleń usłyszałam, że w grupie przedszkolnej najtrudniej mają ciche, spokojne dzieci, choć najchętniej napisałabym, że dziewczynki, tak jakby spokojni chłopcy nie istnieli. Ciche, tzw. "grzeczne" dzieci niestety najrzadziej dostają uwagę dorosłej osoby. Nauczycielka czy nauczyciel musi "gasić pożar" tam, gdzie krzyk, wariowanie, zachowania agresywne. Mając tę wiedzę i refleksję, warto zrobić rachunek sumienia i zastanowić się, jak to wygląda u nas. Czy w równym stopniu poświęcam uwagę wszystkim dzieciom, czy mój język nie jest nacechowanym stereotypami i przekonaniami na temat płci, czy w równym stopniu daję dostęp do zabawek i aktywności, czy ograniczam którąś płeć ze względu na swoje przekonania? Czy swoją postawą łamię stereotypy, czy je umacniam i powielam?

Nikomu nie zarzucam złej woli i domyślam się, że większość nauczycieli i nauczycielek przyznałaby, że dziewczęta i chłopcy mają równy dostęp do zasobów sali i równe wsparcie w realizowaniu swoich potencjałów itd. Z badań jednak wynika, że dziewczęta systemowo są dyskryminowane, częściej doświadczają mowy nienawiści lub wręcz przemocy, jako kobiety mniej zarabiają na tych samych stanowiskach, są mniejszością w przestrzeni publicznej i politycznej, mimo że stanowią połowę ludzkości. Przykłady można mnożyć i mnożyć. Mnie, osobiście te dane statystyczne przerażają i jednocześnie wiem, że w pojedynkę nie da się uleczyć świata. Potrzeba armii specjalistów i specjalistek. Mądrych i wrażliwych nauczycieli i nauczycielek. I pociesza mnie, że coraz więcej i coraz częściej kwestie równościowe stają się tematem dyskusji. Wydaje mi się, że to pierwszy krok do wielkiej zmiany. Kolejne to być świadomym swojej nieświadomości, zdobywać wiedzę, szkolić się, przekazywać to dalej. Ot przy okazji Międzynarodowego Dnia Dziewcząt, taka recepta na naprawę świata.

Autorka:

Barbara Gryka

Absolwentka Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu (edukacja elementarna oraz pedagogika opiekuńczo-wychowawcza). Pracuje w Przedszkolu nr 42 Kwiaty Polskie w Poznaniu. Nauczycielka dyplomowana wychowania przedszkolnego z 13-letnim stażem pracy. W latach 2013-2015 uczestniczyła w międzynarodowym projekcie Comenius Regio YALE - Małe Dzieci jako Aktywne Osoby Odkrywające swój Świat, realizowanym przez miasto Poznań i Berlin. W pracy działa zgodnie z pedagogiczną myślą "Podążać za dzieckiem". Popołudniami od 16 lat, trenerka karate.

Powiązane materiały warte chwili

Stereotypy. Minipodręcznik świadomego użytkownika

Skąd się biorą stereotypy? To efekt uboczny „chodzenia na skróty” naszego umysłu i korzystania w myśleniu z heurystyk zamiast logicznych reguł. Stereotypy przeszkadzają w adekwatnym widzeniu siebie i innych, ale można je unieszkodliwić, zauważając ich automatyczne pojawienie się.

Dowiedz się więcej

„Grzeczna dziewczynka” czy „łobuziak”? Unikajmy etykietek, bo przyklejają się na długo!

Etykietki przyklejają się na długo, a potencjał dziecka i jego zainteresowania mogą się zmieniać. Próbowanie nowych rzeczy, testowanie, eksperymentowanie to aktywności, które pomagają znaleźć swoją drogę. Nauczyciel jest naturalnym i ważnym przewodnikiem. Ważne, by zachęcał do chodzenia własnymi ścieżkami, a nie utartym traktem.

Dowiedz się więcej

Międzynarodowy Dzień Dziewcząt - przyłącz się do nas, działajmy razem!

Zapraszamy do udziału w tegorocznym Międzynarodowym Dniu Dziewcząt, który przypada na 11 października (poniedziałek). Zachęcamy do organizacji obchodów tego święta i podjęcia tematów związanych z równą godnością płci w ciągu całego nadchodzącego tygodnia, a nawet roku. Przygotowaliśmy dla Was listę pomysłów wraz dodatkowymi materiałami oraz certyfikaty uczestnictwa.

Dowiedz się więcej